COVID-19. Można już składać wnioski o odszkodowania za NOP-y. Trzeba wpłacić 200 złotych

12 lutego rusza przyjmowanie wniosków do Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych. Wielu osobom nie podoba się, że o ewentualne odszkodowanie za NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) po szczepieniu przeciw COVID-19 można ubiegać się dopiero po wpłaceniu 200 zł. Wokół funduszu są jednak znacznie poważniejsze kontrowersje.

Ponad rok temu minister Adam Niedzielski  zapowiedział stworzenie szybkiej i przejrzystej ścieżki ubiegania się o odszkodowania za ewentualne niepożądane odczyny poszczepienne. Przyjmowanie wniosków dopiero rusza, więc tempo uruchomienia programu, który miał być znaczącym dowodem bezpieczeństwa szczepień przeciw COVID-19, nie okazało się nadzwyczajne. Jak będzie z deklarowaną przejrzystością i wygodą przy składaniu oraz realizacji wniosków? Deklaracje generalnie wyglądają nieźle.

Dla kogo odszkodowania?

- Przypominam, że ta ustawa działa wstecz, to znaczy nawet jeśli powikłanie po szczepieniu nastąpiło w grudniu 2020 r. czy w styczniu ubiegłego roku, to wciąż można ubiegać się o odszkodowanie w ramach funduszu – podkreśla Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, instytucji odpowiedzialnej za realizację programu odszkodowawczego.

Odszkodowanie będzie można dostać, jeśli w wyniku szczepienia pacjent doznał wstrząsu anafilaktycznego, czyli wystąpiła u niego ciężka reakcja alergiczna na podaną szczepionkę. Właściwie to jedyna sytuacja, która nie budzi wątpliwości.

Teoretycznie o świadczenie w ramach Funduszu Kompensacyjnego można ubiegać się też w sytuacji, kiedy "w związku z podaniem szczepionki stan zdrowia pacjenta pogorszył się". Niezależnie od przyczyny i konsekwencji odszkodowanie należy się tylko tym osobom, które trafiły do szpitala na minimum 14 dni. Z wyjątkiem wspomnianego wstrząsu anafilaktycznego, gdy wystarcza obserwacja na SOR-rze czy w szpitalu i potwierdzenie diagnozy.

Zobacz wideo

Czy można sobie wyobrazić, że ktoś, u kogo wystąpił ciężki NOP, w szpitalu był "tylko" 13 dni, ale negatywne skutki (np. problemy neurologiczne) odczuwa znacznie dłużej? Kto dziś, nawet wymagający zabiegu operacyjnego, leży 14 dni i więcej w szpitalu, zwłaszcza gdy każde łóżko jest na wagę złota? Co, jeśli pacjent z ewidentnym NOP-em będzie nadawał się do wypisania po 10 dniach? Będzie sztucznie przetrzymywany w szpitalu, żeby nie zablokować mu drogi do odszkodowania? Takie wątpliwości lekarzy pojawiają się niemal od początku dyskusji o funduszu i nie ustają, gdy ten już rusza. Nie przekonują też argumenty urzędników, że w wielu krajach o odszkodowanie jest trudniej. Przykładem mają być choćby Niemcy z wymogiem półrocznej niezdolności do pracy. Problem w tym, że nie brakuje pacjentów spełniających taki warunek, chociaż nie leżeli ponad dwa tygodnie w szpitalu, a leczyli się w domu, w sanatorium.

Jak złożyć wniosek?

Żeby złożyć wniosek do Funduszu Kompensacyjnego, trzeba zapłacić 200 zł. Opłata zostanie zwrócona w przypadku uwzględnienia wniosku, ale też w sytuacji, kiedy rzecznik pozostawi wniosek bez rozpoznania lub odmówi wszczęcia postępowania. W przypadku decyzji negatywnej (odmowa przyznania świadczenia) pieniądze nie będą zwracane. Wprowadzenie opłaty ma uchronić fundusz przed zalewem nieuzasadnionych wniosków. Nie brakuje jednak głosów, że to sposób na zablokowanie możliwości dochodzenia swoich praw przez najuboższych.

Rzecznik Praw Pacjenta jednak uspokaja:

- Przewidujemy także możliwość zwolnienia w uzasadnionych przypadkach z wnoszenia tej opłaty.  Żeby to zrobić, przy składaniu wniosku do Rzecznika Praw Pacjenta, należy dołączyć pismo z prośbą o zwolnienie z opłaty, w którym należy uargumentować, dlaczego ta kwota jest dla nas zbyt wysoka. Należy przedstawić swoją sytuację finansową i dołączyć np. zaświadczenie o wysokości emerytury lub renty czy o korzystaniu ze świadczeń pomocy społecznej. Zwolnienie następuje na podstawie analizy przesłanych dokumentów.

Na stronie RPP są już dostępne wzory wniosków, wykaz dokumentów, które należy złożyć i opis samej procedury, krok po kroku. Wydaje się intuicyjny oraz przyjazny.

Wszystkie szczegóły znajdziesz TUTAJ

Jest zespół ekspertów

- Fundusz Kompensacyjny rozszerza dotychczasową odpowiedzialność związaną z zastosowaniem szczepionek. Maksymalna wysokość świadczenia wynosi 100 tys. zł, na co składa się kwota uzależniona od stopnia dolegliwości działania niepożądanego (przede wszystkim długości pobytu w szpitalu) oraz zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji, które poniósł pacjent - przypomina Rzecznik Praw Pacjenta. 

Wydaje się, że obawy o brak specjalistów chętnych do pracy dla funduszu okazały się przedwczesne. O przyznaniu świadczenia z Funduszu Kompensacyjnego będzie decydował specjalny zespół ekspertów, którego przewodniczącym jest prof. Tomasz Hryniewiecki -  konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii. W skład zespołu weszło też "sześciu doświadczonych lekarzy specjalistów wyróżniających się wiedzą w zakresie szczepień ochronnych". Rzecznik zapewnia, że przy ich wyborze korzystał z rekomendacji towarzystw naukowych, organizacji pacjenckich, samorządu lekarskiego oraz Ministra Zdrowia. Nas jednak nieco zadziwia, że przy zapaści polskiej kardiologii, krajowy konsultant znajdzie czas na rozpatrywanie wniosków w sprawie NOP-ów.

Za zgon odszkodowania z funduszu nie ma

Przypominamy, że Fundusz Kompensacyjny nie przewiduje wypłaty odszkodowania w przypadku zgonu osoby szczepionej przeciw COVID-19.

- Nieuwzględnienie w przepisach ustawy wśród działań niepożądanych zgonu osoby, u której przeprowadzono szczepienie ochronne, wynika z faktu, że założeniem funduszu jest wypłata rekompensaty za wystąpienie niepożądanej reakcji w wyniku szczepienia (odczynu poszczepiennego) osobie, która poniosła z tego tytułu negatywne skutki zdrowotne i w tym czasie nie mogła świadczyć pracy, przebywała w szpitalu lub wymagała czasowej rehabilitacji - tłumaczyła pod koniec 2021 roku w Polityce Zdrowotnej Katarzyna Kubicka-Żach z biura prasowego ministra zdrowia.

Wielu osób ta argumentacja nie przekonuje. Oczywiście, ryzyko zgonu będącego skutkiem szczepienia jest mniej niż znikome. Jeśli jednak miałoby się zdarzyć przy milionach wykonywanych szczepień, dlaczego nie pozwolić spadkobiercom zrezygnować z klasycznej ścieżki sądowej i skorzystać z uproszczonej procedury uzyskania odszkodowania? Bo takie było "założenie funduszu"? To może przez te długie miesiące należało lepiej nad założeniami popracować i pomyśleć o społecznym odbiorze takiej decyzji?

Czekaliśmy na fundusz bardzo długo. Miał osłabić antyszczepionkowe nastroje, wzmocnić jasną stronę mocy, więc w zasadzie warto było czekać.

Podstawowe zadania, jakie przed Funduszem Kompensacyjnym stawiano to:

- pokazanie wyraźnie, że w kontekście szczepień nie ma się czego bać, dlatego państwo i producenci są gotowi wziąć odpowiedzialność za ich ewentualne skutki,

- wsparcie osób, które miały nieprawdopodobnego pecha i doświadczyły skutków zdecydowanie poważniejszych niż większość populacji.

Problem jednak w tym, że coś poszło nie tak, skoro powszechnie, nie tylko w środowisku antyszczepionkowców, mówi się o tym, że głównym celem funduszu jest stworzenie takich kryteriów, by niemal nikt z niego nie skorzystał.

Więcej o: