Więcej na temat szczepień przeciw COVID-19 na głównej stronie Gazeta.pl
W czasopiśmie "Journal of Infectious Diseases" pojawił się artykuł porównujący skuteczność trzech szczepionek przeciw COVID-19. Oceny dokonali naukowcy z Massachusetts General Hospital (MGH) w Stanach Zjednoczonych, a przedmiotem analizy była skuteczność szczepionek w stymulowaniu silnej odpowiedzi immunologicznej. Sprawdzano ponadto w jakim stopniu każda ze szczepionek chroni przed tak zwanymi przełomowymi zakażeniami. O zakażeniach przełomowych mówimy, gdy dana osoba choruje, mimo iż została w pełni zaszczepiona.
Porównaniami objęto dwie dwudawkowe szczepionki mRNA, czyli preparaty Moderny i Pfizera oraz jednodawkową Johnson & Johnson. Te trzy szczepionki opracowano, zanim pojawiły się mutacje koronawirusa, są zatem wycelowane w oryginalny patogen (zidentyfikowany w Wuhan). Zadaniem szczepionek jest "nauczenie" układu immunologicznego, jak wygląda SARS-CoV-2, w dokładniej, jak wygląda białko kolca (to, którym wirus doczepia się do ludzkich komórek) i jak najlepiej z nim walczyć.
- Chcieliśmy wiedzieć, ile przeciwciał celujących w kolec wirusa wytwarzają organizmy osób, które zostały zaszczepione poszczególnymi preparatami - mówi dr n. med. John Iafrate, wiceprzewodniczący Wydziału Patologii w MGH, jeden z autorów badania.
Próbki krwi do badań pochodziły od 250 dorosłych osób, które co najmniej tydzień wcześniej zostały zaszczepione. Dla porównania pobrano też krew od osób niezaszczepionych i nieprzechodzących infekcji COVID-19 oraz od ozdrowieńców.
Wyniki tych badań pokazują, że obie szczepionki mRNA (Moderna i Pfizer) działają dość podobnie - stężenia przeciwciał po podaniu tych preparatów niemal się nie różniły (to inaczej tzw. immunogenność szczepionki). Ale zastrzyki mRNA w porównaniu ze szczepionką Johnson & Johnson (J&J) okazały się być znacznie skuteczniejsze. Poziom przeciwciał po podaniu dwóch dawek Moderny czy Pfizera aż 100 razy przewyższał poziom przeciwciał indukowanych jednodawkową szczepionką J&J.
Naukowcy zauważyli ponadto, że u osób, które wyzdrowiały z COVID-19, liczba przeciwciał jest podobna do tej, która pojawia się po jednej dawce szczepionki mRNA oraz jest 10 razy wyższa niż po zastrzyku J&J.
Jeśli chodzi o drugą "linię obrony immunologicznej", czyli limfocyty T CD4, to szczepionka J&J dość skutecznie stymulowała ich produkcję, nadal jednak było ich mniej, niż po szczepionkach mRNA (te badania prowadzono z kolei w Massachusetts Institute of Technology oraz na Harvardzie).
Przedmiotem analizy były takie warianty wirusa jak beta, delta i gamma. Naukowcy zbadali, jak szczepionki radzą sobie z neutralizowaniem tych trzech wariantów. Znaleźli dowody, że wariant beta potrafi unikać przeciwciał neutralizujących. Wszystkie trzy warianty mają zresztą takie biologiczne cechy, które obniżają skuteczność szczepionek (zmutowały w obrębie białka kolca). Teraz testowana jest skuteczność szczepionek w obliczu najnowszego wariantu, czyli omikrona.
Aby się dowiedzieć, w jakim stopniu preparaty chronią przed zakażeniem osoby już zaszczepione, skorzystano z danych pochodzących z Kalifornii, dystryktu Kolumbii (składająca się z Waszyngtonu - stolicy Stanów Zjednoczonych, miasta Georgetown oraz hrabstwa Waszyngton) i Oklahomy. Ponadto przeanalizowano dane na temat zachorowań z Islandii i Korei Południowej.
Te analizy wskazują, że osoby zaszczepione Moderną mają najniższe ryzyko "przełomowej infekcji".
- W porównaniu z dorosłymi, którzy otrzymali szczepionkę Moderny, osoby zaszczepione szczepionką Pfizera były 1,53 razy bardziej narażone na zakażenie COVID-19, podczas gdy osoby, które otrzymały szczepionkę Johnson & Johnson, były 2,54 razy bardziej narażone na infekcję - czytamy w komunikacie prasowym.
W podsumowaniu swoich rozważań naukowcy podkreślają, jak ważna jest dawka przypominająca szczepionki, szczególnie w przypadku jednodawkowego preparatu Johnson & Johnson.
Źródła: The Journal of Infectious Diseases, MedicalXPress.com