Statystyki nie pozostawiają wątpliwości. 95% osób, które zostały zaszczepione w dzieciństwie przeciw śwince, a dokładniej wirusowemu, nagminnemu zapaleniu ślinianek (ewentualnie: zapaleniu przyusznic), nie zachoruje na tę chorobę. Pozostałe 5% wprawdzie infekcji nie uniknie, ale choroba będzie miała przebieg wyraźnie łagodniejszy niż u chorych, którzy nie przeszli szczepienia profilaktycznego.
Dołącz do serwisu Zdrowie na Facebooku!
Coraz częściej jednak Polacy unikają nawet obowiązkowych szczepień, gdyż ich strach karmi się plotkami na temat poszczepiennych powikłań. Faktem jest, że te występują, ale stanowią mniejsze zagrożenie, niż sama choroba. W przypadku popularnej szczepionki MMR (przeciw śwince, ale zarazem odrze i różyczce) najczęstsze objawy niepożądane występują miejscowo (zaczerwienienie, ból w miejscu podania szczepionki, obrzęk), czasem są uogólnione (np. gorączka lub stan podgorączkowy, nudności, wymioty, powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie ucha środkowego, dolegliwości przypominające przeziębienie: bóle głowy, bóle gardła, zawroty głowy, kaszel, katar i inne). Poważniejsze (plamica czy zapalenie nerwu wzrokowego) zdarzają się naprawdę sporadycznie i zwykle nie powodują przewlekłych problemów zdrowotnych.
Problemy z płodnością (także u kobiet: świnka czasem sprzyja zapaleniu jajnika), zapalenie opon mózgowych, zapalenie trzustki, a nawet częściowa utrata słuchu, z pewnością niosą za sobą groźniejsze konsekwencje. Stąd apel lekarzy, by szczepić nie tylko dzieci zgodnie z obowiązkowym kalendarzem szczepień (w 13-14. miesiącu życia i dawka przypominająca w 10. roku życia, a jeśli nie była wówczas podana, to jak najszybciej, przed ukończeniem 19 lat), ale i dorosłych, którzy świnki nie przeszli w dzieciństwie i nie zostali zaszczepieni. O tym, czy potrzebne jest ci szczepienie, zawsze powinien decydować lekarz pierwszego kontaktu. Pamiętaj, że w przypadku szczepionki skojarzonej znaczenie ma nie tylko to, czy chorowałeś na świnkę, ale i pozostałe choroby, przeciwko którym ona chroni. W przypadku młodych kobiet zasadnicze znaczenie ma np. różyczka . Wirus, który ją wywołuje, jest szczególnie groźny dla kobiet w ciąży i ich nienarodzonych dzieci. Zatem, w przypadku braku ochrony (nabytej podczas choroby lub szczepienia) najpierw trzeba pomyśleć o szczepionce, potem o dziecku.
Przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw śwince jest chociażby niedawno przebyta infekcja. Dlatego przed szczepieniem lekarz zawsze bada pacjenta i przeprowadza z nim szczegółowy wywiad, by ocenić, czy stan zdrowia pozwala na bezpieczne zaaplikowanie zastrzyku. Zakłada się, że po ostrej infekcji zazwyczaj ze szczepieniem trzeba wstrzymać się co najmniej dwa tygodnie.
Świnka jest chorobą wirusową, spowodowaną przez paramyksowirus MuV, której charakterystycznym objawem jest powiększenie ślinianek, zwłaszcza przyusznych. Wirus świnki przenosi się głównie drogą kropelkową w okresie wylęgania. Nie ochroni nas zatem przed zakażeniem unikanie osób, które naszym zdaniem mogą mieć świnkę. Wtedy, gdy zakażają, jeszcze o chorobie po prostu nie wiedzą. Okres wylęgania jest nie tylko bezobjawowy, ale przede wszystkim dość długi: trwa od kilkunastu do dwudziestu kilku dni. Znacznie dłuższy, niż czas leczenia świnki niepowikłanej, który zajmuje maksymalnie 10 dni.
Na świnkę chorują zazwyczaj dzieci między 5., a 10. rokiem życia. Osoby, które przeszły nagminne zapalenie ślinianek w dzieciństwie, mają organizm wyposażony w trwałą odporność na wirusa świnki. Osoby, które nie chorowały, mogą zachorować w każdej chwili. Największą szansę mają zimą i wczesną wiosną: wtedy stwierdza się najwięcej przypadków zachorowań. Świnka może przebiegać bezobjawowo (prawdopodobnie dzieje się tak w ok. 40% przypadków zakażeń). Zazwyczaj jednak daje się chorym solidnie we znaki.
Przed ostatecznym "wykluciem" choroby objawy są podobne do tych kojarzonych z przeziębieniem. Chory czuje się rozbity, osłabiony, miewa niezbyt wysoką gorączkę, bolą go mięśnie, zwłaszcza w okolicach szyi, i głowa. Kiedy jednak pojawia się ból i obrzęk jednej ze ślinianek przyusznych (dolegliwości obejmują zwykle przestrzeń bezpośrednio przed i pod uszami) można śmiało stawiać na atak paramyksowirusa MuV. Obrzęk często narasta bardzo szybko i gwałtownie. Zaatakowane miejsce jest bardzo wrażliwe na dotyk i bolesne. Gorączka może sięgnąć na tym etapie choroby nawet 40 st. C.
Chociaż u większości chorych zajęte są tylko ślinianki przyuszne, to jednak często występuje również obrzęk ślinianek podżuchwowych, lub podjęzykowych. Zmiany te ustępują powoli, zwykle przez tydzień, choć czasem i dłużej. W tym czasie chorzy mają trudności z szerokim otwieraniem ust i gryzieniem. Pojawia się też uczucie suchości w ustach, wrażliwość na pokarmy kwaśne i ostre. Zdarzają się trudności z połykaniem.
Chociaż leczenie świnki jest jedynie objawowe, a po wyraźnych sygnałach łatwo domyślić się, że to właśnie ona, nie bawmy się w lekarza i nie stawiajmy diagnozy samodzielnie. Do niego należy rozpoznanie (nie tylko ślinianki mogą puchnąć w okolicy uszu), a także przekazanie szczegółowych wskazówek co do leczenia i uświadomienie, jak rozpoznać ewentualne powikłania.
Nie unikniesz zwolnienia lekarskiego. Trzeba pozostać w domu, odpoczywać. Konieczne jest unikanie przeciągów, nagłych zmian temperatur, bo obrzęknięte okolice trzeba starannie chronić przed zawianiem. Czasem zaleca się owinięcie szyi szalikiem. To na pewno nie zaszkodzi.
Dużo pij, a jeśli chcesz uniknąć przykrych dolegliwości przy połykaniu, daruj sobie próby przełknięcia ziemniaka, czy kawałka kotleta. Przez jakiś czas najłatwiej będzie ci spożywać pokarmy o papkowatej konsystencji.
Czytaj także:
Półpasiec, czyli ospa wietrzna reaktywacja
Powiększone węzły chłonne? Nie panikuj, działaj!
Błaha dolegliwość czy objaw choroby?