"Długi covid" uszkadza płuca w sposób trudno wykrywalny podczas standardowych badań

Standardowe badania płuc mogą nie wykryć mikroskopijnych zmian, jakie w płucach zostawił COVID-19. Naukowcy uważają, że to może być odpowiedź na pytanie, dlaczego niektóre osoby odczuwają duszności jeszcze długo po przejściu nawet łagodnej infekcji.

Więcej na temat zdrowia i COVID-19 przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl

Badania na temat długotrwałego wpływu COVID-19 na płuca przeprowadził jeden ze szpitali uniwersyteckich w Oksfordzie. Obserwacjami objęto na początek niewielką grupę pacjentów skarżących się na duszności po ustąpieniu infekcji, u których rutynowe badania niczego niepokojącego nie wykryły. Te pocovidowe duszności przypisuje się zwykle albo zmęczeniu, albo nieprawidłowym wzorcom oddychania lub też chorobom towarzyszącym. Lekarze z Oksfordu sugerują jednak, że za kłopoty z oddychaniem odpowiadają śladowe uszkodzenia płuc pozostawione przez COVID-19. Niełatwo je jednak zauważyć, ponieważ nie wykrywają ich standardowe badania obrazowe płuc.

- Jest to pierwsze badanie, które pokazało tego typu nieprawidłowości w płucach u osób cierpiących na "długi covid", w tym duszności. Wydaje się zatem, że koronawirus odpowiada za pewne trwałe zmiany w mikrostrukturze płuc lub w układzie naczyniowym - mówi dr Emily Fraser, współautorka badania. 

Skąd się biorą pocovidowe duszności?

Po przejściu nawet łagodnego COVID-19 wydajność płuc może ulec pogorszeniu, pomimo tego, że ich struktura wydaje się być niezmieniona. Zwrócili na to uwagę lekarze z Oksfordu oceniając stan 36 osób, mających za sobą koronawirusową infekcję i skarżących się na długoterminowe objawy, w tym właśnie duszności. Najpierw przeprowadzili badania pilotażowe na niewielkiej grupie pacjentów, a obecnie starają się o zrekrutowanie jeszcze 400 wolontariuszy, aby móc zweryfikować swoją hipotezę. Badania prowadzone są przy użyciu MRI (rezonans magnetyczny) z wykorzystaniem ksenonu. To szlachetny gaz, który pompuje się do skanera podczas badania pacjentów. Następnie śledzi się drogę, którą ksenon przemieszcza się po organizmie krążąc wraz z krwią. Dzięki temu lekarze są w stanie ocenić nie tylko strukturę płuc, ale i ich pracę.

Na razie to dopiero badania pilotażowe, ale pozwoliły naukowcom wysnuć pewną hipotezę. Porównanie trzech grup pacjentów (ciężko chorzy na COVID-19, łagodnie chorzy oraz kontrolna grupa nieprzechodząca dotąd infekcji) pokazało bowiem, że u pacjentów cierpiących na "długi covid" transfer gazu z płuc do krwioobiegu jest znacznie słabszy, co świadczy o zaburzeniach w funkcjonowaniu organu. Istotne jest to, że zmiany w pracy płuc nie dotyczyły tylko ciężko chorych na COVID-19. Tego typu nieprawidłowości wykryto zarówno u osób z syndromem postcovidowym po łagodnej infekcji, jak i u hospitalizowanych pacjentów, ciężko przechodzących chorobę.

Nie wiadomo, ile czasu potrzeba, aby płuca się zregenerowały. Niektóre osoby mają duszności nawet przez rok po wyzdrowieniu z COVID-19. To zagadnienie będzie dopiero przedmiotem badań. Póki co, lekarze uważają, że odpowiednia pocovidowa rehabilitacja może wiele poprawić w pracy płuc i przyspieszyć pełne wyzdrowienie.

Wyniki badań nie zostały jeszcze zrecenzowane przez innych naukowców, będzie można się z nimi zapoznać na serwerze bioRxiv.

Zobacz wideo Jak rząd radzi sobie w walce z COVID -19? Gawkowski: PiS już kilka razy ogłosił wygraną z pandemią

Źródła: The Guardian,bioRxiv.org

Więcej o: