Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
O sprawie szeroko informowały włoskie media. Do szpitala w Piacenzie trafił w ciężkim stanie 50-letni Marco Marchesin, który przedstawiał się przez długi czas jako przeciwnik szczepień. W swoich mediach społecznościowych negował też dane dotyczące liczby ofiar śmiertelnych COVID-19 we Włoszech. Wszystko zmieniło się, gdy został pacjentem oddziału intensywnej terapii.
50-latek postanowił wystosować apel do obserwujących go osób. W filmie wystąpił w hełmie do tlenoterapii. Jak przyznał, ma obecnie bardzo mało siły i nie sądził, że kiedykolwiek znajdzie się w tym miejscu.
"Myliłem się. Nie dajcie się zabić tej chorobie. To nie żart, przez COVID-19 można umrzeć. Koronawirus pali płuca. Nie bądźcie tacy jak ja, zaszczepcie się, to jest piekło" - słyszymy.
Wideo nagrane przez pacjenta udostępnił także szef oddziału intensywnej opieki oddechowej szpitala (Utir), Franco Cosimo. Jak skomentował: "Nigdy nie jest za późno".
Lekarz przyznał w rozmowie z włoskimi mediami, że wiele osób, które trafiają na oddział żałuje, że nie przyjęło preparatu przeciwko COVID-19. - Zazwyczaj antyszczepionkowcy dziękują nam i płaczą nad swoimi wcześniejszymi decyzjami. Niestety, są też tacy, którzy po odesłaniu do domu nie tylko nie są nam wdzięczni za wyleczenie, ale nadal zaprzeczają pandemii. Jeden z pacjentów zirytował nas szczególnie. W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych powiedział: "kto wie, co lekarze mi robią, przecież COVID-19 nie istnieje". W ciągu wielu lat pracy nie widziałem tak oburzonych medyków w szpitalu - opowiadał.
Szef oddziału dodał, że w Piacenzie niemal każda rodzina przeżywa żałobę po kimś, kto zmarł na COVID-19. - Nie możemy tolerować tego, że ludzie nie chcą się szczepić. Zajmowane są łóżka osobom potrzebującym, pacjentom z różnymi chorobami układu oddechowego. (...) To boli. Lekcje, którą dały nam poprzednie fale koronawirusa, zostały zapomniane - powiedział.