Masowany spala więcej energii, niż gdyby bezczynnie leżał. Nie są to jednak znaczące ilości. Godzinny zabieg oznacza zużycie kalorii zawartych w dwóch kostkach cukru. To niewiele, jak dla kogoś kto chce się odchudzić. Nie istnieje masaż odchudzający.
Czasem stosowany jest tak zwany masaż mioelektrostymulacyjny. W ścisłym znaczeniu nie jest to jednak masaż. Metoda ta polega na wywoływaniu skurczu mięśni za pomocą impulsów elektrycznych. Do skóry przykleja się elektrody. Dochodzące do nich impulsy elektryczne sprawiają, że mięsień kurczy się i rozkurcza, tak jak przy wysiłku, i tak jak przy wysiłku dochodzi do spalania tłuszczu. Tę metodę można nazwać "odchudzaniem dla leniwych".
Ale ma ona swoje konsekwencje. Można wprawdzie leżeć w łóżku i zamiast prawdziwych ćwiczeń stosować mioelektrostymulację. Trzeba jednak pamiętać, że łatwo można w ten sposób doprowadzić do przeciążenia mięśni. Impulsy elektryczne sprawiają, że mięśnie cały czas pracują. Następnego ranka obudzimy się z dotkliwym bólem. Jego przyczyną będzie zalegający w mięśniach kwas mlekowy.
Dlatego masażu mioelektostymulacyjnego, mimo że jest to możliwe, nie powinniśmy stosować na własną rękę. Po każdym zabiegu wykonanym aparatem terapeuta powinien nas jeszcze dodatkowo wymasować. Ponieważ tradycyjny masaż przez rozcieranie i ugniatanie poprawi krążenie krwi i usunie zalegający w mięśniach kwas mlekowy.
Osobom, które intensywnie się odchudzają, zalecane są wizyty u terapeuty, mimo że masaż odchudzający nie istnieje. A to dlatego, że przy utracie dużej ilości tkanki tłuszczowej warto zadbać, by skóra nie zwiotczała. Masaż pomoże nam wtedy w zachowaniu elastyczności i jędrności skóry.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej.
Czytaj także:
Masaż szyty na miarę - dobierz go do potrzeb
