COVID-19: Dlaczego szczepionki przypominające nie zostały zmodyfikowane

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła trzecią dawkę oryginalnej szczepionki Pfizer-BionTech ponieważ uznała, że ten preparat działa wystarczająco dobrze przeciwko wariantowi Delta. Jakie argumenty stoją za taką decyzją?

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Eksperci FDA wyjaśniają, że przeprowadzone przez Pfizera badania wykazały, że szczepionka nadal działa, nawet w przypadku dominującego obecnie wariantu Delta. Ważne jest także, że preparat jest gotowy i można od razu przystąpić do podawania trzeciej dawki.

Jednak mimo trwającej cały czas produkcji szczepionek na COVID-19 już myśli się o zmianach w jej formule. Zarówno Pfizer, jak i Moderna informują o prowadzeniu badań nad kolejną generacją szczepionki na COVID-19. Nowe warianty wirusa zmuszają naukowców do nieustannej "pogoni" i do szukania najbardziej skutecznej formuły szczepionki. Jak zapewniają producenci, ich laboratoria pracują nad tym, aby jak najszybciej i najlepiej modyfikować preparaty. Wiadomo bowiem, że koronawirus nie przestanie się zmieniać.

FDA jest zdania, że formuły szczepionek powinny zostać zmienione, gdy okaże się to naprawdę konieczne. W tej chwili nie ma jeszcze takiej potrzeby, przynajmniej jeśli chodzi o preparat Pfizera. Co do Moderny oraz szczepionki Johnson & Johnson - procedury sprawdzające nadal trwają.

Pierwsza generacja szczepionek nadal działa

FDA podtrzymuje tezę, że oryginalne szczepionki wykorzystywane obecnie w Stanach Zjednoczonych, a mianowicie Pfizer, Moderna oraz Johnson & Johnson, nadal chronią przed ciężkim zachorowaniem i śmiercią z powodu COVID-19 także w przypadku nowych wariantów wirusa. Trzecia dawka natomiast ma za zadanie wzmocnić słabnącą z czasem odporność, co jest szczególnie ważne w populacjach wysokiego ryzyka (medycy, osoby o obniżonej odporności, z chorobami podstawowymi, osoby starsze, mieszkańcy domów opieki).

Jest jednak pytanie, czy zmiana formuły szczepionek w celu dopasowania ich do mutacji, którymi charakteryzuje się wariant Delta, nie byłaby bardziej pożądana? Szczepionki są tak pomyślane, aby celowały w białko kolca wirusa. Wariant Delta charakteryzują przede wszystkim dwie kluczowe dla procesu zakażania komórek mutacje, które zaszły niestety w obrębie kolca. To spowodowało, że wirus jeszcze lepiej dopasował się do ludzkich komórek i stał się bardziej zaraźliwy.

- Ale z punktu widzenia układu odpornościowego, białko kolca nie wygląda jednak aż tak inaczej - mówi ekspert ds. wirusów Richard Webby z St. Jude Children's Research Hospital (USA).

Nie ma też pewności, że gdyby zmodyfikować szczepionkę pod wariant Delta, zadziałaby skuteczniej, a ponadto proces zatwierdzania oraz produkcji nowego preparatu zająłby sporo czasu. Tymczasem najbardziej potrzebujące osoby zostałyby bez pomocy. Dlatego też eksperci uważają, że korzystniej jest zaszczepić się dawką przypominającą już teraz, niż czekać, aż dostępne będą szczepionki drugiej generacji.

Zobacz wideo Czy Narodowy Program Szczepień jest sukcesem?

Szczepionka "pod Deltę"?

Stworzenie takiej szczepionki, która uwzględniałaby wariant Delta, w teorii nie jest trudne. Wystarczy zamienić fragmentu materiału genetycznego białka kolca, który pochodzi z oryginalnego SARS-CoV-2 (czyli wirusa z Wuhan) na zmutowany kod, który charakteryzuje Deltę. Szczepionki mRNA są pod tym względem bardzo poręczne. Gdy pojawił się wariant Beta (czyli wariant południowoafrykański) i zaniepokoił naukowców, ponieważ wydawał się "umykać" szczepionkom, rozpoczęto próby ze zmienionym składem szczepionki. Ale testy nie wyszły poza etap laboratoryjny, ponieważ Beta przestał aż tak zagrażać światu. Tymczasem doszło do eksplozji wariantu Delta i to on obecnie dominuje.

Dzisiaj jesteśmy w momencie, w którym prowadzi się już testy preparatów nastawionych na zwalczanie Delty. Próby robione są już z udziałem ludzi zaszczepionych wcześniej dwiema dawkami preparatu mRNA. Moderna poinformowała też, że przygotowuje też taką szczepionkę, która chroniłaby przed wieloma wersjami wirusa naraz.

Naukowcy wcale nie są zgodni, czy rzeczywiście musimy aż tak dokładnie odwzorowywać w szczepionce każdy nowy wariant koronawirusa. Układ odpornościowy ma bowiem tendencję do budowania najsilniejszej obrony przy pierwszym spotkaniu z patogenem.

- Rodzi to pytanie o to, czy zmieniona szczepionka skłoniłaby układ immunologiczny tylko do tymczasowego wzrostu ilości przeciwciał, które organizm wytworzył już wcześniej, czy też może ważniejsze jest co innego - a mianowicie budowa szerszej i trwalszej odpowiedzi immunologicznej, lepiej przygotowanej do walki z kolejnymi wariantami - zastanawia się dr E. John Wherry z University of Pennsylvania (USA).

Trevor Bedford, biolog i ekspert ds. genetyki w Centrum Badań nad Rakiem Freda Hutchinsona (USA) uważa, że należy ustalić, w którym momencie trzeba zacząć myśleć o zmianie formuły szczepionek. Naukowiec skłania się ku opinii, że koronawirus w końcu przekształci się w sezonowego patogena i podobnie jak grypa, będzie potrzebował corocznych dawek przypominających.

Źródła: MedicalXPress.com, FDA.gov

Więcej o: