W tym tygodniu władze Indii podjęły decyzję o wprowadzeniu trzytygodniowej "kwarantanny totalnej". Ponad 1,3 miliarda mieszkańców tego kraju ma nie wychodzić z domów. Funkcjonować mają jedynie usługi niezbędne do życia i kluczowe dla państwa. Zdaniem niektórych indyjskich dziennikarzy kraj ten nie jest jednak odpowiednio przygotowany do walki z koronawirusem, co może doprowadzić do katastrofy, której konsekwencje odczuwalne będą również poza jego granicami.
Pierwszy przypadek koronawirusa został zgłoszony w Indiach 30 stycznia. Według danych zebranych przez naukowców z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, w Indiach stwierdzono dotąd 716 przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i 16 zgonów spowodowanych chorobą COVID-19.
- Jedynym sposobem na uratowanie się przed koronawirusem jest pozostanie w domu. Każda dzielnica, każde miasto, każda wioska będzie zablokowana - mówił polityk w telewizyjnym przemówieniu. - Jeśli nie wytrzymamy 21 dni, cofniemy się o 21 lat - premier Indii Narendra Modi.
Po wprowadzeniu daleko idących obostrzeń dotyczących przemieszczania się obywateli indyjski rząd ogłosił właśnie plan wsparcia dla gospodarki, której zagrażają skutki pandemii koronawirusa. Na ten cel władze Indii chcą przeznaczyć łącznie 22 miliardy dolarów.
Program przewiduje m.in. transfery pieniężne i pomoc żywnościową dla najuboższych. Ogłoszenie "kwarantanny totalnej" doprowadziło bowiem do masowego wykupywania ze sklepów produktów pierwszej potrzeby, co szczególnie odbiło się na mniej zamożnych.
Rządowy program przewiduje rozdawanie pięć kilogramów mąki lub ryżu na osobę. 83 miliony najuboższych rodzin otrzymają też za darmo po butli gazowej do gotowania. 30 milionów najuboższych seniorów może liczyć na rządową pomoc w wysokości 13 dolarów na osobę. 200 milionów najuboższych kobiet otrzyma natomiast po 20 dolarów na trzy miesiące. Do 30 milionów starszych ludzi trafi pomoc finansowa w wysokości 13 dolarów na osobę, a około 200 milionów najuboższych kobiet otrzyma po 20 dolarów na trzy miesiące.