Każdego roku tylko w Polsce trzy tysiące kobiet słyszy diagnozę: rak jajnika. Na całym świecie jest ich niemal 100 razy więcej. Dla zdecydowanej większości chorych taka diagnoza jest równoznaczna z wyrokiem śmierci.
Wysoka śmiertelność ma jedną główną przyczynę: współczesna medycyna nadal nie dysponuje diagnostyką, która umożliwiłaby wykrycie raka jajnika odpowiednio wcześnie. Zwykle więc kobiety dowiadują się o chorobie, kiedy ta jest już w trzecim, czyli przedostatnim stadium. Tylko 20 procent z nich żyje jeszcze pięć lat po postawieniu diagnozy, a wśród tych, u których rak rozwinął się już do IV stadium, przeżywa zaledwie pięć procent.
Dlatego wszelkie sposoby, które usprawniłyby diagnozowanie tego typu nowotworu, jak również leki, które poprawiłyby przeżywalność chorych kobiet, są na wagę złota. Z pierwszych tego rodzaju badań o nazwie SOLO1, które zostały zaprezentowane na tegorocznym kongresie Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO) w Monachium, wynika, że istnieje terapia, dzięki której życie cierpiących z powodu raka jajnika pacjentek może się znacząco wydłużyć.
Konkretniej, chodzi o kobiety, u których nowotwór rozwinął się już do III stadium i które są nosicielkami mutacji genu BRCA (odpowiada ona również za wiele przypadków zachorowań na raka piersi - Angelina Jolie jest jedną z nosicielek tej mutacji i z tego powodu prewencyjnie poddała się podwójnej mastektomii). W toku badań, które zostały zaprezentowane na kongresie, okazało się, że terapia tzw. inhibitorami PARP, a konkretniej lekiem o nazwie olaparib, u pacjentek, które pozytywnie przeszły standardową chemioterapię, znacząco poprawiła wskaźnik przeżywalności.
Lek podawano im dwa razy dziennie (w dawkach po 300 mg) aż do momentu nawrotu raka. U tych, u których po dwóch latach nie odnotowano remisji choroby, odstawiano środek. U części z badanych olaparib doprowadził jednak "tylko" do zmniejszenia guzów - te pacjentki zażywały więc lek dłużej. Finalnie aż 60,4 procent wszystkich ochotniczek, które poddały się nowej terapii, wciąż żyło po upływie trzech lat. Dla porównania, w przypadku kobiet, które nie były leczone olaparibem, ten odsetek był ponad dwa razy mniejszy i wyniósł 26,9 procent. Do tego, z dalszych obserwacji wynika, że u większości ochotniczek choroba nie rozwija się, co sugeruje, że będą żyć jeszcze dłużej.
Wyniki analizy wzbudziły sensację wśród ekspertów. Jedna z jej współautorek, prof. Kathleen Moore z Stephenson Cancer Center (University of Oklahoma), też nie kryła entuzjazmu, kiedy komentowała je na spotkaniu prasowym po kongresie. - Wierzymy, że te dane naprawdę są obietnicą zmian w standardach opieki dla kobiet-nosicielek mutacji genu BRCA z zaawansowanym rakiem jajnika. Mamy nadzieję, że to rozwiązanie będzie już wkrótce dostępne dla pacjentek - powiedziała.
Wtóruje jej dr Jonathan A. Ledermann, dyrektor Cancer Research UK z University College London Cancer Trials Centre. - Istnieje naprawdę poważna nadzieja, że to rozwiązanie pozwoli doprowadzić do zwiększenia wskaźnika wyleczeń - skomentował.
Specjalista nie wyklucza też, że terapia olaparibem może nie tylko opóźnić pierwszy nawrót choroby, lecz także całkowicie mu zapobiec w niektórych przypadkach.
Mimo że inhibitory PARP, takie jak olaparib czy niraparib i rukaparib, są od kilku lat stosowane w podtrzymywaniu pacjentek z rakiem jajnika przy życiu (olaparib stosowała m.in. Kora Jackowska), wykorzystuje się je tylko u tych, u których już doszło do nawrotu choroby. Dzięki takim badaniom jak SOLO1 (które zakładają stosowanie inhibitorów PARP u kobiet świeżo po diagnozie, przed nawrotami) naukowcy są jednak bliżej tego, by znaleźć sposób na to, by w ogóle do nich nie doprowadzić.
Ogólny entuzjazm wywołany ogłoszeniem wyników wspomnianej analizy nie oznacza bynajmniej, że specjaliści ogłosili pełny sukces. Dr Ledermann podkreślił, że zanim i jeśli faktycznie terapia olaparibem stanie się standardem, trzeba będzie zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, takimi jak powszechny dostęp do leku czy jego koszt. Wciąż konieczne jest również przeprowadzenie wielu kolejnych testów, by ostatecznie określić skuteczność i, co równie ważne, bezpieczeństwo takiej terapii.
Z wynikami badań, które zostały przedstawione na kongresie w Monachium, można się również zapoznać w New England Journal of Medicine, gdzie zostały opublikowane.
Źródła: Clinical Trials, Medscape.com, New England Journal of Medicine.
Zobacz też: