Tylko 32 proc. Polaków w ogóle nie rozmawia w pracy o seksie. Tylko, bo jeszcze niedawno wydawało się, że jest to jeden z tematów tabu. Zaledwie 7 proc. z nas, przyznało, że w jego miejscu pracy w ogóle nie porusza się tej tematyki. Tymczasem w "Seksualności Polaków na początku XXI wieku" seksuolog prof. Zbigniew Izdebski informuje, że tylko 2 proc. mężczyzn i 4 proc. kobiet jest niezadowolonych ze swojego życia seksualnego. Większość jest zadowolona. Nie mamy kompleksów, więc chwalimy się łóżkowymi poczynaniami? Niekoniecznie.
Zamiast rozmawiać, wolimy z seksu żartować - taki wniosek płynie z sondażu przeprowadzonego przez agencję pracy Work Express. 22 proc. pracujących Polaków przyznało, że w pracy rozmawia o seksie, a 32 proc. ankietowanych omija ten temat szerokim łukiem. Prawie 50 proc. stwierdziło, że woli żart niż pikantną rozmowę.
Niezależnie od tego, czy rozmawiamy, czy żartujemy, temat ten poruszamy. Prawie 80 proc. Polaków stwierdziło, że seks w rozmowach pojawia się sporadycznie, a 12 proc., że często. Osoby powyżej 45. roku rzadziej podejmują tematykę seksualną, natomiast osoby urodzone w latach 80. i później zdają się częściej inicjować rozmowy, choć różnice nie są znaczne - wykazała sonda.
Kto częściej inicjuje rozmowy o seksie w pracy? Prawie 85 proc. ankietowanych było zdania, że mężczyźni. Przyznali oni jednak jednocześnie, że o seksie rozmawiają z obiema płciami (61 proc.) Co czwarty badany twierdzi, że rozmawia i żartuje z seksu także w obecności szefa.
Według prawie 70 proc. badanych o seksie coraz częściej rozmawiamy w godzinach pracy, bo temat ten nas nie krępuje. Niewiele mniej, bo ok. 65 proc. ankietowanych mówi, że takie rozmowy dekoncentrują. Tylko 4 proc. osób stwierdziło, że temat seksu w pracy ich uraził. Jak uważacie, jest miejsce na seks w pracowniczych rozmowach czy niekoniecznie?