Nasze serce kurczy się 60-80 razy na minutę, a po każdym skurczu rozciąga się niczym gumowa piłeczka. W czasie skurczu, gdy krew zostaje wypchnięta z mięśnia sercowego do tętnicy głównej (aorty), ciśnienie krwi jest wyższe i nazywa się skurczowym lub górnym. Kiedy serce się rozkurcza i wypełnia krwią, ciśnienie ma wartość niższą i nazywa się rozkurczowym lub dolnym. A więc ciśnienie to nic innego jak siła, z jaką krew napiera na ściany tętnic.
Ciśnienie tętnicze jest naszą tzw. cechą osobniczą, a znaczy to tyle, że trudno mówić o jednej, idealnej dla wszystkich jego wartości. Umownie za taką przyjmuje się 120/80 mmHg. Możemy być spokojni, zanim nie przekroczy granicy 139/89 mmHg. To jeszcze dopuszczalna wartość. Jeśli jednak któraś z tych liczb (wystarczy, że tylko jedna) będzie stale wyższa - lekarz powie, że mamy nadciśnienie tętnicze. Sami możemy je podejrzewać, jeśli miewamy bóle i zawroty głowy, szumy w uszach, czerwienienie twarzy, krwawienia z nosa, niekiedy bóle w klatce piersiowej, duszności (zwłaszcza w nocy) oraz obrzęki nóg.
U prawie 95 proc. nadciśnieniowców trudno znaleźć przyczynę schorzenia. Do pewnego stopnia może ono mieć podłoże genetyczne. Niestety, jeśli w naszej rodzinie zdarzały się przypadki nadciśnienia, ryzyko, że i my zachorujemy, jest większe. Ale tylko ryzyko. Sami możemy się przyczynić do podniesienia ciśnienia. Sprzyja temu brak ruchu, zła dieta (wysokocholesterolowa), duża nadwaga i otyłość, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu oraz długotrwały stres. Czasami nadciśnienie rozwija się także, gdy przez kilka lat zażywamy środki hormonalne - np. pigułki antykoncepcyjne - albo sterydy.
Mniej więcej 5 proc. nadciśnieniowców cierpi na tzw. nadciśnienie wtórne, zwane objawowym. Jest ono skutkiem innych, poważnych chorób, np. nerek, nadnerczy. Gdy wyleczymy podstawową chorobę, ciśnienie powraca do normy.
Gdy nadciśnienie jest długo nieleczone lub jest źle leczone, przyspiesza to rozwój miażdżycy, zwiększa ryzyko zawału serca i udaru mózgu, prowadzi do niewydolności nerek, uszkadza wzrok. By nie doszło do takich powikłań, trzeba zawczasu wykryć nadciśnienie i się leczyć. Najpierw na zlecenie lekarza musimy przez minimum miesiąc, co najmniej 2 razy dziennie, mierzyć ciśnienie. Czasem specjalista każe nam nosić aparat do stałego mierzenia poziomu ciśnienia przez całą dobę (nosi się go na ręce, nad łokciem). Niekiedy zleca też wykonanie EKG , analiz krwi (morfologia, OB, poziom cholesterolu i cukru), moczu, tzw. echo serca, USG nerek czy badanie dna oka. Dopiero na podstawie wyników analiz wybiera metodę leczenia.
Przy łagodnym nadciśnieniu nie zawsze potrzebne jest zażywanie leków - niekiedy wystarczy zmiana trybu życia. W przypadku umiarkowanego i wysokiego nadciśnienia musimy na stałe przyjmować lekarstwa obniżające ciśnienie. Niestety, terapia jest długotrwała, zwykle musimy się leczyć do końca życia, bowiem obniżenie ciśnienia pod wpływem leków nie oznacza, że choro- ba ustąpiła. Najczęściej stosuje się leki moczopędne, zwalniające pracę serca i zmniejszające siłę skurczu mięśnia sercowego, preparaty które rozszerzają naczynia krwionośne albo hamują wydzielanie pewnych enzymów produkowanych przez nerki, odpowiedzialnych za wzrost ciśnienia. Kardiolog dobiera leki indywidualnie dla każdego pacjenta. Nowoczesne lekarstwa działają powoli i zwykle wystarczy je zażywać raz dziennie, by uwolnić się od nieprzyjemnych objawów i unormować ciśnienie.
Ponad 4 miliony Polaków ma zdiagnozowane nadciśnienie. Ale chorych jest więcej, bo co trzecia kobieta i co drugi mężczyzna nie wiedzą, że mają kłopoty z ciśnieniem, ponieważ się nie badają. Warto więc je sprawdzić.
- Idealnie - 120/80 mmHg
- Jeszcze w normie - 139/89 mmHg
- Już nadciśnienie - 140/90 mmHg
łagodne - gdy skurczowe wynosi
- 140-159 mmHg, a rozkurczowe nie przekracza granicy 105 mmHg umiarkowane - jeśli skurczowe osiąga 160-179 mmHg, a rozkurczowe 106-115 mmHg
wysokie - kiedy skurczowe ma wartość 180 lub więcej mmHg, natomiast rozkurczowe przekracza granicę 115 mmHg.