O tym, że potrzebna będzie dawka przypominająca szczepionki przeciw COVID-19 mówiono już latem tego roku. Miała być potrzebna przede wszystkim starszym osobom i w grupach ryzyka, gdzie obserwowano coraz niższe stężenie przeciwciał neutralizujących (mimo iż szczepionka nadal w wysokim stopniu chroniła przed hospitalizacją i śmiercią). Gdy zaczęto szczepić trzecią dawką, szybko zauważono pozytywne zmiany. Zastrzyki przypominające wielokrotnie podnosiły poziom przeciwciał oraz komórek odpornościowych we krwi wzmacniając odpowiedź immunologiczną.
Pojawienie się nowego niepokojącego wariantu wirusa nazwanego omikron sprawiło, że tym bardziej pilne stało się zaszczepienie całej już populacji, aby wesprzeć słabnącą z czasem odporność. Omikron to zmutowany wirus, który okazał się oporny na przeciwciała neutralizujące, które zyskaliśmy w wyniku szczepień (i/lub infekcji).
Naukowcy śledzący efekty podania trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19 zaobserwowali znaczącą zmianę w poziomie przeciwciał neutralizujących, krążących w naszej krwi. Co więcej, te poziomy są znacznie wyższe niż te obserwowane nawet po dwóch dawkach. Zatem co sprawiło, że odpowiedź immunologiczna na trzeci zastrzyk okazała się tak silna?
Więcej na temat szczepionek przeciw COVID-19 przeczytasz w Gazeta.pl
Badania nad immunologicznymi efektami trzeciej dawki dopiero się rozpoczęły i nie wszystko jest jeszcze dla naukowców jasne, ale wiadomo już, że doszło do znaczącej zmiany. I to w pozytywnym sensie. Pierwsze obserwacje wskazują bowiem nie tylko na wyższe miana przeciwciał. Naukowcy sugerują, że pojawiająca się przeciwciała są lepszej jakości, czyli są lepiej przystosowane do neutralizowania wirusa (w tym nowych wariantów).
Dzieje się tak dlatego, że nasz układ immunologiczny nieustannie się "uczy". W wyniku szczepień ciągle jest "wzywany do tablicy" i stara się jak najlepiej radzić sobie z patogenem. Z powstającego arsenału (przeciwciała, komórki odpornościowe T) wybiera więc i wzmacnia te, które wydają się być najskuteczniejsze. Dzięki kolejnym dawkom szczepionki ciągle jest stymulowany do działania i ulepszania tej obrony. Dlatego też trzecia dawka sprawia, że odpowiedź immunologiczna organizmu jest i szersza i silniejsza (pisze o tym m.in. "The Lancet").
To tak zwana druga linia obrony, którą dysponuje układ immunologiczny. Komórki T (limfocyty T) pozostają w organizmie na dłużej, a ich zadaniem jest m.in. likwidowanie zakażonych komórek. Dojrzewają w grasicy, gdzie namnażają się i różnicują w pomocnicze, regulacyjne i cytotoksyczne komórki T lub stają się komórkami T pamięci. Pobudzone przez odpowiedni antygen pomocnicze komórki T wydzielają przekaźniki chemiczne zwane cytokinami, które stymulują różnicowanie się komórek B w komórki plazmatyczne, czyli pośrednio wpływają na produkcję przeciwciał. Limfocyty T cytotoksyczne natomiast, wzbudzone przez cytokiny, wiążą się z zakażonymi lub nieprawidłowymi komórkami i zabijają je.
Komórki T, które powstają dzięki szczepionce, rozpoznają nie tylko białko kolca wirusa (które jest celem przeciwciał neutralizujących), ale także inne wirusowe białka, a więc z większym prawdopodobieństwem zauważą też nowe warianty, w tym omikron. A gdy już go zidentyfikują, zapoczątkowują proces, który prowadzi do usunięcia wirusa z organizmu, zanim poważnie zachorujemy.
Badania nad działaniem trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19 prowadzone są zarówno w warunkach laboratoryjnych (analizuje się osocze i wykorzystuje się sztucznie wyhodowane komórki ludzkie lub zwierzęta), jak i rzeczywistych. Te drugie potrwają dłużej, ponieważ obejmują większe grupy ludzi i wymagają czasu. Prowadzone są między innymi w Wielkiej Brytanii, Republice Południowej Afryki oraz w Izraelu.
Jednocześnie prowadzone są prace nad udoskonaleniem szczepionek przeciw COVID-19 tak, aby rozpoznawały nowe warianty wirusa. W razie potrzeby mają być gotowe za trzy miesiące. Ponadto naukowcy starają się opracować zupełnie nowy preparat, który by reagował nie tyle na konkretne białko (jak robią to aktualnie szczepionki), lecz blokował cały mechanizm replikacji wirusa. Taka szczepionka byłaby bardziej uniwersalna i - prawdopodobnie - zbudowałaby odporność na koronawirusa na całe lata.
Źródła: The Guardian, The Lancet