Kiedy skończy się pandemia? Naukowcy mają dobre wieści

Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami życie na niemal całym świecie. Kolejne warianty koronawirusa gasiły nadzieje na szybki powrót do rzeczywistości, a w wielu szpitalach brakowało łóżek dla pacjentów. Społeczeństwo jest już niewątpliwie zmęczone walką z wirusem, ale wszystko wskazuje na to, że w tej trudnej sytuacji pojawiają się pierwsze optymistyczne głosy naukowców.

Więcej artykułów o koronawirusie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pierwsze pozytywne informacje na ten temat opublikowali przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia. Ich zdaniem, pandemia powinna zakończyć się w tym roku. Jak stwierdził dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus, po dwóch latach "znamy wirusa bardzo dobrze i mamy wszystkie narzędzia do walki z nim".

Ludzie sami opóźniają koniec pandemii?

Podobnego zdania jest Bill Gates. Amerykański informatyk i przedsiębiorca stwierdził, że "w 2021 roku pandemia zdominowała nasze życie od pierwszego dnia i wszyscy musieliśmy przystosować się do nowej normalności". Były prezes Microsoftu dodał, że ostatnie 12 miesięcy spędził głównie online. "Mój osobisty świat nigdy nie wydawał się mniejszy niż w ciągu 2021 roku" - napisał.

Gates ocenił również, że koniec pandemii (a przynajmniej jej ostrej formy) jest "w zasięgu wzroku". "Tworzenie kolejnych przewidywań byłoby niemądre, ale myślę, że ostra faza pandemii zakończy się w roku 2022" - stwierdził. Przedsiębiorca dodał jednak, że społeczeństwo samo opóźnia koniec walki z wirusem. Wszystko przez niechęć do używania maseczek i przyjmowania szczepionek

Potrzebne pilne działania rządów

Nieco mniej optymizmu przedstawia kanadyjska wirusolog Angela Rasmussen. Jej zdaniem, zdecydowanie więcej ludzi musi się zaszczepić lub zachorować, aby można było mówić o końcu pandemii. - Ludzie mają dość pandemii, ale jeśli nasi liderzy nie podejmą pilnych działań, przewiduję, że rok 2022 będzie wyglądał mniej więcej tak jak 2021 - powiedziała. 

Podobnego zdania jest prof. Yonatan Grad z Harvardu. Jak stwierdził, gdyby trzymać się optymistycznych prognoz, COVID-19 stanie się chorobą endemiczną (czyli taką, która ma ograniczony zasięg i pojawia się tylko na określonym, stosunkowo niewielkim obszarze), ale nie jest w stanie ocenić, kiedy tak się wydarzy. Jest to zależne między innymi od tego, jak silna jest odporność nabyta po przejściu infekcji czy szczepieniu, ale też od kontaktów między ludźmi oraz transmisji wirusa. 

Zobacz wideo
Więcej o: