Rozumiem Pani niepokój. Jest Pani matką i martwi się o dorastającego syna. Dzieci w tym wieku w naturalny sposób dążą do eksperymentowania, poznawania nowych, również "zakazanych" wcześniej terenów. Pisze Pani "to chyba pierwszy raz", nie wydaje mi się więc aby sytuacja wymagała bardzo poważnych działań. Sądzę, że spokojna rozmowa z synem, zachęcam aby do niej zaangażować również męża, dotycząca zagrożeń związanych z alkoholem i narkotykami, w zupełności wystarczy. Młodzież w tym wieku "balansuje" między potrzebą autonomii, buntu, a potrzebą świadomości posiadania wsparcia ze strony rodziców. Sądzę, że dobrym rozwiązaniem byłaby również Pani wizyta u specjalisty zajmującego się rozwojem dzieci, takie wsparcie ze strony terapeuty, psychologa często rozwiewa nasze wątpliwości. Na rynku funkcjonuje również wiele książek dotyczących okresu dorastania nastolatków, lektura może być pomocna. Świat wokół nas dynamicznie się zmienia, w tym świecie funkcjonują nasze pociechy. Warto poznać z czym one się spotykają, jakie zagrożenia, ale i okazje do rozwoju stoją na ich drodze. To pomoże zarówno rodzicom, jak i dzieciom. Te ostatnie mogą czuć się bardziej rozumiane i zyskać niezbędne wsparcie, którego mimo "buntu" cały czas ze strony rodziców potrzebują.