Więcej na temat szczepionek przeciw COVID-19 przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.
W zeszłym tygodniu pojawiły się pierwsze niepokojące doniesienia o spadającej odporności na COVID-19 wśród pensjonariuszy domów opieki w Anglii. Częściowo tłumaczy się to długim przebywaniem starszych osób w izolacji i osłabieniem ochrony zbudowanej przez szczepionkę wobec omikrona - dominującego obecnie wariantu wirusa.
- Starsze osoby, zwłaszcza te, które od dawna przebywały w izolacji, są teraz dość podatne na ataki wirusa, nawet jeśli wzięły kolejne dawki w zalecanym terminie - wyjaśnia reporterowi "Guardiana" prof. medycyny Paul Hunter z University of East Anglia.
W Wielkiej Brytanii liczba zachorowań na COVID-19 oraz hospitalizacji ponownie rośnie. Losowe testy, przeprowadzane przez Office for National Statistics (ONS) pokazują, że w ciągu tylko jednego tygodnia (7-13 marca) niemal 5 proc. populacji Anglii przeszło COVID-19. To ponad 1,5 mln osób, z czego 3,5 proc. to były osoby w starszym wieku. Epidemiolodzy odnotowują też olbrzymi skok zakażeń w Szkocji.
W Wielkiej Brytanii szerzy się linia omikrona nazwana BA.2.
- Są dwie linie wariantu omikron, BA.1 i BA.2, które są dość zróżnicowane genetycznie. Te dwie linie mogą zachowywać się inaczej - mówił "Guardianowi" prof. Francois Balloux, dyrektor University College London Genetics Institute w rozmowie prowadzonej pod koniec zeszłego roku.
Teraz już widać wyraźnie, że to linia BA.2 stała się w Wielkiej Brytanii dominująca. Ten "sukces" BA.2 zawdzięcza wyższej zaraźliwości.
Eksperci są zdania, że do szczytu zakażeń wywołanych linią BA.2 dojdzie w Wielkiej Brytanii pod koniec marca. Obawiają się, że może to zaburzyć pracę szkół i przygotowania do egzaminów, z powodu absencji zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli. Problem w tym, że za osiem tygodni rozpoczną się egzaminy A- Level (Advanced Level - odpowiednik polskiej matury), BTec i GCSE (certyfikaty ukończenia szkoły średniej).
Analizy wykonane przez FFT Datalab (organizacja non-profit dostarczająca dane na użytek szkół) poświadczają wzrost absencji w szkołach w całej Wielkiej Brytanii. Najwięcej infekcji COVID-19 wśród uczniów odnotowano w Kornwalii (dane mówią o 10 proc. uczniów szkól średnich, którzy zachorowali w połowie marca). Ten wzrost zakażeń nastąpił bezpośrednio po tym, jak w Wielkiej Brytanii ogłoszono powrót do normalności w szkołach. Teraz, jak informuje "The Guardian", niektóre placówki zostały zmuszone do powrotu do nauki zdalnej z powodu dużej liczby chorych nauczycieli.
Brytyjski NHS (National Health Service - Narodowa Służba Zdrowia) chce zaszczepić czwartą dawką starsze osoby mające powyżej 75 lat oraz osoby powyżej 12 lat z obniżoną odpornością. Jest to grupa licząca w sumie około pięciu milionów ludzi. "Spring boosters" zaleca się wziąć 6 miesięcy (ale nie wcześniej niż 3) po ostatniej dawce. NHS informuje, że z pierwszymi osobami skontaktuje się już dzisiaj (tj. w poniedziałek 21 marca), aby zaproponować czwartą dawkę. Jako "spring boosters" zostanie użyty preparat Pfizera lub Moderny (w tym przypadku wystarczy pół dawki, dzięki czemu obniża się ryzyko skutków ubocznych).
Szacuje się, że prawdziwa liczba infekcji w Wielkiej Brytanii jest wyższa niż oficjalne statystyki, które mówią o ponad 90 tys. nowych przypadków dziennie. Prawdopodobnie w Anglii na COVID-19 choruje już jedna na 20 osób. Czwarta dawka szczepionki jest rekomendowana przez The Joint Committee on Vaccination and Immunisation (JCVI), doradzający brytyjskiemu departamentowi zdrowia. W zeszłym tygodniu JCVI poinformował rząd, że trzy grupy mogą potrzebować czwartej dawki szczepionki przeciw COVID-19: osoby po 75. roku życia, mieszkańcy domów opieki oraz osoby z osłabionym układem odpornościowym.
Źródła: The Guardian, nhs.uk, MedicalXPress.com