Piloci spędzają po 150 dni na kwarantannie w Hongkongu

W Hongkongu obowiązują jedne z najbardziej rygorystycznych przepisów sanitarnych, związanych z pandemią COVID-19. Kwarantanna obowiązuje nawet w przypadku negatywnego testu. Pilot Cathay Pacific w izolacji spędził niemal 150 dni

Więcej na temat pandemii COVID-19 przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl

Hongkong słynie z niezwykle rygorystycznych zasad obowiązujących osoby przybywające do kraju. Miasto nie chce dopuścić do nowych infekcji, co jest warunkiem otwarcia granicy z Chinami (kontynentalne Chiny prowadzą politykę "zero wirusa"). Bardzo surowe obostrzenia dotykają przy tym także pracowników linii lotniczych, obsługujących tamtejszy port lotniczy. Hongkong to jeden z największych na świecie węzłów komunikacyjnych, gdzie krzyżują się szlaki lotnicze praktycznie połowy świata.

Piloci na "wiecznej kwarantannie"

O tym, jak wygląda w praktyce taka procedura dla załóg samolotów obsługujących międzynarodowe loty,  opowiada reporterowi BBC dwóch anonimowych pracowników Cathay Pacific Airlines. Przewoźnik obsługuje loty pasażerskie i cargo pomiędzy 117 lotniskami w 37 krajach. Załogi samolotów lądujących w Hongkongu (oraz niemal wszystkich pasażerów) obejmują jedne z najbardziej rygorystycznych przepisów sanitarnych na świecie, związanych z pandemią COVID-19.

Przede wszystkim wszyscy przybywający do Hongkongu podróżni przechodzą obowiązkowy test na COVID-19, a następnie udają się na kilkunastodniową kwarantannę, nawet gdy mają negatywny wynik. Na pierwszy test czekają w hali przylotów przez kilka godzin, dopiero potem mogą przystąpić do procedury przekraczania granicy.

Takie same zasady obowiązują także załogi samolotów, które czekając na wynik testu muszą spędzić w tych mało komfortowych warunkach około czterech godzin. - A niektórzy z nas mają wtedy za sobą 25-30 godzin spędzonych w powietrzu - mówi pilot. Jeżeli wynik testu jest negatywny, samochodem służbowym są odwożeni do miejsca zakwaterowania. Ale tam nadal podlegają wielu obostrzeniom. Nie wolno im opuszczać miejsca zamieszkania, na zewnątrz mogą wyjść na maksymalnie dwie godziny dziennie i to tylko albo w celu wykonania testu na COVID-19 albo w ważnych życiowych sprawach, które zostały dokładnie określone.

- Musimy przez kolejne 18 dni unikać "niepotrzebnych kontaktów towarzyskich", jak się to nazywa, oraz codziennie udawać się na test. W sumie w izolacji pozostajemy przez 21 dni - opowiada jeden z pilotów.

Jeżeli test okaże się pozytywny lub pilot stykał się z osobą zakażoną, zostaje przeniesiony do jednego z ośrodków kwarantanny przygotowanych przez rząd, na przykład do centrum Penny's Bay (warunki mieszkalne oraz wyżywienie w tym ośrodku wzbudzają sporo kontrowersji). W takich rządowych ośrodkach piloci pozostają przez cały czas kwarantanny, w niewielkim pokoju, bez możliwości wyjścia na zewnątrz. Posiłki są dostarczane bezpośrednio pod drzwi.

Surowe zasady obejmują także załogi samolotów podczas postojów w innych portach lotniczych. Piloci i reszta załogi zaraz po wylądowaniu udają się do hotelu i muszą tam pozostać aż do chwili, gdy trzeba wrócić na pokład. Nie opuszczają pokoi hotelowych nawet na czas posiłków.

- Pod twoimi drzwiami stoi ochroniarz, więc nie możesz wyjść nawet na korytarz - opowiada jeden z członków załogi pracującej dla Cathay Pacific.

W praktyce oznacza to, że cała załoga spędza po kilka miesięcy w roku na kwarantannie w Hongkongu lub w innych portach lotniczych podczas międzylądowań. Jeden z rozmówców BBC, pilot pracujący dla Cathay Pacific, przebywał w takiej izolacji w sumie niemal 150 dni. Wielu pilotów i członków załóg źle to wszystko znosi i czuje się wyczerpana psychicznie i fizycznie. Niektórzy udają się na urlopy zdrowotne lub myślą o zmianie pracy.

Cathay Pacific Airlines wprowadziła jeszcze surowsze zasady dla swoich załóg w momencie, gdy władze Hongkongu zaostrzyły przepisy próbując nie dopuścić do przeniesienia koronawirusa z innych krajów. Osobom powracającym z zagranicy zaleca się pozostać w domu i unikać kontaktów towarzyskich przez 21 dni. Od 30 listopada nie rezydenci Hongkongu, z Angoli, Etiopii, Nigerii i Zambii nie mogą wjeżdżać do miasta. Mieszkańcy mogą wrócić, jeśli zostaną zaszczepieni, ale będą musieli poddaje się kwarantannie przez siedem dni w placówce rządowej i kolejne dwa tygodnie w hotelu na własny koszt.

Zobacz wideo Jak walczyć z pandemią? Czarzasty: Trzeba ludzi zaszczepić

Problemy linii lotniczych

Niektóre linie lotnicze zawieszają loty do Hongkongu. Tak na przykład postąpiłyBritish Airways po tym, jak większość jej załóg znalazła się na kwarantannie w chińskim ośrodku rządowym. Cathay Pacific odwołał niektóre loty pasażerskie ze względu na braki kadrowe. Sytuacja uległa pogorszeniu po pojawieniu się wariantu Omikron. Loty do RPA, Namibii, Zimbabwe, Botswany i Lesotho, Eswatini (dawniej Suazi - kraj w południowej Afryce) zostały w całości odwołane.

Źródło: BBC News

Więcej o: