Izraelska firma farmaceutyczna Oramed złożyła wniosek o zgodę na rozpoczęcie badań klinicznych doustnej szczepionki na COVID-19. Naukowcy, którzy opracowali ten nowy specyfik na koronawirusa, podkreślają jego możliwe zalety. Doustna szczepionka może stać się dobrą alternatywą dla krajów zmagających się pandemią i trudnościami logistycznymi, które nieuchronnie wiążą się z dystrybucją tradycyjnych, płynnych preparatów. Wiadomo bowiem, że te wymagają niskich (a niektóre nawet ekstremalnie niskich) temperatur podczas transportu i przechowywania.
Do tej pory na COVID-19 zaszczepiono tylko 15 procent światowej populacji, a to za mało, aby zwalczyć pandemię. Wiele krajów czeka na dostawy szczepionek, a te, które nie mają takich problemów, walczy z innymi zagrożeniami. Okazuje się też, że spora (wcale nie taka mała - przyznają badacze) grupa ludzi po prostu boi się zastrzyków. Niedawne badanie pokazuje, że 19 milionów Amerykanów przyjęłoby szczepionkę, gdyby ta była w pigułce. Ponadto taka pigułka może nieść - potencjalnie - mniej skutków ubocznych.
Kolejne korzyści z zastrzyku w pigułce to po prostu oszczędność materiałów, w tym opakowań, strzykawek, plastikowych odpadów, czy też prądu potrzebnego do chłodzenia.
Pierwszy problem to miejsce, w którym taka szczepionka jest wchłaniana. To układ pokarmowy, a zatem pigułka, a dokładniej jej składnik aktywny musi być odporny na procesy trawienne. Dopiero wtedy ma szansę zadziałać. Jest łatwiej, jeżeli choroba przenosi się przez usta i układ pokarmowy. Przykładem jest istniejąca skuteczna doustna szczepionka na polio (choroba przenosi się drogą kropelkową, przez skażone jedzenie i wodę. Najpierw wirus dociera do jelit i dopiero stamtąd rozprzestrzenia się po całym organizmie).
Firma Oramed ma na swoim koncie doustną formę insuliny, obecnie testowaną w USA w ramach badań klinicznych. Kapsułka z insuliną jest tak zaprojektowana, aby przetrwać kwaśne środowisko jakie napotyka w żołądku i jelitach. Posiada na przykład specjalną otoczkę, która bardzo powoli się rozpada pod wpływem soków trawiennych, ponadto uwalnia cząsteczki, które powstrzymują enzymy przed rozkładem insuliny w jelitach (tzw. inhibitory proteazy). Specjalnie wzmacniacze pomagają też we wchłanianiu insuliny do krwioobiegu. Tę technologię Oramed chce teraz wykorzystać w pracy nad doustną szczepionką na COVID-19.
W środku kapsułki znajdą się trzy syntetyczne białka naśladujące wirusowe białka kolca, otoczki oraz błony. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki temu "trafią" w któryś z czułych punktów wirusa, nawet gdy ten zmutuje. Oznacza to, że szczepionka w pigułce może też okazać się przydatna jako szczepionka przypominająca.
Źródła: MedicalXpress.com, Oramed