Pierwsze poważne opracowanie o zbawiennym działaniu światła, zarówno naturalnego, jak i tego sztucznego ukazało się w latach 80-tych minionego wieku. Wprawdzie „leczniczy” mechanizm nie został do końca poznany przypuszcza się, że ma on bezpośredni związek z poziomem melatoniny oraz serotoniny (jest neuroprzekaźnikiem). Nie bez znaczenia jest także zegar biologiczny poszczególnego pacjenta, ponieważ ma bezpośredni wpływ na działanie całego organizmu.
Fototerapia - jak to działa?
Aby światło mogło spełnić swoja terapeutyczną funkcję niezbędne są dwa czynniki. Pierwszy z nich to ustawienie. Generujący promienie aparat powinien zostać ustawione na wysokości oczu pacjenta. Dzieje się tak ponieważ jego odbiornikiem jest siatkówka i to ona „przekazuje” je dalej m.in. do podwzgórza. Drugi to odpowiedni poziom melatoniny. Fototerapia jest najskuteczniejsza gdy jej poziom jest odpowiednio wysoki. Aby ustalić najlepszą dla danego pacjenta porę w pierwszej kolejności określa się ilość godzin snu. Następnie działa w oparciu o prosty schemat. Punktem wyjścia jest szósta godzinna snu. Jeśli sen jest dłuży, to po przespaniu każdych kolejnych 30 minut „odhacza się 15 minut”. O sumę tych piętnastominutowych odcinków należy skrócić czas snu pacjenta. W ten sposób oblicza się najbardziej optymalny czas na początek terapii.
Siła „światełka”
Moc i natężenie wykorzystywanego światła oraz czas trwania „jednorazowej” terapii zależy od charakteru leczonej dolegliwości. Zazwyczaj nie jest ono słabsze niż 1500 luksów. U pacjentów z depresją sięga 2500 luksów. Pojedyncze naświetlanie to ok. 2 godzin. Źródło światła powinno znajdować się w odległości minimum 30 a maksymalnie 90 centymetrów. Każda z wykorzystywanych w leczeniu lamp posiada filtr chroniący przed promieniowaniem ultrafioletowym. Pełna terapia trwa zazwyczaj nie dłużej niż dwa tygodnie.
Kiedy warto korzystać z fototerapii ?
Nietypowe właściwości światła wykorzystywane są przede wszystkim w leczeniu depresji, głównie tej sezonowej (zdaniem badaczy skuteczność fototerapii sięga 75 proc., czyli tyle samo co leki na depresję). Zaleca się ją u pacjentów z zaburzeniami snu czy nadmiernym apetytem (ze szczególnym uwzględnieniem węglowodanów).
Mimo że jest całkowicie bezpieczna u niektórych osób wywołuje bóle głowy, nudności, drażliwość, zaburzenia widzenia oraz bezsenność. W skrajnych przypadkach, najczęściej w połączeniu z farmakologią wywołuje tzw. zespół serotoninowy (to zbyt wysokie stężenie serotoniny w organizmie, niekiedy wywołuje to bóle głowy, halucynacje, zaburzenie pracy serca, nudności, stany lękowe).
Taką formę leczenia odradza się m.in. osobom z chorobami oczu, cukrzycą (zmiany w obrębie wzroku to jedno z częstszych powikłań u diabetyków, dlatego wystawianie oczu, a przede wszystkim siatkówki na działanie światła nie jest wskazane) lub chorobą afektywno dwubiegunową.
Część badaczy przypisuje fototerapii zbawienny wpływ w walce z uzależnieniami (np. od alkoholu) fibromialgią, czy depresją poporodową,