Media oszalały. Raporty na temat kolejnych zachorowań długo utrzymywały się we wszystkich serwisach. Główne pytania: kiedy to dojdzie do nas?; ile osób zachoruje, ile umrze? Spodziewaliśmy się najgorszego - powtórki z hiszpanki lub grypy z Hongkongu. Minęło kilka miesięcy i pogromu nie ma. Pojawiają się za to stwierdzenia, że ktoś nam tu wykręca świński numer, że to lobby farmaceutyczne "wymyśliło" tego wirusa, obudziły się też ruchy antyszczepionkowe...Dobrym przykładem teorii spiskowej była wypowiedź jednego z komentatorów stacji CNN, który powiedział, że jego zdaniem to nie przypadek, iż świat zajmuje się świńską grypą, kiedy powinien zajmować się kryzysem. Wyraźnie sugerował, że decydenci "nadmuchują" sprawę, żeby odwrócić uwagę od poważniejszych kwestii. Nad takimi wypowiedziami wirusolodzy załamują ręce.
Światowe epidemie grypy zdarzają się co kilkadziesiąt lat. W XX w. podczas trzech ataków grypy - w 1918, 1957 i 1968 - zginęły miliony ludzi. Naukowcy postanowili więc stworzyć system mający zapobiec takim tragediom w przyszłości. Badania i plany nabrały rozpędu, gdy w 2005 r. wybuchła epidemia ptasiej grypy. Świat zdał sobie wtedy sprawę, że jest globalną wioską, a lot z Europy do Hongkongu trwazaledwie kilkanaście godzin. To znaczyło, że groźnego wirusa, jeśli się pojawi, nie da się trzymać na jednym kontynencie. Dziś, gdy zmagamy się z łagodnym, jak się okazało, zarazkiem, ogłoszenie pandemii może się wydawać decyzją podjętą na wyrost. Ale wyobraźmy sobie, że jest on złośliwy. Czy wtedy decyzje WHO by śmieszyły lub wydawały się przesadne?
Pandemię należy traktować poważnie, bo:
- jest sygnałem, że przewidywania wirusologów zakładające, że grypa zbiera siły, są słuszne. Wirus A/H1N1 różni się od wirusa zwykłej grypy tym, że to nowy zarazek - taki, który pierwszy raz od ponad 50 lat przekroczył barierę międzygatunkową. Atakował zwierzęta, a potem "nauczył się" zakażać ludzi. Dlatego nie mamy na niego odporności. Podejrzewano, że szczątkową ochronę przed infekcją A/H1N1 mogą mieć ludzie powyżej 60. roku życia, bo epidemia grypy z 1958 r. mogła być wywołana podobnym zarazkiem. I to się potwierdza. Ludzie starsi chorują najrzadziej.
- większość chorych zdrowieje w tydzień, bez potrzeby podawania leków antywirusowych. Jednak w chwili zsyłania tej książki do druku na świńską grypę zmarły 4334 osoby, zanotowano ponad 300 tys. potwierdzonych laboratoryjnie przypadków zachorowań w 191 krajach (do 1 października 2009 odnotowano w Polsce 165 przypadków zakażenia wirusem grypy A/H1N1, nikt z tego powodu nie zmarł). To nie pokazuje skali infekcji, bo od pewnego czasu badania laboratoryjne robi się tylko wyrywkowo. Na świecie nie monitoruje się już wszystkich infekcji - jest to niemożliwe i doprowadziłoby do zatkania się systemu zdrowia w krajach objętych pandemią.
- zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia żadna dotychczasowa znana grypa nie przenosiła się tak szybko.
Nie należy panicznie bać się świńskiej grypy, bo:
- w tej chwili śmiertelność zarazka zrównała się z tą wywoływaną przez zwykłą grypę i oscyluje wokół 0,1-0,2 proc. W Europie jedna chora osoba statystycznie zakaża od 1,5 do dwóch osób. Śmiertelność z powodu wirusa A/H1N1 jest najwyższa w Anglii, ale w wielu krajach nie ma zgonów związanych z infekcją świńskim zarazkiem;
- zwiększa się liczba zakażeń, ale choroba przebiega łagodnie;
- liczba ofiar śmiertelnych wprawdzie rośnie, ale powoli;
- w odróżnieniu od czasów, gdy szalała hiszpanka, mamy nowoczesne leki hamujące rozwój infekcji;
- są już szczepionki przeciw wirusowi A/H1N1. Coraz więcej firm mających uprawnienia do sprzedaży szczepionek w Europie zgłasza preparaty do akceptacji. Mamy już pierwsze dwa preparaty zarejestrowane i dopuszczone do obrotu w Europie. Trzeba teraz poczekać na ich dystrybucję i dostarczenie na rynek. Może uda się to jeszcze w tym sezonie grypowym, czyli w okresie od grudnia do marca;
- scenariusz optymistyczny - naukowcy "wykończą" wirusa szczepionką lub pandemia sama wygaśnie i A/H1N1 stanie się po prostu kolejnym wirusem grypy ludzkiej. Scenariusz pesymistyczny - druga fala pandemii w 2010 roku, a wirus do tego czasu może zmutować w kierunku większej zjadliwości.
Skąd przyszła do nas grypa A/H1N1 i dlaczego nazwano ją świńską?
Pierwsze przypadki zachorowań zanotowano w Meksyku na początku marca 2009 r. Już 24 kwietnia w oficjalnym komunikacie WHO stwierdzono trzy ogniska infekcji w rejonie miasta Meksyk oraz pojedyncze zawleczenia wirusa do przygranicznych rejonów Stanów Zjednoczonych.
Wirusy grypy biorą swoją nazwę od zwierzęcia, u którego zostały pierwszy raz wykryte. Ten szczególny szczep znaleziono u świń w 1930 r. i z tego powodu został nazwany wirusem świńskiej grypy, ale jest to w odniesieniu do wirusa A/H1N1 nazwa potoczna - wirus nie jest już tylko zwierzęcy.
Czy można zarazić się wirusem grypy typu A/H1N1, jedząc wieprzowinę?
Nie. Grypa nie przenosi się przez żywność. Jedzenie prawidłowo przygotowanego i poddanego obróbce termicznej mięsa jest bezpieczne.
Ile osób może zachorować w Polsce?
Co roku na grypę sezonową zapada 5-15 proc. populacji. Nie da się dokładnie przewidzieć, ile osób zachoruje na grypę A/H1N1, ale od jesieni do wiosny zachoruje najprawdopodobniej 10 proc. społeczeństwa. W bardziej pesymistycznej wersji - 20 proc., w najgorszej - 30 proc., czyli świńską grypę złapie od 3,5 do 12 mln Polaków.
Dla kogo wirus świńskiej grypy jest najgroźniejszy?
Kolejność zagrożeń jest taka: kobiety w ciąży, dzieci cierpiące na przewlekłe choroby, młodzi, zdrowi ludzie w wieku 15-49 lat (aż 80 proc. infekcji łapią osoby poniżej 30. roku życia), dzieci zdrowe, osoby po 50. roku życia. Uwaga! To inny schemat niż przy zwykłej grypie, która jest najgroźniejsza dla osób starszych. Świńska grypa może być szczególnie niebezpieczna dla osób chorujących na astmę, schorzenia dróg oddechowych (np. POChP - przewlekła obturacyjna choroba płuc), cukrzycę, niewydolność nerek, choroby układu krążenia.
Jak długo osoba chora na grypę typu A/H1N1 zaraża innych?
Osoba chora może zarazić innych w ciągu doby przed wystąpieniem pierwszych symptomów i aż do siedmiu dni po ustąpieniu objawów.
Czy wyjeżdżać za granicę? I jak się chronić przed zakażeniem?
To bardzo łagodna grypa. Poza tym, widząc, jak rozprzestrzenia się wirus, należy przypuszczać, że lada moment i do Polski dotrze fala pandemiczna. Nie wyjeżdżając, co najwyżej opóźnimy zakażenie, np. zachorujemy w grudniu. Choć kobiety w ciąży raczej nie powinny wybierać się do miejsc, gdzie jest duża zachorowalność, np. do Wielkiej Brytanii.
Żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia, należy unikać tłumów, odwracać głowę i odsuwać się o krok od osoby, która kicha i kaszle, myć ręce i często pić, żeby spłukać ewentualne wirusy z gardła. Najważniejsze jest częste mycie rąk, a w zasadzie ich dezynfekcja. Mycie tylko zmywa wirusa, alkohol go zabija. W aptece można za kilka złotych kupić żel do dezynfekcji rąk z alkoholem albo nasączone nim chusteczki.
Nie warto stosować zwykłych maseczek (chirurgicznych), bo niewiele dają. Jeśli ktoś jest chory, to po ich założeniu przez 15-20 min. mniej zakaża ludzi, bo mniej na nich pluje i kicha. Potem wirus się przez maskę przedostaje i chory może zakażać innych. Tak samo jest w drugą stronę - maseczka nie chroni nas przed zakażeniem się. Są też maski specjalistyczne, np. z preparatem przeciwwirusowym, ale to raczej dla osób pracujących w szpitalach. Dla skutecznej ochrony dróg oddechowych konieczne są maski specjalistyczne, pochłaniające drobne cząstki.
Jak poznać, czy mamy świńską grypę?
Po samych objawach jest to niemożliwe. Można to ocenić tylko po wykonaniu testów laboratoryjnych. Grypę mogliśmy złapać, jeśli mieliśmy kontakt z osobą zakażoną, a także gdy wracamy z rejonów, gdzie jest dużo zachorowań i źle się czujemy. Objawy grypy to wysoka gorączka (powyżej 38 stopni Celsjusza), ogólne rozbicie i osłabienie, ból mięśni, ból głowy i kaszel. U co czwartej osoby zakażonej A/H1N1 występują biegunka i wymioty.
Czy ze świńską grypą leży się w szpitalu?
Jeśli zakaziła się młoda, ogólnie zdrowa osoba, lekarz, do którego się zgłosi, odsyła ją do domu. Pacjent powinien dostać ulotkę informującą o tym, czym jest nowa grypa, a także kiedy niepokoić się i ponownie wezwać lekarza. Chory powinien pojechać do domu własnym samochodem, w ostateczności taksówką. Jeśli jest ładna pogoda, warto otworzyć okno, żeby "wywiewało" wirusa z samochodu. Rano należy zgłosić się do lekarza rodzinnego, a najlepiej wezwać go do domu - pacjent musi dostać zwolnienie.
Co to jest tamiflu? Czy to drogi lek?
Tamiflu to lek hamujący namnażanie się wirusa w komórkach. Zablokowanie zarazka sprawia, że organizm lepiej radzi sobie z infekcją. Tamiflu podaje się w dwóch przypadkach: gdy pacjent należy do grupy ryzyka, np. jest to kobieta w ciąży, oraz gdy choroba ma ciężki przebieg. Lek ma największą skuteczność działania, gdy się go poda w ciągu 48 godzin od zakażenia - w praktyce, gdy mamy pierwsze objawy grypy. Podanie go później łagodzi przebieg choroby, jeśli jest ciężka. Tamiflu jest wydawane na receptę. Koszt jednego opakowania (na jedną kurację) wynosi 100-130 zł. Lek nie jest refundowany.
Czy w Polsce są zapasy leków antywirusowych?
W Polsce, w odróżnieniu od innych krajów europejskich, jest to tajemnica, ale z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że Polska ma zapas tamiflu dla ok. 5 proc. społeczeństwa.
Kiedy do Polski dotrze szczepionka na A/H1N1? I gdzie będzie ją można dostać?
Europa czeka na dostawy pierwszych zarejestrowanych szczepionek. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała akcja ich sprzedaży w Polsce. To będą szczepionki komercyjne i trzeba będzie je kupić. Rządy Anglii czy Francji już zadeklarowały, że to one je kupią, co oznacza, że będą dostępne dla chętnych za dużo niższą cenę. W Polsce na razie minister zdrowia zapowiedziała, że będzie walczyła o jak najniższą cenę w aptekach, chociaż w planie pandemicznym jest napisane, że koszty walki z pandemią ponosi budżet państwa.
Czy zaszczepić się tradycyjną szczepionką na grypę sezonową? Czy to choć trochę zabezpiecza przed świńskim zarazkiem?
Zdecydowanie powinniśmy się zaszczepić. Preparat nie chroni nas w żaden sposób przed świńską grypą, ale unikniemy infekcji oboma zarazkami naraz. Jak zwykła grypa spotka się ze świńską, to, po pierwsze, będzie więcej chorych - zwykła grypa dołoży jeszcze jakieś dodatkowe 300 tys. zachorowań. Po drugie, ludzie osłabieni grypą sezonową mogą gorzej zareagować na tę świńską, jeśli i nią się zarażą. Po trzecie, nie wiemy, co się stanie z wirusem, gdy w organizmie jednego człowieka spotka się ten świński ze zwykłym.
Czy wirus jest wciąż ten sam, czy już zmutował?
Wirus ciągle mutuje, ale na razie te mutacje nie mają przełożenia na nasze zdrowie. Jeśli jednak będzie go dużo w środowisku, będzie się mnożył jak szalony, ryzyko mutacji, która go uzłośliwi, wzrośnie. Zarazek może też zyskać oporność na leki.