Więcej o objawach covidu i nowych wariantach na Gazeta.pl
Już tak mamy, że nieraz chcemy wiedzieć lepiej od lekarza i samodzielnie stawiać diagnozę. Nie jest to tylko polski grzech. Podobnie dzieje się w wielu krajach Europy i na świecie, dlatego w chwili zaostrzenia pandemii wchodzą restrykcje, a paszporty covidowe znajdują zastosowanie nie tylko dla podróżnych, ale w codziennym funkcjonowaniu - w pracy, restauracjach, sklepach.
My mamy mieć przede wszystkim zdrowy rozsądek, ale o niego niełatwo. "Na pewno nie mam covidu, to coś innego" - mówi niejedna osoba, która wychodzi z domu mimo wyraźnych objawów infekcji. Problem w tym, że nie ma żadnego powodu, żeby "czymś innym" częstować sąsiadów, ludzi w autobusie, nauczyciela, kolegów w pracy, sprzedawcę...
Zwykły covid, wariant delta, omikron (przez chwilę nazywany Nu), typowe przeziębienie, grypa, zakażenie RSV, infekcja bakteryjna - niezależnie od tego, co cię aktualnie dopadło, nie rozdawaj tego na prawo i lewo. Zostań w domu. Nie roznoś. Na spokojnie ustal, co ci jest i co robić dalej.
Marzysz o anginie, jelitówce czy grypie? Inni też nie chcą chorować. Oczywiście, to w wielu sytuacjach lepsze od covidu, ale wciąż nie ma niczego dobrego w zakażaniu innych, zwłaszcza że dla osoby wrażliwej nawet zwykłe przeziębienie grozi zgonem.
Samodzielnie, w domu, nie ocenisz, co ci dolega. Zwłaszcza w pierwszych dniach objawów infekcji. Objawy covidu nie odbiegają zasadniczo od tych, które znamy z innych infekcji spowodowanych przez wirusy atakujące drogi oddechowe. Covid nie wygląda wciąż tak samo. Jego różne warianty i mutacje mogą sprzyjać nieco innemu przebiegowi i objawom. Zmienia się choćby ich częstotliwość, kolejność, intensywność, natężenie występowania w danej grupie wiekowej. Przykładowo: już podczas drugiej fali nasilone okazały się objawy ze strony układu pokarmowego (wymioty, biegunki) u najmłodszych zakażonych, chociaż wcześniej nie było ich prawie wcale. Dziś jednak nie jest takie pewne czy wtedy sprawcą był rzeczywiście SARS-CoV-2, czy też inny wirus. Początkowo zakładano, że koinfekcje (równoczesny atak dwóch i więcej mikroorganizmów chorobotwórczych) są rzadkie i nie szukano kolejnych sprawców po wykryciu pierwszego.
Po wprowadzeniu szerszej diagnostyki potwierdziło się, że dolegliwości ze strony układu pokarmowego są też możliwe przy covidzie bez koinfekcji. To dość częsty objaw u młodszych zakażonych wariantem delta. Takie były obserwacje CDC (amerykańskiej agencji w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej, odpowiedzialnej za monitorowanie i zwalczanie chorób latem 2021, gdy wariant atakował intensywnie Amerykanów czy lekarzy brytyjskich, gdy pojawił się na Wyspach. Zjawisko potwierdza też Michał Domaszewski, lekarz rodzinny, znany w sieci jako doktor Michał. Faktycznie, jego młodsi pacjenci, u których potem potwierdza się zakażenie SARS-CoV-2, często narzekają na bóle brzucha. Starsi rzadko. U nich jednak częściej niż choćby wiosną występują objawy grypopodobne: bóle mięśni, głowy i katar.
Właściwie podczas wszystkich fal koronawirusa wśród częstych objawów utrzymują się:
Ten ostatni zresztą stracił na znaczeniu i z czołówki symptomów wyleciał, chociaż głównie wśród zaszczepionych pacjentów. Niezaszczepieni, gdy chorują, duszą się wciąż na potęgę.
"Nie mam covidu, bo nie straciłem węchu i smaku" - skąd wzięła się moda na ten irracjonalny argument, trudno powiedzieć. Na początku pandemii zaburzeń w funkcjonowaniu zmysłów nie było u chorych praktycznie wcale. Po paru miesiącach należały do objawów rzadkich, chociaż sporo się o nich mówiło. Przez chwilę, faktycznie, sporo osób narzekało, że nie odczuwa zapachów i smaków lub te uległy wyraźnej zmianie (pacjenci odczuwali dziwny posmak w ustach, zapach czy smak nie zgadzał się z wcześniejszymi doświadczeniami, np. cukier zdawał się kwaśny itd.). Ostatnio jednak takich przypadków jest mniej. Częściej mówi się nawet o bólach pleców i generalnie mięśni.
Nigdy jednak nie było tak, że zaburzenia pracy zmysłów należało traktować jako swoisty test przesiewowy zakażenia. Miliony ludzi na całym świecie przeszły zakażenie, miały objawy o różnym stopniu nasilenia, niektóre przegrały walkę z COVID-19, nie odczuwając zaburzeń węchu i smaku.
Poza wymienionymi trzema dominującymi, do objawów COVID-19 zalicza się jeszcze:
To nie koniec listy. Covid uderza w różne narządy, powodując czasem ich uszkodzenie lub zaburzenia funkcjonowania. Nie omija choćby układu krążenia czy nerek. Trzeba się więc liczyć z objawami typowymi przy schorzeniach tych narządów. Co ciekawe - bywa, że osoby, które samą infekcję przeszły bezobjawowo, mają powikłania, a te już o wyraźnych objawach. Można więc nie zauważyć samej infekcji, a miesiącami walczyć z covidową mgłą (mgłą mózgową).
Co do częstości występowania czy nasilenia, przy różnych wariantach i mutacjach COVID-19 objawy zamieniają się miejscami na liście. Generalnie jednak sama lista jest stała. To zazwyczaj problemy, które świat już poznał przy okazji innych infekcji oddechowych. Ich mnogość i nasilenie niejednokrotnie jednak nie daje szans na samodzielne leczenie i powrót do zdrowia.
Szczepienie przeciw COVID-19 nie daje pewności, że nie zachorujemy. Jeśli już do infekcji dojdzie, wówczas możemy mieć te same objawy, które pojawiają się u osób niezaszczepionych, ale ich nasilenie z pewnością będzie inne. Zdecydowana większość hospitalizowanych, wymagających respiratora, wreszcie zmarłych, to osoby niezaszczepione. Oczywiście, ryzyko, że osoba starsza i schorowana nie zdoła, mimo szczepienia, wytworzyć odpowiedniej ochrony, jest większe. Jest jednak zupełnie inne niż rok temu.
Senior chorujący na covid i zaszczepiony nie wzbudza już u lekarza paniki jak kiedyś. Jego rokowania są niezłe. Miałem ostatnio zakażonego pacjenta w wieku 70 lat z wieloma obciążeniami internistycznymi, ale w pełni zaszczepionego. Chorował na covid trzy dni
- mówi Michał Domaszewski, a Jakub Grabski, lekarz ogólny, dodaje:
Szpitale są pełne młodych ludzi. Niestety, nie ma w tym niczego dziwnego. To seniorzy są lepiej wyszczepieni, a szczepionki po prostu działają. Okazuje się, że decyzja o szczepieniu dla rokowań ma większe znaczenie niż wiek czy choroby współistniejące.
Zatem - jeśli nie masz jeszcze objawów infekcji i nie jesteś zaszczepiony, jak najszybciej umów się na szczepienie.
W przypadku infekcji grypopodobnej skonsultuj się z lekarzem (telefonicznie lub przez internet) i ustal, jak postępować. Ważne, żebyś zrobił test w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 - jeśli objawy się nasilą, a ty będziesz znał wyniki, łatwiej będzie o właściwą, profesjonalną opiekę. Jak informował kilka dni temu Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, wielu zgonów w Polsce można byłoby uniknąć, gdyby pacjenci wcześniej szukali pomocy. Niejednokrotnie robią to dopiero wtedy, gdy objawy są już bardzo nasilone, a na ratunek może być za późno.
W ostatnich dniach ponad 25 proc. testów jest dodatnich. To oznacza, że epidemia jest poza kontrolą, niezależnie od objawów możesz być zakażony, nie wiemy, ilu Polaków choruje i nie musisz znać kogoś, kto ma covid, żeby zachorować.