Więcej na temat zdrowia przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.
Według ekspertów od 50 do 70 proc. chorych na COVID-19 cierpi z powodu kaszlu. Pojawia się mniej więcej dzień po zachorowaniu i nie przechodzi tak szybko, jakbyśmy chcieli, szczególnie u osób niezaszczepionych. Wykazano, że covidowy kaszel trwa średnio 19 dni, ale około 5 proc. pacjentów zmaga się z nim nawet przez miesiąc. W dodatku najnowszy wariant wirusa, omikron, ma to do siebie, że niekiedy wygląda jak przeziębienie, a kaszel staje się jeszcze bardziej uciążliwy. Dzieje się tak dlatego, że omikron atakuje przede wszystkim górne drogi oddechowe, a więc także oskrzela (rzadziej dociera do płuc, ale nie jest to regułą). Według wstępnych badań ten wariant replikuje się w drogach oddechowych 70 razy szybciej niż delta czy też "oryginalny" SARS-CoV-2, czyli ten sprzed mutacji.
Wydaje się, że nie ma większej różnicy pomiędzy kaszlem wywołanym innymi zakażeniami wirusowymi czy bakteryjnymi, a covidowym. Nie da się zatem ocenić, czym jesteśmy zainfekowani SARS-CoV-2, słuchając jedynie kaszlu. Ten może być jednak bardzo uciążliwy. Gdy dochodzi do zaostrzenia choroby, złapanie oddechu wiąże się z suchym kaszlem przy każdej próbie zaczerpnięcia głębszego oddechu.
Podczas infekcji dróg oddechowych nie powinniśmy tak całkowicie tłumić kaszlu, mimo że nie jest to przyjemny objaw. Kaszel ma do spełnienia pewną rolę. Otóż dzięki niemu pozbywamy się nadmiaru śluzu pokrywającego błonę śluzową oskrzeli czy płuc. To odruch ochronny, którego potrzebujemy, aby wrócić do zdrowia.
Kaszląc rozsiewamy wokół siebie kropelki śliny pełne zarazków. Stąd zalecenie, aby podczas infekcji nosić maseczkę, nie zbliżać się do innych osób na odległość mniejszą niż 1-1,5 metra oraz starać się kaszleć w zgięty łokieć lub chusteczkę (wyrzucaną zaraz do kosza). Pomocne jest też obniżanie głowy podczas ataku kaszlu. W ten sposób chronimy przede wszystkim innych, ponieważ ograniczamy rozsiewanie zakaźnych kropelek oddechowych i aerozolu (mgiełka oddechowa).
Zalecenia obejmują spanie na wysoko podniesionej poduszce oraz leki przeciwkaszlowe, w tym te z kodeiną, przyjmowane przed snem, albo też tabletki do ssania. To może nam pomóc w miarę spokojnie spędzić noc. Ponadto ważne jest picie dużych ilości ciepłych napojów, w tym herbatek ziołowych, w celu rozrzedzenia zalegającego w gardle śluzu.
Leki na kaszel, szczególnie te zawierające steroidy wziewne, należy wybierać i stosować dopiero po konsultacji z lekarzem. Pamiętajmy też, że antybiotyki nie są lekiem na infekcje wirusowe, lecz bakteryjne. Zażywamy je tylko na zlecenie lekarza, jeżeli do infekcji wirusowej dołączy bakteryjna. Niewielkie zakażenia wirusowe leczy się łagodząc po prostu objawy. W cięższych przypadkach leki przeciwwirusowe przepisze nam lekarz.
Gdyby podczas kaszlu pojawiała się w śluzie krew, to sygnał do konsultacji z lekarzem. Może to być bowiem zwykłe mechaniczne uszkodzenie błony oskrzeli podczas intensywnego kaszlu, albo też sygnał poważnej choroby, takiej jak zatorowość płucna, gruźlica, rak płuc.
Jakich leków nie powinniśmy stosować na własną rękę? Lekarze przestrzegają przed niesprawdzonymi terapiami, różnymi "cudownymi" lekami, które nie tylko nam nie pomogą, ale mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia. To na przykład "modna" amantadyna (ten lek ma inne zastosowanie, nie jest lekiem na COVID-19). Ponadto wielu preparatów nie można bezkarnie łączyć, na przykład antybiotyków z lekami przeciwzakrzepowymi i wykrztuśnymi. Nie warto ryzykować i eksperymentować na sobie.
W razie uporczywego kaszlu:
Źródło: University of Maryland Medical System