Chcesz zrobić sobie tatuaż lub piercing? Na to musisz uważać

Reakcja alergiczna, źle gojące się rany, a nawet ryzyko trwałej utraty zdrowia... Jesteś gotów na takie konsekwencje tatuażu czy kolczykowania? Jak zminimalizować ryzyko?

Tatuaże tylko dla twardzieli, kolczykowanie (piercing) wyłącznie płatka ucha – te czasy zapewne już nie wrócą. Intensywne, trwałe ozdabianie ciała stało się zjawiskiem powszechnym, akceptowanym nawet na salonach czy choćby w sali sądowej (i nie jako sposób identyfikacji oskarżonego). Dopóki przestrzegane są zasady higieny i zabieg nie zagraża zdrowiu, w zasadzie nie jest to szkodliwe. Zdarza się jednak, że czasem trudno to ocenić i sprawdzić.

Gojenie trochę potrwa...

Tylko na filmie robisz tatuaż po pijaku, a następnego dnia jedyną konsekwencją jest brak akceptacji dla wybranego wzoru. W realnym świecie rana boli, jest obrzęknięta, puchnie. W zależności od rozległości tatuażu nasilone dolegliwości trwają tydzień, dwa. Najgorsze się pierwsze trzy doby, a potem systematycznie obserwujesz ustępowanie objawów. Ostateczne wygojenie w głębiej położonych tkankach może jednak potrwać nawet kilka miesięcy.

Podobnie jest z piercingiem. Nawet przekłuty płatek ucha dokucza ok. tygodnia. Miejsca bardziej wrażliwe (pępek, okolice intymne, język) dwa tygodnie. Pełne wygojenie: po paru miesiącach.

By proces przebiegał prawidłowo, kluczowa jest właściwa higiena, ale co to właściwie oznacza?

Możliwe, że z gabinetu tatuażysty wyjdziesz z opatrunkiem. Świeża rana często jest zabezpieczana jałową gazą czy specjalną folią, by uniknąć rozwoju infekcji. Dotyczy to jednak pierwszych 2-3 godzin po zabiegu, w pierwszym etapie gojenia. Potem opatrunek należy usunąć, bo rana, która już nie krwawi, do gojenia potrzebuje powietrza.

Jak o nią dbać? Przede wszystkim nie bać się wody z mydłem. Mydło to oczywiście termin umowny: pachnące, kolorowe, może drażnić. Lepiej sprawdzi się szare lub żel hypoalergiczny.

Tak długo jak miejsce tatuażu jest obrzęknięte, zaczerwienione, ranę trzeba dezynfekować. Zapomnij jednak o metodach z przeszłości: spirytusie, wodzie utlenionej lub, co gorzej: płynie ranę barwiącym (jak gencjana). Piecze, czyli się goi? Nieprawda. Pieczenie oznacza dodatkowe podrażnienie. Nowoczesne środki przeciwbakteryjne są skuteczne, a nie dokładają ci cierpienia.

Możesz użyć gotowego gazika z płynem odkażającym, chociaż woda i żel antybakteryjny pewnie wystarczy. Jeśli cenisz sobie wygodę, możesz też sięgnąć po preparat na bazie octenidyny w sprayu. Jego ogromną zaletą jest fakt, że może być bezpiecznie stosowany nawet przez kobiety w ciąży czy na skórę noworodka, a nawet błony śluzowe.

To szczególnie ważne dla amatorów piercingu. Trudno zdezynfekować ranę na języku czy okolic intymnych. Octenidyna z etanolem na pewno nie zaszkodzi, bo może być stosowana także w tych miejscach.

Nie zdziw się, gdy w okolicach miejsca wkłucia pojawi się żółtawa wydzielina. Staraj się nie ruszać za dużo kolczykiem, ale trzeba to robić przy dezynfekcji rany. Najczęściej zaleca się odkażanie 2-3 razy dziennie.

Samodzielnie można jeszcze ranę po tatuażu smarować delikatnym kremem z emolientami, stosowanym w leczeniu stanów zapalnych skóry u dzieci i alergików.

Jeśli odkażanie i takie nawilżanie nie wystarczy, podrażnienie będzie się nasilać, także w miejscu piercingu, trzeba odwiedzić lekarza. Zapewne konieczne będzie zastosowanie antybiotyku.

Wątroba w niebezpieczeństwie?

Higiena i pielęgnacja to dopiero początek oraz najmniejsze możliwe zmartwienie.

Leczenie zęba, operacja, zabieg kosmetyczny, przekłucie pępka czy zrobienie tatuażu. To wszystko sytuacje, w których dochodzi do przerwania ciągłości tkanek. Każda z nich grozi zakażeniem HCV (powodujące zapalenie wątroby typu C) i innymi wirusami czy mikroorganizmami chorobotwórczymi, jeśli zostaną zaniedbane procedury bezpieczeństwa w zakresie dezynfekcji i sterylizacji.

Nawet najgorsze wirusy, w tym HIV, nie zrobią ci krzywdy, dopóki nie wnikną do organizmu przez ranę (wystarczy niewielkie skaleczenie, naruszenie naskórka) czy  śluzówkę. Operacji czy leczenia zęba uniknąć się nie da. Tatuaż czy przekłucie języka to już twój wybór. To prawda, że do zakażeń dochodzi znacznie rzadziej, gdy w powszechnym użyciu znalazł się sprzęt jednorazowy. Pod warunkiem jednak, że do piercingu (kolczykowania) czy tatuowania naprawdę używa się jednorazowych igieł, rękawiczek, itp.

Po imprezie alkoholowej, w przypadkowym salonie czy zakładzie (zwłaszcza przenośnym), w przypływie szaleństwa - naprawdę jesteś w stanie skontrolować, czy wszystko odbywa się zgodnie z prawem i zasadami higieny? Pamela Anderson prawdopodobnie zakaziła się wirusem HCV, bo tatuator do zrobienia jej tatuażu użył igły, którą wcześniej tatuował jej męża, nosiciela wirusa. Raczej nie był to skutek wymuszonych oszczędności, a bezmyślnej brawury. Z konsekwencjami na całe życie. Wystarczy śladowa ilość zaschniętej krwi, dosłownie zabrudzenie, by zakażenie było możliwe.

Tzw. dermograf, czyli elektryczna maszynka do tatuowania z jednorazowymi lub wysterylizowanymi igłami, znacznie zmniejszyła ryzyko zakażenia wirusowego. Nie dotyczy to jednak wirusowych brodawek. Wciąż nie udało się wyjaśnić, dlaczego. Prawdopodobnie tatuowanie sprzyja ich rozsiewaniu z powodu obniżenia odporności.

Dermograf nie wyeliminował także zakażeń bakteryjnych, zwłaszcza gronkowcowych. Maleńka rana po tatuażu zabliźnia się parę tygodni. W tym czasie bakterie z powierzchni skóry mogą dostać się do organizmu. Gronkowiec ma unikalną zdolność szybkiego rozsiewania się w wielu narządach.

Miejsce piercingu ma znaczenie

Zakażenia bakteryjne to częsty problem osób, które zdecydowały się na piercing. Są one przygotowane na niewielki dyskomfort w postaci zaczerwienienia skóry, swędzenia, bólu i obrzęku. Zazwyczaj rzeczywiście to jedyne konsekwencje, które samoistnie ustępują po jakimś czasie (różnym w zależności od miejsca kolczykowania). Niestety, zawsze istnieje możliwość miejscowego, a nawet ogólnoustrojowego, zakażenia. Ryzyko znacznie wzrasta, gdy zabieg nie jest wykonywany w sterylnych warunkach.

Ucho powyżej płatka, chrząstka, broda, brwi, język, usta, nos, brodawki sutkowe, pępek, wreszcie okolice intymne – wszędzie tam dziś zakłada się kolczyki. Miejsca te różnią się unerwieniem i unaczynieniem, a to przekłada się na proces gojenia.

Przebicie chrząstki ucha wiąże się ze znacznie dłuższym czasem gojenia niż przekłucie płatka. Kolczykowanie w chrząstce nosa czasem prowadzi nawet do zmian martwiczych. Pępek goi się długo, bo rana wciąż jest drażniona przez odzież, a to zaburza proces gojenia. Na piersiach czasem robią się ropnie. Uszkodzenie nerwu łechtaczkowego upośledza funkcje seksualne. Piercing okolic intymnych mężczyzny ogranicza możliwość stosowania prezerwatyw.

Alergia i fototoksyczność

Kolczyk na języku może szkodzić błonie śluzowej jamy ustnej czy zębom (w efekcie tarcia). Nawet umiarkowanie nasilona reakcja alergiczna w przypadku piercingu języka może przynieść poważne konsekwencje. Obrzęk tej okolicy grozi upośledzeniem funkcji oddechowych i uduszeniem. Trzeba więc pamiętać, że zarówno piercing, jak i tatuaż, mogą być przyczyną uczulenia.

Przy kolczykowaniu istotne jest, z jakiego materiału została wykonana ozdoba. Niejednokrotnie kolczyki mają domieszkę niklu, a ten bywa silnym alergenem.

W przypadku tatuaży uczulać mogą różne składniki tuszu. Całkiem często zdarza się, że do tatuowania ludzkiego ciała wykorzystywane są tusze do kaligrafii czy drukarki. Alergia jest najczęstszym powikłaniem po wykonaniu tatuażu.

Zdarza się, że tatuaż jest nadwrażliwy na słońce (pod wpływem promieni swędzi, pęcznieje). To skutek obecności substancji fototoksycznych. Bywa, że ich drażniące działanie uaktywnia się wiele lat po zrobieniu tatuażu, więc reakcja jest nie do przewidzenia czy ujawnienia za pomocą testów skórnych.

Aż trudno sobie wyobrazić, jak zróżnicowane problemy mogą wyniknąć z tatuowania. Wiesz, że źródłem zakażenia mogą być nie tylko igły, ale nawet płyn do rozwadniania tuszu? Żeby otworzyć zakład tatuażu, wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą i spełniać wymogi sanitarne. Nie trzeba kończyć żadnej szkoły czy kursu.

Jeśli się rozmyślisz

Usunięcie kolczyka w zasadzie nie jest trudne, ale jakiś ślad pozostaje na zawsze. Konsekwencje są jednak nieporównywalnie mniejsze niż te związane z usuwaniem tatuażu.

Laser, usuwanie chirurgiczne – wszelkie techniki są znacznie droższe niż zrobienie tatuażu, a efekt nigdy nie jest zadowalający w pełni. Pozostają nieusuwalne ślady.  Najtrudniej pozbyć się bieli, żółtego, kolorów fluorescencyjnych i intensywnego fioletu, a niemal każdy tatuaż zawiera któryś z tych kolorów. Usuwanie tatuaży jest bolesne, proces gojenia ran długotrwały, a trzeba jeszcze zazwyczaj nastawić się na wydatek kilku tysięcy złotych.

Może jednak zmywalne naklejki to nie taki głupi pomysł? Według danych American Academy of Dermatology ponad 30 proc. wytatuowanych osób pewnego dnia przestanie akceptować swój tatuaż. To już nie jest taka kusząca perspektywa...

Tatuaż-ciało-sztuka

Jakie urazy skóry dolegają ci najczęściej?