Fala upałów nie powstrzymała koronawirusa. Nawet jeśli pół roku temu się szczepiliśmy, to możemy się zakazić [ROZMOWA]

Koronawirus wcale nie jest sezonowy, a choć mamy upalne lato, to obecny wzrost przypadków COVID-19 może mieć związek z tym, że ludzie częściej przebywają w klimatyzowanych pomieszczeniach. "Osoby, które były zakażone wcześniejszymi liniami koronawirusa lub zaszczepione 5-6 miesięcy temu, są narażone na ponowną infekcję" - ostrzega prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie w rozmowie z serwisem zdrowie.gazeta.pl.

Więcej ważnych informacji o zdrowiu znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl

"Ścieki są cennym materiałem monitorowania zagrożenia mikrobiologicznego. W wielu krajach to standard. RNA SC2 można wykryć w ludzkim kale do tygodnia przed wystąpieniem objawów, a zatem nadzór nad ściekami może przewidzieć epidemie C19 i ostrzec system opieki zdrowotnej" — napisała na Twitterze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska w nawiązaniu do wyników badań z Poznania, w których wykazano podwyższoną obecność koronawirusa w wodzie ze ścieków. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie.

Zdrowie.gazeta.pl: Badając poziom materiału genetycznego SARS-CoV-2 w poznańskich ściekach wykazano jego wzrost, co może bezpośrednio wskazywać na rozwój epidemii. Czy to oznacza, że pandemia wbrew pozorom jeszcze się nie skończyła?

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: Pandemia nie została jeszcze odwołana przez organ, który ją ogłosił, czyli WHO. Potwierdzają to wzrosty liczby zakażonych w tych krajach, w których prowadzone jest szerokie testowanie. Co więcej, dane te wskazują wyraźnie, że wirus nie nabrał jeszcze cech sezonowości, choć faktycznie jesienią obserwowane są wyższe wzrosty zakażeń, to jednak wyższa temperatura latem nie zapewnia nam pełnej ochrony przed zakażeniem.

Z drugiej strony można to też tłumaczyć tym, że tam, gdzie są wysokie temperatury, ludzie gromadzą się w klimatyzowanych pomieszczeniach. To z kolei może sprzyjać rozprzestrzenianiu się koronawirusa, który przenosi się drogą kropelkową. To jest jednak tylko podejrzenie.

'Tak wygląda wzrastanie wartości wskaźnika R0 od 23 czerwca do dzisiaj- w zachodniopomorskim blisko 2. Przypominam, że wartości powyżej 1 to rozwój epidemii, zaś poniżej 1 - jej hamowanie' - tłumaczy prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.'Tak wygląda wzrastanie wartości wskaźnika R0 od 23 czerwca do dzisiaj- w zachodniopomorskim blisko 2. Przypominam, że wartości powyżej 1 to rozwój epidemii, zaś poniżej 1 - jej hamowanie' - tłumaczy prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Adam Gapiński /Twitter.com @adam_torun

Wzrost infekcji COVID-19 obserwuje się także w Czechach i we Francji, gdzie zalecono obywatelom zasłanianie twarzy w transporcie publicznym i zamkniętych pomieszczeniach. Czy osoby wybierające się za granicę na wakacje mają się czego obawiać?

Na pewno nie można myśleć o pełnej swobodzie w zachowaniu jak zazwyczaj, bo tam, gdzie najczęściej się udajemy na wakacje — Francja, Włochy, Grecja — obserwuje się ostatnio wzrosty zakażeń. Oczywiście, przebywanie na świeżym powietrzu lub w dobrze wentylowanym pomieszczeniu sprawia, że ryzyko infekcji jest mniejsze. Jeśli jednak przebywamy w galeriach, muzeach czy w większych skupiskach ludzi, to jesteśmy bardziej narażeni na kontakt z koronawirusem.

W niektórych krajach przywrócono noszenie maseczek w zamkniętych pomieszczeniach. We Francji czy we Włoszech w dalszym ciągu maseczki obowiązują w transporcie publicznym lub w wewnątrz budynków różnych instytucji.

Nowa fala pandemii ma być spowodowana wariantem BA.5 koronawirusa, bardziej zaraźliwym od poprzednich i odpornym na szczepionkę przeciwko COVID-19. Czy jesteśmy przez to bardziej narażeni na zakażenie?

Subwariant BA.5 jest uważany za najbardziej zakaźny z dotychczasowych, wszystkich wariantów SARS-CoV-2. Do tego najskuteczniej umyka naszej odpowiedzi odpornościowej. Z tego powodu osoby, które były zakażone wcześniejszymi liniami koronawirusa lub zaszczepione 5-6 miesięcy temu, są narażone na ponowną infekcję.

W porównaniu do poprzednich wariantów, reinfekcje BA.5 pojawiają się ośmiokrotnie częściej. Jeśli zaś chodzi o objawy zakażenia BA.5 to są wspólne ogólnie dla omikronu i dotykają w przeważającej liczbie górnych dróg oddechowych. Oczywiście nie można wykluczyć, że kiedy wirus zejdzie głębiej i wywoła zapalenie płuc, to te symptomy będą dużo poważniejsze.

Co to właściwie oznacza, że wariant BA.5 daje ośmiokrotnie częściej reinfekcję?

Jeśli weźmie się pod uwagę grupę ludzi, która była powtórnie zakażona wariantem Delta i porówna się ją z grupą, która przechorowała i zakaża się teraz wariantem BA.5, to w tym drugim przypadku wartości są ośmiokrotnie wyższe.

* Według statystyk Ministerstwa Zdrowia liczba osób przebywających w polskich szpitalach z powodu COVID-19 w tym tygodniu (do 29 czerwca 2022 roku) wynosiła: 338.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska pracuje w Katedrze Wirusologii i Immunologii, Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie. Oprócz działalności naukowej i dydaktycznej popularyzuje wiedzę z zakresu wirusologii, immunologii człowieka i wakcynologii.

'Tak wygląda wzrastanie wartości wskaźnika R0 od 23 czerwca do dzisiaj- w zachodniopomorskim blisko 2. Przypominam, że wartości powyżej 1 to rozwój epidemii, zaś poniżej 1 - jej hamowanie' - tłumaczy prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.Fot. UMCS

Więcej o: