Sepsa: Fakty i mity

Czy sepsą można się zakazić? Czy w Polsce mamy epidemię sepsy? Szczepić się czy nie szczepić? Te pytania od wielu miesięcy zadaje sobie coraz więcej Polaków. Dziś na nie odpowiadamy

Od prawie dwóch lat media donoszą o nagłych przypadkach sepsy w całym kraju. Poruszenie wzbudzało to, że z reguły atakowała ona ludzi młodych, silnych, zdrowych, teoretycznie więc najodporniejszych. Strach był tym większy, że choroba rozwijała się w błyskawicznym tempie - nie dni, ale wręcz godzin. No właśnie - czy choroba?

Patrząc z czysto medycznego punktu widzenia, sepsa, zwana także posocznicą, jest zespołem ciężkich i błyskawicznie rozwijających się objawów, jakie mogą pojawić się w przebiegu wielu schorzeń. Objawy te są z kolei wynikiem nadmiernej reakcji zapalnej całego organizmu na zakażenie się drobnoustrojem. Dlaczego organizm reaguje tak gwałtownie? Do końca nie wiadomo - ta sama bakteria, która u jednej osoby będzie przyczyną sepsy, u wielu innych wcale jej nie wywoła.

Ważne rozróżnienie - sepsa może się rozwinąć zarówno w szpitalu, jak i poza nim. Liczba przypadków sepsy szpitalnej liczona jest w tysiącach, a jej przyczyną może być wręcz niezliczona ilość mikrobów. Jej ofiarami są pacjenci oddziałów szpitalnych, często po zabiegach chirurgicznych, którym dla ratowania życia założono np. cewniki. Pobyt w szpitalu, istniejąca choroba czy wreszcie sama operacja powodują znaczne osłabienie odporności, a zarazem otwierają wrota organizmu dla groźnych drobnoustrojów.

Największy strach, a czasami wręcz panikę wśród ludzi powoduje opisywana w mediach sepsa pozaszpitalna (kilkaset przypadków rocznie). Trudno sobie wytłumaczyć, dlaczego nagle umiera młody, zdrowy, wysportowany człowiek. Tym bardziej że sami specjaliści nie są często w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właśnie ten, a nie inny chłopak, ta a nie inna dziewczyna.

Jeżeli chodzi o sepsę pozaszpitalną, z dużą dozą prawdopodobieństwa można wytypować trzech sprawców: Haemophilus influenzae typu b (Hib ), Streptococcus pneumoniae (pneumokok) i Neisseria meningitidis (meningokok ). Pierwsza z tych bakterii atakuje dzieci do piątego roku życia. Druga - również dzieci, ale też osoby starsze, po 50. roku życia. Najczęstsza jest jednak sepsa meningokokowa.

Jeżeli sepsa rozwinie się u młodego - kilkunasto- bądź dwudziestokilkuletniego - człowieka, prawie w ciemno możemy podejrzewać, że winnym jest ten trzeci sprawca, czyli meningokok (wywołuje też zakażenia u małych dzieci, nie rzadziej niż pozostałe gatunki).

Czy przed sepsą można się uchronić? Tak - dzięki szczepieniom, choć na pewno nie w 100 proc. Czy potrafimy ją leczyć? Tak - tu najważniejszy jest czas. Prawda jest jednak taka, że sepsa była, jest i będzie. Musimy więc nauczyć się żyć w jej cieniu, i co ważne, oddzielać pojawiające się na jej temat mity od żelaznych faktów.

Pytania o sepsę

Czy sepsą można się zakazić?

Nie. Zakazić możemy się co najwyżej bakterią, która w pewnych warunkach i u konkretnej osoby może stać się przyczyną sepsy. Ważne, by pamiętać, że zakażenie się bakterią, która u kogoś rzeczywiście stała się przyczyną sepsy, absolutnie nie oznacza, że sepsa rozwinie się również u tej drugiej osoby.

Czy mamy do czynienia z epidemią sepsy?

Nie. Skoro sepsą nie można się zakazić, trudno mówić o epidemii sepsy. Można natomiast mówić o epidemii zakażeń bakteriami, które mogą ewentualnie być przyczyną sepsy. Haemophilus influenzae i pneumokoki prawie zawsze atakują pojedyncze osoby. Meningokoki mają natomiast tendencje do tworzenia ognisk zakażeń i epidemii. Było kilka ognisk zakażeń meningokokowych (jednostki wojskowe, wśród młodzieży), ale zostały już wygaszone.

Kogo sepsa atakuje najczęściej?

Poza szpitalem: małe dzieci, osoby starsze, poborowych i młodzież. W pierwszym przypadku przyczyną jest z reguły niedojrzały układ odpornościowy, który nie jest w stanie poradzić sobie z rozwijającym się zakażeniem. Poborowi są narażeni z powodu stresu, zmęczenia, pogorszenia się warunków higienicznych (spadek odporności) i przebywania w dużej grupie, co ułatwia złapanie nowego dla organizmu i groźnego szczepu bakterii (większość przypadków sepsy wśród poborowych notowano tuż po przybyciu do jednostki).

Jeżeli chodzi o młodzież, rozwojowi sepsy sprzyja styl życia - przebywanie w pubach, dyskotekach, na imprezach masowych: meczach, koncertach itp. Krzyki, plucie, głębokie pocałunki, dzielenie się kanapką czy batonem, palenie na spółkę papierosów - wszystko to zwiększa ryzyko zakażenia się nowym groźnym szczepem meningokoka.

W jaki sposób dochodzi do rozwoju sepsy?

Jak się szacuje, nawet jedna trzecia ludzi w wieku 11-24 lat to nosiciele meningokoków. Przebywają one w jamie nosowo-gardłowej i dla zdecydowanej większości osób nie stanowią zagrożenia. Choć zabrzmi to paradoksalnie, to bardzo wrażliwe bakterie - poza ludzkim organizmem giną błyskawicznie. Dlatego do zakażenia się człowieka od człowieka potrzebny jest naprawdę bliski kontakt.

Gdy bakteriom uda się przedostać do krwi (w wielu przypadkach nie można do końca wyjaśnić, jak do tego doszło), są wraz z nią roznoszone po całym organizmie. Namnażają się tam, rozpadają i uwalniają wiele groźnych składników. Wtedy właśnie następuje owa nieprawidłowa, nadmierna reakcja układu odpornościowego. Jego komórki w odpowiedzi również uwalniają substancje powodujące bardzo gwałtowną i silną reakcję zapalną całego organizmu. Uszkodzeniu ulegają najważniejsze narządy: mózg, serce, wątroba, płuca, nerki i naczynia krwionośne.

Jak rozpoznać sepsę?

Początkowo objawy sepsy mogą przypominać zwykłą grypę: podwyższona temperatura, bóle głowy, mięśni i stawów. Jeżeli te objawy utrzymują się po podaniu standardowych leków (np. obniżających gorączkę), a szczególnie gdy się nasilają i dołączają do nich kolejne, jak wymioty, biegunka (była obecna we wszystkich opisywanych ostatnio przypadkach sepsy u młodych ludzi), światłowstręt i sztywność karku (świadczy o zajęciu opon mózgowo-rdzeniowych), jest to sygnał alarmowy. U małych dzieci oprócz wysokiej temperatury mogą pojawić się drgawki, brak apetytu i pulsowanie ciemiączka. Jeżeli jest to młody człowiek, trzeba go spytać, czy ostatnio brał udział w jakimś spotkaniu: urodzinach, prywatce, czy ktoś z jego znajomych ostatnio był chory itp.

Bardzo charakterystycznym i alarmującym objawem jest pojawienie się na skórze wysypki i wybroczyn. Powinno się wtedy natychmiast przeprowadzić bardzo prosty tzw. test szklanki. Do zmienionego miejsca należy przycisnąć bok szklanki i obserwować, czy zaczerwienienie zniknie. Wszystkie powyższe objawy, a zwłaszcza wysypka nieblednąca pod naciskiem, są sygnałem, że natychmiast trzeba udać się do szpitalnej izby przyjęć.

Ostateczne rozpoznanie należy do lekarza, który przede wszystkim powinien zebrać wywiad, bardzo dokładnie zbadać pacjenta i obejrzeć jego skórę i błony śluzowe.

Czy sepsę można skutecznie leczyć?

Tak. Najważniejszy jest jednak czas. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii pacjentowi z podejrzeniem sepsy antybiotyk, np. penicylinę, podaje się już w karetce.

Szczepić się czy nie szczepić?

Szczepić. Za dwie szczepionki będziemy musieli zapłacić, trzecia na szczęście jest za darmo.

W chwili obecnej posiadamy już szczepionkę nowej generacji (tzw. koniugowaną) przeciw meningokokom z grupy C odpowiedzialnym za blisko połowę zakażeń tą bakterią w Polsce (wciąż nie mamy szczepionki przeciw grupie B). W większości krajów Unii Europejskiej istnieją programy masowych, darmowych szczepień przeciwko meningokokom. W Polsce za szczepionkę meningokokową trzeba zapłacić. W zależności od apteki i producenta cena waha się pomiędzy 100 a 200 zł. Dzieci poniżej pierwszego roku życia muszą się zaszczepić dwa razy i doszczepić w kolejnym roku. Powyżej pierwszego roku życia wystarcza jedna dawka szczepionki. Nie wiadomo dokładnie, na ile lat szczepionka chroni przed zakażeniem meningokokami. Do użytku wprowadzono ją osiem lat temu i obecnie wiemy, że przez tyle lat jest na pewno skuteczna.

Jeżeli chodzi o szczepionkę przeciw bakterii Haemophilus influenzae typu b (Hib), jest ona (choć dopiero od wiosny) w obowiązkowym kalendarzu szczepień małych dzieci.

Gorzej wygląda sprawa ze szczepionką przeciw pneumokokom. Istnieje ponad 90 groźnych typów tych bakterii. Obecnie stosuje się dwie szczepionki - jedna, starszej generacji zabezpiecza przed zakażeniem 23 typami. Jest nieskuteczna u małych dzieci i stosuje się ją głównie u dorosłych, po 50 roku życia z grupy ryzyka. Druga szczepionka (nowej generacji, koniugowana) chroni przed siedmioma typami pneumokoka i jest zarejestrowana do podawania dzieciom od drugiego miesiąca do piątego roku życia. Też trzeba jednak za nią zapłacić - jedna dawka kosztuje ok. 300 zł.

Konsultacja merytoryczna: prof. Waleria Hryniewicz, mgr Marcin Kadłubowski,

Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN)

Zakład Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków

Więcej o: