Wiesz, że zwykłe przeziębienie, takie objawiające się umiarkowanie wysoką temperaturą, katarem i kaszlem, może być spowodowane przez jednego z ok. 200 różnych wirusów, które należą do rynowirusów, koronawirusów czy adenowirusów? Nasz układ immunologiczny (odpornościowy) musi się nauczyć rozróżniać i zwalczać każdego z nich, by w chwili ataku prawidłowo zareagować. Tymczasem łagodne wirusówki to tylko jedna z wielu grup agresorów, które próbują wniknąć do naszego organizmu.
Oczywiście, wirusy, chorobotwórcze bakterie czy grzyby otaczają nas cały rok. Choćby z powodu turystyki czy handlu międzynarodowego, o dowolnej porze roku możemy zetknąć się z obcym patogenem. A jednak wciąż grypę najłatwiej złapać w lutym czy marcu i więcej ludzi przeziębia się w listopadzie niż w czerwcu.
Dlaczego między październikiem a kwietniem nasz układ odpornościowy nagle okazuje się mniej wydolny? To przede wszystkim kwestia liczby ataków, które musi odpierać. Każda, nawet najlepsza armia, także ta mikro, złożona przede wszystkim z limfocytów, gdy musi walczyć na wielu frontach, łatwiej ponosi porażki.
Nie wyjaśnia to jednak wszystkiego. Są tacy, którzy każdą zimę spędzają w pracy, nawet nie zauważając infekcyjnej sezonowości. Inni spadek formy odczuwają już po wakacjach. Różnice zaczynają się we wczesnym dzieciństwie. Zależą od wielu czynników, w tym uwarunkowań genetycznych czy liczby przeciwciał, które przekazuje dziecku matka (w ciąży, podczas naturalnego porodu i karmienia piersią). Jesteś dorosły i bezradny? Niezupełnie.
Sezon infekcji pokrywa się z okresem, gdy dzień jest krótszy i często pochmurny. W takie dni trudno o zapewnienie organizmowi odpowiedniej ilości witaminy D, niezwykle ważnej dla odporności.
Witamina D może mieć istotny wpływ na przebieg i skuteczność leczenia wielu schorzeń i dolegliwości, nie tylko związanych z kośćmi, jak kiedyś sądzono. Dowiedziono związek między jej niedoborem a rozwojem zaburzeń nastroju, alergii i chorobami immunologicznymi, czyli dotyczącymi układu odpornościowego.
Jak to możliwe, że dobro, które dostajesz za darmo (witamina D jest wytwarzana przez organizm ludzki), tak często okazuje się deficytowe? Żeby doładować się witaminą, trzeba wyjść z domu, odsłonić trochę ciała (by do skóry dopuścić promienie słoneczne). Częściowo potrzeby zaspokoisz też dietą. Bogate źródła witaminy D to choćby ryby, masło, jaja. Suplementy? Tak, bywają pomocne, jeśli badanie krwi potwierdzi niedobory, bo wcale nie musisz ich mieć i często chorować.
Krótki dzień, wieje, leje, plucha – niewiele osób lubi taką pogodę. Sezonowe spadki nastroju dotyczą wielu osób. To nie musi być zaraz sezonowa depresja – poważny problem, który nieraz wymaga pomocy specjalisty. Wystarczy chandra, większe podenerwowanie, nadmierne reakcje na bodźce – wrota dla wirusów i bakterii zostają otwarte. Układ immunologiczny jest silnie powiązany z układem hormonalnym. Nie ma wątpliwości, że kortyzol (zwany hormonem stresu) może też rujnować zdrowie ogólne, odporność.
Zaczęło się od chandry, a teraz masz grypę? Tak bywa. Przed tą ciężką chorobą najlepiej chronić się szczepionką. Infekcje grypopodobne? Tak, relaks, odpoczynek, miły wieczór z przyjaciółmi – to wszystko może cię uchronić przed zachorowaniem. Wyjdź z domu, nie poddawaj się kiepskiemu nastrojowi. Nie masz z kim? Wypad na siłownię dobrze ci zrobi. Wysiłek fizyczny sprzyja produkcji endorfin, a te rozprawią się z kortyzolem.
Niby w dzisiejszych czasach nie ma powodu, by dieta w sezonie infekcyjnym była uboższa w cenne składniki odżywcze, a jednak taką zwykle jest. Sezonowe owoce i warzywa smakują najlepiej, o celebrowanie posiłków najłatwiej w długie, ciepłe dni. Mrożonka czy pomidor spod folii to nie to samo, co soczyste truskawki, młoda kalarepa, śliwki z ogrodu babci.
Niestety, organizm niezbędnych składników domaga się cały rok, a układ odpornościowy potrzebuje nie tylko witaminy D, lecz także pożywnych białek, witamin A, C, E, selenu, wapnia, cynku, sprzątających w jelitach pektyn i probiotyków, gdy naturalna flora zawodzi, i wielu, wielu innych substancji. Tu nie ma drogi na skróty – tylko zróżnicowana, racjonalna dieta zwiększa szansę na przywitanie wiosny w dobrej formie. Jasne, są tacy, którzy źle się odżywiają i nie chorują. Do czasu – to raz, genetyczni szczęściarze – to dwa. Cała reszta musi się, niestety, postarać.
Łagodna zima nie jest wcale sojusznikiem odporności. Kilkudniowe tęgie mrozy niejednokrotnie ratowały nas przed szerzeniem się infekcji. Wiele organizmów chorobotwórczych nie znosi bardzo niskiej temperatury, a czasowe zaszywanie się w domach przemarzniętych ludzi zapobiega intensywnemu rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych drogą kropelkową.
Ludzki system odporności nie lubi zmiennych warunków, zwłaszcza gdy zmiany zachodzą gwałtownie, bo wówczas najtrudniej dostosować się do nowych okoliczności. Nagły spadek temperatury otoczenia oznacza, że trzeba szybko podgrzać organizm. Jeśli w grubym ubraniu wejdziemy do ogrzewanego pomieszczenia, ciało trzeba szybko schłodzić. Mechanizmem obniżającym temperaturę jest pot. Mokre, spocone ciało wystawione ponownie na zewnątrz trudniej ogrzać, bo wychłodzenie następuje szybciej (z powodu wydzielonej wody). Chorujemy od przemarznięcia? Nie, organizm zajęty regulacją temperatury jest łatwiejszym obiektem do ataku dla mikroorganizmów.
Ubieranie się na cebulkę trochę pomaga, ale i nasza reakcja bywa spóźniona.
Przemarzłeś? Wskocz szybko pod kołdrę, wypij coś ciepłego. Rozgrzewanie to świetny sposób, by uciec infekcji. Pobudza do pracy układ odpornościowy, pomaga pozbyć się toksyn blokujących pracę przeciwciał. Przeciwciała to bardzo pomocni sojusznicy odporności – mają zdolność wiązania i neutralizowania różnych zagrożeń. Stanowią integralną część tzw. pamięci immunologicznej (mechanizm, który sprawia, że spotykając po raz kolejny dane zagrożenie, organizm zwalcza je łatwiej i skuteczniej).
Na pewno warto też wypróbować sprawdzone preparaty wspierające organizm już zaatakowany przez wirusy. Układowi odpornościowemu zawsze przyda się wsparcie. Może to być choćby syrop z cebuli czy ząbek czosnku (jeśli lubisz ich smak oraz zapach) czy wygodny w użyciu (bez popijania) lek homeopatyczny w granulkach. Wskazany od pierwszych objawów przeziębienia i grypy.
Wracajcie szybciej do zdrowia. Powodzenia !