Szczepionkowi oszuści w trudnej sytuacji. Grozi im do 5 lat więzienia

Wraz z wprowadzeniem certyfikatów covidowych, w Polsce i innych krajach pojawiło się zjawisko ich fałszowania. Choć niezaszczepieni pacjenci, którzy z powodu COVID-19 trafiają do szpitali, zazwyczaj żałują, że wzięli udział w tym niechlubnym procederze, wycofanie się z oszustwa jest niemal niemożliwe. Sprawę skomentowali specjaliści.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Handel fałszywymi certyfikatami covidowymi kwitnie, a do Naczelnej Izby Lekarskiej docierają sygnały o "udziale lekarzy w wystawianiu fałszywych zaświadczeń potwierdzających szczepienia przeciwko COVID-19". 

Sprawę potwierdził już w wakacje naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej NIL Grzegorz Wrona. Jak wtedy tłumaczył, "lekarz albo lekarz dentysta podejmujący się takich działań, w sposób rażący narusza zasady etyki lekarskiej oraz przepisy związane z wykonywaniem zawodu".

Zobacz wideo

Szczepionkowi oszuści w szpitalach

Niestety, do placówek medycznych coraz częściej trafiają osoby cierpiące na COVID-19, które posługiwały się fałszywymi dokumentami. Immunolog dr Paweł Grzesiowski przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że niemal codziennie dostaje telefony od znajomych lekarzy, którzy opowiadają o pacjentach, którzy zapłacili za fałszywy certyfikat szczepień, ale teraz chcieliby to odkręcić i przyjąć preparat przeciw COVID-19 naprawdę. 

Krok wstecz nie jest jednak taki prosty, jak mogłoby się wydawać. Okazuje się, że anulacji szczepienia w systemie może dokonać jedynie osoba, która je tam wpisała. W praktyce oznaczałoby to, że osoba, która kupiła certyfikat, musiałaby udać się do tego samego punktu i poprosić o usunięcie wpisu z systemu. Tym samym, przyznałaby się do oszustwa.

Fałszywe certyfikaty okiem prawników

Chętnych do posypania głowy popiołem nie ma zbyt wielu. Jak bowiem wskazują prawnicy, konsekwencje ponieść mogą zarówno wystawiający nieprawdziwe dokumenty, jak i ich nabywcy. W myśl art. 270 § 1 kodeksu karnego każdy, kto w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Przepis ten przewiduje również konsekwencje dla nabywcy takiego certyfikatu. Kupujący powinien liczyć się bowiem z odpowiedzialnością za użycie podrobionego jako autentycznego. Co ciekawe, odpowiedzialność karna w takiej sytuacji jest niezależna od tego czy certyfikat został wystawiony fałszywie za darmo czy też za wynagrodzeniem. Prawnicy wskazują jednak, że okoliczności mogą mieć duże znaczenie dla wymiaru ewentualnej kary. 

Więcej o: