Ćwiczę, więc myślę

Ćwiczenia fizyczne, nawet te umiarkowane, działają dobroczynnie na nasz mózg

O tym, że regularny wysiłek fizyczny ma zbawienny wpływ na nasze kości, mięśnie, serce, naczynia krwionośne, wiemy od dawna. Okazuje się, że narządem, który wyraźnie korzysta na tym, że wstaniemy z kanapy czy odejdziemy od komputera, jest także nasz mózg - poinformowano podczas toczącego się w Chicago 39. zjazdu amerykańskich neurologów i neurobiologów (Neuroscience 2009). To największe na świecie doroczne spotkanie specjalistów zajmujących się mózgiem i chorobami układu nerwowego (liczba uczestników przekroczyła w tym roku 30 tysięcy!).

Na chwiejność emocjonalną

Zespół psychologów z University of Massachusetts w Amherst (USA) pod kierunkiem dr. Matthew Davidsona postanowił sprawdzić, czy ćwiczenia fizyczne mają wpływ na chwiejność emocjonalną młodych kobiet tuż przed menstruacją i w trakcie niej. Wiadomo było, że to właśnie w tej fazie cyklu, kiedy jest najmniej estrogenu, panie są najmniej odporne na nieprzyjemne doznania.

Do eksperymentu zaproszono osiem zdrowych kobiet w wieku 18-35 lat. Wszystkie miesiączkowały, nie stosowały antykoncepcji i nie brały żadnych leków. Kobietom pokazywano dwa rodzaje zdjęć - o charakterze neutralnym (np. ładny widoczek) lub mogącym wywołać negatywną reakcję emocjonalną (np. scenę tragicznego wypadku drogowego) i jednocześnie skanowano ich mózgi. Testy wykonano dwukrotnie. W pierwszym wariancie panie tuż przed oglądaniem obrazków ćwiczyły fizycznie przez 30 minut, w drugim - przesiedziały pół godziny na kanapie.

Różnica była zaskakująca. Kobiety po ukończeniu ćwiczeń reagowały na nieprzyjemne obrazki znacznie spokojniej, niż gdy przystępowały do ich oglądania bez fizycznego zmęczenia. Gdy nie ćwiczyły, ciała migdałowate w ich mózgach (to ważny ośrodek emocji) były wyraźnie pobudzone, tymczasem 30-minutowy wysiłek owe emocje mocno wyciszał.

- Nasze badanie wskazuje, że niektóre kobiety zapewne poczułyby się dużo lepiej, gdyby w krytycznej fazie cyklu decydowały się na niewielki nawet wysiłek - mówił dr Davidson.

Na pamięć i na nastrój

Dr Christina Williams z Duke University w Durham (USA) sprawdzała, czy ćwiczenia fizyczne są w stanie poprawić psychiczną kondycję myszy, których mózgi przyjęły dość dużą dawkę promieniowania. Badanie to przeprowadzono z myślą o ludziach cierpiących z powodu złośliwych guzów mózgu. W ich przypadku często jedynym sposobem leczenia jest naświetlanie całej czaszki. Niestety, to często powoduje działania uboczne - poważne kłopoty z pamięcią i wyraźny spadek nastroju. Depresja i utarta pamięci bardzo obniżają jakość życia chorych i niezależnie od postępu choroby nowotworowej mają bezpośredni wpływ na długość ich życia.

Zespół naukowców pod kierunkiem dr Williams poddał ogólnemu znieczuleniu, a następnie naświetlił mózgi grupie dorosłych myszy (połowa z nich została poddana tylko znieczuleniu - te posłużyły jako kontrola).

Dwa tygodnie później sprawdzono ich zdolność uczenia się i zapamiętywania, a także "nastrój". Pierwszy test polegał na odnalezieniu wyjścia z pułapki (przypomina to odnajdywanie przez nas samochodu na dużym parkingu - tłumaczyła Williams). Badanie "nastroju" polegało natomiast na unieruchomieniu gryzonia poprzez przywiązanie jego ogona (zwierzę w dobrym nastroju próbuje się uwolnić, co jest zresztą możliwe, a smutne natychmiast się poddaje).

Obserwacje wykazały, że napromieniowane myszki mają kłopot z zapamiętaniem drogi wyjścia z pułapki, a przede wszystkim pokornie siedzą przywiązane, ani przez myśl im nie przejdzie, by się uwalniać.

I tu - jak się okazuje - pojawia się szansa w postaci ruchu. Do części klatek wstawiono specjalne kołowrotki, na których zwierzęta uwielbiają ćwiczyć. Mogły wskakiwać na nie w dowolnym czasie i kręcić się do woli.

Po 2,5 miesiąca ponownie sprawdzono ich pamięć i nastrój. Okazało się, że u gryzoni, które nie miały możliwości ruchu, niekorzystne efekty napromienienia były bardziej widoczne niż na początku eksperymentu. Natomiast ćwiczenia na kołowrotkach świetnie zrobiły zwierzętom. Łatwiej odnajdowały wyjście z pułapki i aktywniej zabiegały o uwolnienie.

Co ciekawe, naświetlone, ale ćwiczące zwierzęta wypadały w testach wcale nie gorzej niż te, których nie poddano napromieniowaniu, ale za to które unieruchomiono w klatkach.

Pod koniec badań wszystkie myszy poświęcono dla celów nauki i zbadano ich mózgi. U naświetlonych, ale ćwiczących zwierząt pojawiły się nowe neurony (w hipokampie - ważnym ośrodku pamięci i nastroju).

- To realna nadzieja dla chorych na guzy mózgu - twierdzi dr Williams. - W prosty sposób mogą oni próbować poprawić sobie jakość życia. Nikt wcześniej nie pokazał, że ćwiczenia fizyczne działają dobroczynnie na mózg po jego naświetleniu. Będziemy to dalej badać - zapowiedziała uczona.

Na walkę z parkinsonem

Eksperymenty zespołu dr Judy Cameron z University of Pittsburgh (USA) wykazały z kolei, że nawet umiarkowane ćwiczenia fizyczne mogą mieć istotne znaczenie dla zmagających się z chorobą Parkinsona.

Dr Cameron badaniu poddała sześć małp - rezusów. Cztery z nich miały możliwość biegania po ruchomej bieżni (naukowcy uczyli zwierzęta, jak z niej korzystać, ale w trakcie badania nie zmuszali ich do wysiłku). Małpy korzystały z bieżni średnio przez godzinę dziennie pięć razy w tygodniu.

Trzy miesiące później czterem ćwiczącym i dwóm pozostałym małpom wstrzyknięto do mózgu truciznę uszkadzającą komórki nerwowe produkujące dopaminę (u osób chorych na parkinsona uszkodzeniu ulegają właśnie te komórki).

Po pięciu dniach cztery rezusy powróciły znów do ćwiczeń, a dwa do leniwego trybu życia. Następnie zbadano ich mózgi za pomocą metody PET, a także sprawdzono ich zdolność do wykonania prostego ćwiczenia wymagającego pewnej sprawności ręki.

Okazało się, że trucizna dokonała znacznie więcej spustoszeń w mózgach nieruszających się małp. Im też z dużo większą trudnością przychodziło wykonanie ćwiczenia ręką.

- Ruch najwyraźniej działa ochronnie na produkujące dopaminę neurony - tłumaczyła dr Cameron. Co więcej, działanie to zależy od intensywności ćwiczeń. Komórki nerwowe były w lepszym stanie u małp, które przedkładały wolny bieg nad mniej intensywny wolny jogging.

- Pocieszające jest jednak to, że nawet stosunkowo niewielki, ale regularny wysiłek ma tak dobroczynny wpływ na mózg - podkreśliła badaczka. - O ile kardiolodzy chcą od nas znacznie więcej (serce i naczynia potrzebują większego wysiłku, by działać prozdrowotnie), o tyle nasz - neurobiologów - przekaz jest skromniejszy: "Ruszajcie się choć trochę. Zróbcie jeden niewielki wysiłek dziennie, a wasz mózg na tym skorzysta".

- Przekażcie swoim czytelnikom, że ruch to życie, to walka z najgorszą nawet chorobą, to coś, co zależy od nas samych i co na dodatek nic nie kosztuje - prosił dziennikarzy prof. Carl Cotman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine (USA).

- Mówię to w kraju, w którym zaledwie 31 proc. dorosłych i 22 proc. seniorów po 65. roku życia regularnie ćwiczy fizycznie - dodał Cotman.

Obawiam się, że polskie statystyki wyglądają pod tym względem jeszcze gorzej.

Więcej o: