Dziś wizyta u dobrego dentysty to bez najmniejszej przesady czysta przyjemność, podobnie jak sesja masażu lub odwiedzenie dobrego fryzjera. Po pierwsze - nie boli. Po drugie - niemal wszystko daje się uratować. A to, czego nie uda się uratować, można odtworzyć.
Kiedy należy zacząć dbać o zęby? Najlepiej zanim się pojawią, czyli we wczesnym niemo-wlęctwie. Kiedy tylko maluch zacznie raczyć się czymkolwiek innym poza matczynym mlekiem, powinien mieć myte zęby, a w razie ich braku - dziąsła, gazą nasączoną naparem z rumianku. Na pierwsze urodziny powinien już dostać prawdziwą szczoteczkę. Często rodzice mają wątpliwości, czy warto leczyć i pielęgnować mleczaki, które i tak wcześniej czy później same wypadną. Odpowiedź brzmi: mleczaki to podstawa. Pierwsze ząbki są delikatniejsze i słabiej mineralizowane niż zęby stałe, mają cieńszy płaszcz szkliwny i więcej miazgi. Dlatego nawet małe ubytki powodują znaczny ból i szybko prowadzą do zapalenia miazgi.
Uwaga! Próchnicą można się zarazić! Dzieci zwykle otrzymują bakterie próchnicotwórcze od swych rodziców - ssąc oblizany przez tatę czy mamę smoczek albo korzystając z tej samej łyżeczki. Dlatego jest niezmiernie ważne, aby rodzice zainteresowali się stanem własnego uzębienia, szukając przyczyn próchnicy u swoich dzieci. A do dentysty warto wybrać się z dzieckiem, zanim zaczynają się kłopoty - przede wszystkim po to, żeby zabezpieczyć zdrowe jeszcze zęby lakierowaniem lub lakowaniem.
Zaniedbywanie mleczaków mści się w przyszłości. Jeśli dziecko straci je zbyt wcześ-nie, jego szczęka i żuchwa nie urosną i nie rozwiną się prawidłowo. Stałe zęby będą wówczas wyrastać krzywo, a i twarz może ulec deformacji.
Czy warto z małym dzieckiem udać się do ortodonty? Jak najbardziej i nie jest to - jak skłonni są uważać niektórzy rodzice - wyrzucanie pieniędzy. Pewne wady zgryzu trzeba korygować już u czterolatków, bo z wiekiem będą się tylko nasilały, a ich leczenie zamiast kilku tygodni może potrwać lata. Korekta zgryzu mlecznego jest o wiele tańsza i łatwiejsza niż zakładanie aparatu na zęby stałe. Niekiedy zresztą okazuje się, że wystarczą tylko ćwiczenia polecone przez ortodontę. W jego gabinecie warto pojawić się z dzieckiem, gdy kończy ono osiem lat - nawet jeśli nasze czujne rodzicielskie oko nie dostrzega żadnych nieprawidłowości.
Dziś - paradoksalnie - najbardziej boją się dentysty dorośli. Winne są złe wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to borowało się zęby bez znieczulenia, wolnoobrotowymi wiertłami. Teraz leczenie nie boli - mamy bogaty wybór różnych znieczuleń. Kto boi się ukłucia, może poprosić o użycie tzw. strzykawki bezigłowej. Miejsce zastrzyku można też uprzednio posmarować żelem znieczulającym.
A co z tymi, których o dreszcz przyprawia nawet dźwięk maszyny borującej? Mogą zażyczyć sobie oczyszczania zębów specjalnym przeciwpróchniczym żelem, laserem lub... powietrzem pod dużym ciśnieniem. Jest to ciche i zupełnie bezbolesne, ale uwaga! Ubytki nadające się do takiego leczenia nie mogą być duże. Zresztą gdy próchnica atakuje dopiero szkliwo zęba, w ogóle nie jest potrzebne usuwanie tkanek - szkliwo daje się odbudować przy użyciu żeli, płukanek i lakierów z fluorem.
Warto pamiętać o tym, że nieleczona próchnica stanowi zagrożenie nie tylko dla sąsiednich zębów. Zapalenie miazgi może spowodować dolegliwości w bardzo odleg-łych narządach, np. zapalenie mięśnia sercowego, kłębuszkowe zapalenie nerek, zapalenie żył oraz choroby reumatyczne.
Niestety, zdrowe zęby nie gwarantują jeszcze zadowolenia i dumy z pięknego uśmiechu. Często w wyniku zaniedbań z dzieciństwa nie są one tak równe, jak byśmy sobie tego życzyli. Nikogo nie dziwią kolorowe zabawne aparaty w ustach młodych ludzi. Niewielu z nas jednak zdaje sobie sprawę, że wady zgryzu można - a nawet trzeba! - korygować w każdym wieku, nawet, jak przekonują ortodonci, dobrze po sześćdziesią-t-ce. Przeszkodą nie jest ani wiek, ani braki w uzębieniu czy korony, mosty i implanty. Nowością są zakładane na stałe tzw. aparaty lingwalne, których nie widać z zewnątrz, bo mocowane są do wewnętrznych łuków zębowych. Warto pamiętać, że właściwy zgryz to nie tylko piękny wygląd, ale również zmniejszenie ryzyka rozwoju paradontozy.
Tym, którym brakuje własnych zębów, pozostają protezy. Są już tak doskonałe, że w 100 proc. potrafią zastąpić utracony ząb. Najpełniej odtwarzają uzębienie implanty. To tytanowe śruby, które mocowane są w kości szczęki lub żuchwy. Implanty wyglądają i funkcjonują jak naturalny ząb. Jakkolwiek wciąż traktujemy tę metodę jako nowość, to jednak stosuje się ją już od 1965 r. - z coraz lepszymi efektami. Założenie implantu pozwala uniknąć szlifowania własnych zębów pod korony czy mosty. Najnowsze technologie pozwalają przy tym na wstawianie implantu niemal od ręki, tj. bezpośrednio po usunięciu zniszczonego zęba. Znaczna część pacjentów (blisko 60 proc.) przed wszczepieniem implantów musi przejść zabieg odtwarzania ubytków kości, by nowy ząb był stabilny i dobrze osadzony. Przeciwwskazaniem do zabiegu implantacji są niektóre choroby: cukrzyca, zaawansowana paradontoza, osteoporoza i niektóre choroby układu krążenia.
Protezy to jednak ostateczność. Zanim zmuszeni będziemy po nie sięgnąć, warto zadbać o naturalne zęby, jakimi obdarzyła nas natura, by cieszyć się nimi jak najdłużej.
W wielu gabinetach nielubiane wiertło zastępują inne metody:Żel Carisolv - pokrywa się nim powierzchnię zęba. Substancja aktywna żelu dobrana jest tak, że rozpuszcza wyłącznie chorą tkankę, a nie szkodzi zdrowej. Laser - tnie tkankę jak skalpel. Metoda bardzo szybka, działa odkażająco, jednak stomatolog musi wykazać się dużym doświadczeniem i precyzją - łatwo tu o uszkodzenie zdrowej tkanki. Abrazja powietrzna - strumień powietrza wraz z drobinkami tlenku glinu ściera chorą tkankę zęba szybciej niż laser. Głowica nie dotyka zęba, pacjent nie czuje wibracji ani bólu. Nie jest potrzebne znieczulenie, a oczyszczanie nie powoduje uszkodzeń zdrowej tkanki. Jednak przy niewłaściwym stosowaniu grozi nadwrażliwością zębów. Ozonoterapia - ozon pozwala na błyskawiczne (w kilkadziesiąt sekund) zniszczenie bakterii i remineralizację wyjałowionych tkanek. Ząb po zabiegu jest mocniejszy i zdrowszy, choć niekiedy nowa tkanka miewa niemiły brunatny odcień.
Zmiany hormonalne zachodzące podczas ciąży zwiększają podatność na zapalenia dziąseł i próchnicę. Warto więc dbać o regularne usuwanie kamienia nazębnego (NFZ refunduje ten zabieg przyszłym mamom dwa razy w roku) i higienę jamy ustnej, wzmocnić zęby zabiegiem fluoryzacji i na bieżąco leczyć zęby. Panie w ciąży można znieczulać miejscowo, a najlepszym momentem do planowania niezbędnych poważniejszych zabiegów (np. usunięcia zęba) jest drugi trymestr.
Polska należy do niechlubnej pierwszej piętnastki krajów, w których zapadalność na choroby dziąseł i zębów jest największa. Jedna czwarta dorosłych Polaków w ciągu ostatnich dwóch lat nie zawitała w progi gabinetu stomatologicznego. Ba! Aż 4 proc. z nas nie było u dentysty... nigdy. Efekty? Przeciętny mieszkaniec naszego kraju w wieku 35-44 lat ma zaledwie 21 zębów (co oznacza, że bezpowrotnie stracił już 11!). A jeden na 25 czterdziestolatków nie ma już ani jednego zęba.
Krwawiące dziąsła, obrzęk, zasinienie, ból przy jedzeniu i odsłonięte szyjki zębowe to oznaka paradontozy - poważnej choroby przyzębia.
Niewłaściwa higiena jamy ustnej sprawia, że płytka bakteryjna złożona z drobnoustrojów i resztek jedzenia, która powstaje przy podstawie zębów, twardnieje na kamień. Na jego chropowatej powierzchni gromadzą się coraz łatwiej kolejne osady. Toksyny produkowane przez bakterie atakują dziąsła i wywołują stan zapalny. Jeśli zapalenie dziąseł nie zostanie zatrzymane, kieszonka na granicy zęba i dziąsła zacznie się powiększać i zaatakowane zostaną wewnętrzne tkanki: ozębna i kości. W dłuższej perspektywie może dojść do rozchwiania zębów.
Jak zapobiegać paradontozie? Przede wszystkim dbając o higienę jamy ustnej, porządne mycie zębów i raz na pół roku usuwanie gromadzącego się kamienia. Leczenie polega na stosowaniu przeciwbakteryjnych i przeciwzapalnych płukanek i maści, a niekiedy również antybiotyków. W stanach zaawansowanych konieczny bywa zabieg chirurgiczny, np. spłycenie i oczyszczenie kieszonek dziąsłowych, wycięcie nadmiaru dziąsła, odtworzenie jego prawidłowego konturu. Jeśli doszło do ubytku kości, wprowadza się środki pobudzające odbudowę zniszczonej tkanki.
Z paradontozą warto walczyć również dlatego, że odpowiedzialne za nią bakterie potrafią przedostawać się do dróg oddechowych i sprzyjają infekcjom płuc. Jak wykazują najnowsze badania, chore dziąsła upośledzają też funkcjonowanie układu krwionośnego, zwiększając zagrożenie udarem i zawałem, choć mechanizm stojący za tym zjawiskiem nie jest jeszcze wyjaśniony. Choroby przyzębia są też bezpośrednim czynnikiem ryzyka rozwoju cukrzycy typu II. Ciąże kobiet cierpiących na paradontozę aż sześciokrotnie częściej niż u ich rówieśnic o zdrowych zębach kończą się przedwczesnym porodem - bakterie z płytki nazębnej wywołują przewlekły stan zapalny macicy, a ten, odbierany jako syg-nał o dojrzałości płodu, wywołuje skurcze porodowe. Z kolei u osób palących duże ilości papierosów zapalenie dziąseł znacznie zwiększa ryzyko rozwoju raka trzustki.
Brytyjczycy pod kierownictwem prof. Paula Sharpe'a z King's College w Londynie starają się wyhodować zęby z komórek macierzystych pacjenta. Gdy stracisz ząb, lekarz podaruje ci następny. Na razie to marzenia, ale o solidnej naukowej podstawie - w badaniach udało się w ten sposób z powodzeniem odtworzyć brakujące uzębienie myszom, choć wciąż naukowcy mają problemy, by powstał właściwy ząb na właściwym miejscu (a nie trzonowiec w miejscu siekacza). Natomiast jeśli idzie o kawałeczki zęba, czyli - jak to określają dentyści - ubytki, te w eksperymentalnych terapiach odrastają bez najmniejszych problemów. Wystarczy na uszkodzone szkliwo nałożyć substancję leczniczą, na której - jak na rusztowaniu - osadzają się cząsteczki minerałów odbudowujących szkliwo.
Bardzo zaawansowane są też prace nad leczeniem próchnicy... bakteriami. I to tymi samymi, które tę uciążliwą chorobę wywołują! Zmutowane mikroby znakomicie czują się w jamie ustnej, ale nie produkują kwasu mlekowego. Poddane terapii szczury nie miały najmniejszych śladów próchnicy, mimo że eksperymentatorzy pozwalali im się opychać słodyczami bez ograniczeń.
Białe zęby są w modzie nie od dziś. Już starożytni próbowali wybielać zęby, stosując szmatki nasączone... moczem. Do szorowania używano sproszkowanego rogu jelenia, popiołu i soli. Związki mocznika są nawet w składzie najnowocześniejszych dziś stosowanych - i niezwykle skutecznych - chemicznych wybielaczy. W gabinecie dentystycznym ich działanie przyspiesza się za pomocą lasera lub lampy. Nieco dłuższą, ale równie skuteczną metodą jest wybielanie domowe - pacjent nakłada na noc specjalną szynę z substancją wybielającą. Kurację tę, która w zależności od użytego preparatu i dawkowania trwa od kilku dni do nawet dwóch tygodni, również bezwzględnie należy przeprowadzać pod ścisłą kontrolą i w porozumieniu z lekarzem. Przez trzy dni po zabiegu należy przestrzegać tzw. białej diety, czyli unikać łatwo barwiących produktów: wina, kawy, ciemnych soków, buraków, barszczu, jagód i coli, a także palenia papierosów. Warto pamiętać, że wybielanie nie zmieni koloru plomb ani uzupełnień protetycznych, które trzeba będzie później dostosować do bielszego odcienia zębów. Efekt wybielenia utrzymuje się przez okres mniej więcej roku, dwóch lat - w zależności od tego, czy palimy i jaka jest nasza codzienna dieta. Można go podtrzymywać, stosując pasty wybielające nieścierające szkliwa.
- Co drugi Polak odczuwa lęk przed wizytami u stomatologa i decyduje się na nie dopiero wtedy, gdy ból chorego zęba staje się nieznośny. Ponad połowa Polaków nie odwiedziła stomatologa w ciągu ostatniego pół roku, a 4 proc. nigdy nie poddało się badaniu u dentysty!
- Ponad 90 proc. Polaków ma próchnicę, 80 proc. cierpi na problemy z dziąsłami. 25 proc. rodaków w wieku powyżej 65 lat nie ma ani jednego zęba, a przeciętny mieszkaniec naszego kraju w wieku 35-44 lat zdążył już bezpowrotnie stracić 11 zębów. Niewiele lepiej jest u młodych - w wieku 19-35 lat nie mamy już przeciętnie 8 zębów.
- Tylko 13 proc. dzieci w Polsce nie ma próchnicy. Tylko u 15 proc. dzieci próchnica jest leczona. W Europie ten odsetek sięga 80 proc.
- Co czwarty Polak przyznaje, że myje zęby maksymalnie raz dziennie.
- Osoby dbające o higienę jamy ustnej kilkakrotnie rzadziej chorują na serce.
- Leczenie paradontozy jest jednym z najskuteczniejszych sposobów zapobiegania przedwczesnym porodom!