Recepta przez internet, recepta online tanio, teleporada, to tylko kilka z zapytań, jakie coraz częściej padają w sieci. Pacjenci próbują otrzymać dokument bez konieczności wychodzenia z domu. O ile w wyjątkowych przypadkach, tego typu działanie ma swoje uzasadnienie, to jednak okazuje się, że zjawisko osiągnęło masową skalę.
Korzystanie z teleporady miało odciążyć system zdrowotny i pomóc pacjentom w czasach pandemii Covid-19. Choć początkowo spełniało swoją rolę, z czasem zamieniło się w niekontrolowany system oparty na dostarczaniu wybranych usług. Korzyści czerpią nie tylko pacjenci, którzy w prosty i szybki sposób chcą otrzymać zwolnienie lekarskie, czy receptę, ale przede wszystkim lekarze. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna" specjaliści nie narzekają na brak pacjentów, a pewne małżeństwo zarobiło krocie na teleporadach.
W ciągu roku para wystawiła ponad 700 tysięcy recept. Pan doktor pomógł w ten sposób ponad 286 tysiącom osób, a jego żona obsłużyła ponad 400 tys. pacjentów. Jak informuje portal, zgodnie z ustaleniami Komisji Etyki Lekarskiej oferta otrzymania recepty w wyniku rozmowy trwającej kilka minut nie spełnia podstawowych zasad opartych na dochowaniu należytej staranności ze strony lekarzy. Tym, co budzi kontrowersje, jest także fakt, że specjalistom wystarczy wypełnienie krótkiej ankiety, aby wypisać oczekiwaną receptę. Natomiast jak wynika z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej", rekordzistom wystarczy kilka sekund, aby pacjent, tudzież w tym momencie klient otrzymał receptę.
Wobec tego faktu raczej trudno oczekiwać, że osoba, która chce kupić trudno dostępny preparat, jest w pełni zaopiekowana. Co więcej, duża część leków niedostępnych w regularnej sprzedaży to środki silnie uzależniające, stąd obawa o nadużycia nie jest bezpodstawna, a zasada "primum non nocere", czyli po pierwsze nie szkodzić, zdaje się odchodzić do lamusa. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Aby pacjent mógł otrzymać receptę w drodze teleporady, musi zadziałać pewien schemat. Podmioty obecne w przestrzeni internetowej podpisują umowy z lekarzami. Dzięki temu w prosty sposób potencjalny zainteresowany, wpisując w wyszukiwarkę frazę e-recepta, lub recepta online znajduje usługodawców.
"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do jednej z przedmiotowych umów, z której wynika, że za jednorazową konsultację lekarz otrzymuje wynagrodzenie w wysokości od 14 do 20 złotych brutto. Zatem biorąc pod uwagę wspomnianych rekordzistów, którzy w ciągu roku wypisali ponad 700 tysięcy recept, pan doktor zarobiłby około czterech milionów, a jego żona ponad sześć milionów złotych. Co w domowym budżecie daje ponad 10 mln rocznie. Są to jednak wyłącznie szacunkowe dane wyliczone przez wspomniany portal.
Kiedy gazeta poprosiła o komentarz w tej sprawie, lekarze dali jasno do rozumienia, że nie jest to prawdą, a jeśli mimo to artykuł niezgodny z prawdą zostanie opublikowany, to portal poniesie konsekwencje prawne. Jednak jak podkreśliły autorki publikacji, dziwnym zbiegiem okoliczności okazało się, że gdy kilku z redaktorów postanowiło poprosić wspomniane małżeństwo o wypisanie recept, natknęli się na brak kontaktu z klientem, krótką ankietę oraz dokonanie przelewu. Wynikiem tych działań niemal natychmiast otrzymali e-receptę.