Szczepionka Johnson & Johnson - wydano ostrzeżenie o bardzo rzadkim ryzyku

Amerykańscy urzędnicy ds. zdrowia poinformowali o bardzo rzadkim, niewielkim, ale możliwym ryzyku, związanym ze szczepionką na COVID-19 firmy Johnson & Johnson. U niewielkiej grupy - 100 osób na 13 milionów zaszczepionych - doszło do potencjalnie niebezpiecznej reakcji neurologicznej.

Szczepionkę Johnson & Johnson (Janssena) otrzymało do tej pory niemal 13 milionów Amerykanów (ok. 8 proc. w pełni zaszczepionych). Skutki niepożądane związane z zaburzeniami neurologicznymi odnotowano u 100 osób, jak poinformowała w poniedziałek Agencja ds. Żywności i Leków (FDA). Jest to zaburzenie o nazwie zespół Guillaina-Barrégo, rzadka choroba autoimmunologiczna, w której własny układ odpornościowy atakuje i uszkadza nerwy biegnące poza rdzeniem kręgowym i mózgiem, czyli obwodowy układ nerwowy.

W ciągu kilku tygodni lub czasem tylko kilku dni choroba doprowadza do znacznego osłabienia mięśni, w tym mięśni oddechowych. Upośledzenie czucia i osłabienie mięśni uniemożliwia poruszanie się, prowadzi do zaburzeń połykania i kłopotów z oddychaniem. Paraliż po jakimś czasie ustępuje, ale choroba może pozostawić skutki neurologiczne, takie jak osłabienie mięśni. Zdecydowana większość chorych wraca jednak do pełni zdrowia, ważne jest jednak szybkie rozpoznanie choroby i leczenie, a następnie rehabilitacja.

W Stanach Zjednoczonych co roku na to schorzenia zapada od 3 tys. do 6 tys. osób, według danych Centers for Disease Control and Prevention (CDC), czyli 10 osób na milion. Jest to zatem bardzo rzadkie schorzenie, które może być spowodowane przez infekcję wirusową, w tym przez zakażenie się wirusem grypy, cytomegalii i wirusem Zika. Niezwykle rzadko zdarzało się, że zespół Guillaina-Barrégo pojawiał się  po podaniu niektórych szczepionek, jak na przykład na świńską grypę.

Wśród zaszczepionych preparatem Johnson & Johnson osób, u których stwierdzono teraz to zaburzenie neurologiczne, większość stanowili mężczyźni w wieku 50 lat i starsi. Pierwsze oznaki pojawiły się po około dwóch tygodniach od szczepienia. 95 proc. przypadków uznano za poważne i tych chorych hospitalizowano.

- "W oświadczeniu agencja stwierdziła, że chociaż dostępne dowody sugerują związek pomiędzy szczepionką Johnson & Johnson a zwiększonym ryzykiem wystąpienia zespołu Guillaina-Barrégo, nie są one wystarczające do ustalenia związku przyczynowego" - pisze dziennik "The New York Times" (NYT). Dlatego niebawem, na najbliższym posiedzeniu zespół ekspertów zewnętrznych, CDC przeanalizuje zgłoszenia.

Agencje ds. zdrowia na bieżąco monitorują raporty o wszelkich zdarzeniach niepożądanych obserwowanych po podaniu szczepionek. Jak każdy lek i terapia medyczna, szczepionka może przynieść skutki uboczne. Wszystkie dostępne na rynku szczepionki na COVID-19 zostały wcześniej sprawdzone na dziesiątkach tysięcy osób i ocenione przez własnych oraz zewnętrznych ekspertów agencji ds. zdrowia. Niemniej jednak nie da się wykluczyć niezwykle rzadkich skutków ubocznych szczepionek, jak i każdego innego leku.

Szczepionka Johnson & Johnson jest jednodawkowa, a badania wykazały, że jest wysoce skuteczna w zapobieganiu ciężkim zachorowaniom i hospitalizacji z powodu COVID-19, w tym chroni przed wariantem Delta. Wśród działań niepożądanych odnotowano do tej pory także rzadkie, nietypowe zakrzepy krwi.

Zobacz wideo Dlaczego Polacy nie chcą się szczepić na COVID?

Źródła: MedicalXPress.com, The New York Times

Więcej o: