Kleszcz dysponuje specjalnym aparatem gębowym pozwalającym mu na przecięcie naskórka i odszukanie naczynia pod skórą. Po przecięciu skóry chowa "głowę" w skórze, a odwłok, którym oddycha, pozostawia nad powierzchnią. Chwyt aparatu gębowego kleszcza jest naprawdę kleszczowy - do tego stopnia, że próba wyciągnięcia go zwykle kończy się urwaniem odwłoka od tułowia, a to oznacza wizytę u lekarza, celem wyciągnięcia resztek kleszcza.
Ostrożną próbę wyciągnięcia kleszcza można podjąć samemu. Jedna z nich to długotrwałe delikatne pociąganie kleszcza za odwłok. Próba musi być cierpliwa i delikatna. Przy dłuższym ciągnięciu mięśnie aparatu gębowego kleszcza wreszcie się męczą i jest szansa, po kilkunastu minutach delikatnego stałego ciągnięcia, osiągnąć efekt.
Drugą metodą jest uniemożliwienie oddychania kleszczowi poprzez całkowite i trwające dłuższy czas przykrycie (zalanie) odwłoka gęstą oleistą cieczą. Kleszcz dość długo może wytrzymać bez tlenu, ale w końcu mięśnie męczą się i wiotczeją. Woda nie jest skuteczna z powodu obecności rozpuszczonego w niej tlenu. Alkohol zbyt szybko zabija kleszcza, powodując śmierć ze skurczem mięśni aparatu gębowego. Smarowanie masłem zwykle nie "zatyka" wszystkich przetchlinek, pozwalając mu nadal oddychać. Dlatego bez zbędnych emocji należy spróbować odciąć możliwość oddychania kleszczowi, a dopiero przy braku efektu zgłosić się do lekarza.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidulnej porady lekarskiej.