Więcej o COVID-19 przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.
COVID-19 jest chorobą, której objawy wahają się od łagodnych po krytyczne, takie jak ciężkie zapalenie płuc i zespół niewydolności oddechowej. Jednak samo wyzdrowienie z infekcji nie zawsze oznacza koniec problemów zdrowotnych. Mamy obecnie do czynienia ze wzrostem przypadków powikłań sercowo-naczyniowych, zawału mięśnia sercowego oraz udaru mózgu. Niepokój lekarzy wzbudza także rosnąca liczba pacjentów z żylną chorobą zakrzepowo-zatorową. Dlatego szwedzcy naukowcy przystąpili do badań, których celem było ustalenie, czy istnieje wyższe ryzyko zakrzepicy u osób, które przeszły COVID-19.
Były to duże, ogólnokrajowe badania, w których przeanalizowano dane medyczne ponad miliona ozdrowieńców. Uzyskane wyniki porównano z wynikami grupy kontrolnej, liczącej cztery miliony ludzi, którzy nie chorowali na COVID-19. Artykuł na ten temat opublikowało czasopismo "The BMJ".
Ryzyko powstania zakrzepów w płucach u osób, które przeszły ciężki COVID-19 jest 290 razy większe, niż normalnie i siedmiokrotnie większe niż po łagodnej infekcji, jak oszacowali badacze. Ponadto naukowcy zauważyli, że ryzyko było poważniejsze podczas pierwszej fali pandemii niż w późniejszym okresie. Tłumaczy się to lepszą opieką medyczną i skuteczniejszymi lekami na COVID-19 oraz faktem, że najbardziej narażone na ciężki COVID-19 starsze osoby, zostały w tym czasie zaszczepione.
Analizy statystyczne pokazały, że na zakrzepicę żył głębokich zachorowało czterech na 10 tys. pacjentów po COVID-19, w porównaniu z jednym pacjentem na 10 tys. ludzi, którzy się nie zakazili. Jeśli chodzi o przypadki zakrzepu płucnego, to wśród 10 tys. zakażonych było 17 takich przypadków, a wśród niezakażonych - mniej niż jeden.
Naukowcy ostrzegają, że po przejściu COVID-19 zwiększa się ryzyko zakrzepów krwi w nogach i zakrzepicy żył głębokich przez co najmniej trzy miesiące. Do dwóch miesięcy po wyzdrowieniu grozi nam krwawienie wewnętrzne, w tym udar. Wyższe ryzyko zakrzepów krwi w płucach lub zatorowości płucnej trwa do sześciu miesięcy.
Nie wiadomo, dlaczego koronawirus tak podnosi ryzyko zakrzepicy. Być może przyczyna leży w uszkodzeniach w warstwie komórek wyściełających naczynia krwionośne, za które odpowiada wirus. Drugi możliwy powód to nadmierna reakcja zapalna towarzysząca ciężkiej infekcji lub spóźniona reakcja krwi na zakażenie.
W tym kontekście niewielkie ryzyko zakrzepów powiązane ze szczepionką AstraZeneca nie wydaje się wielkie. Dlatego eksperci, po raz kolejny, zachęcają do przyjęcia szczepionki na COVID-19, co jest najlepszym obecnie sposobem na uniknięcie ryzyka choroby i powikłań, takich jak zakrzepica.