Prof. Rober Flisiak wyjaśnił w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 komu będzie potrzebny zastrzyk przypominający i dlaczego powinniśmy wzorować się na Brytyjczykach - W tej chwili są liderem, przynajmniej w Europie, jeżeli chodzi o poziom wyszczepienia, dzięki czemu przechodzą zakażenia łagodniej - mówił.
Profesor Robert Flisiak zwrócił uwagę na sposób, w jaki Wielka Brytania podchodzi do szczepienia na koronawirusa swoich obywateli. Kraj planuje podać trzecią dawkę części rodaków w nadchodzącej jesieni. - Brytyjczycy bardzo wcześnie, najwcześniej w Europie, rozpoczęli szczepienia, przyjęli też strategię jak najszybszego uodpornienia, przynajmniej jedną dawką, jak największej liczby osób - mówił na antenie TVN24 prof. Flisiak. Podkreślał też, że jest jeszcze czas, aby pójść w ślady Brytyjczyków.
Pozostaje jeszcze pytanie, kto powinien przyjąć trzecią dawkę szczepionki na koronawirusa. - Mamy już pierwsze wyniki badań, które pokrywają się z naszymi przypuszczeniami. Tej trzeciej dawki będą potrzebowały niektóre grupy osób, a więc osoby z deficytami odporności czy osoby w podeszłym wieku - powiedział prof. Robert Flisiak na antenie TVN24.
Według Pfizera i BioNTech badania nad skutecznością trzeciej dawki preparatu przeciw COVID-19 są bardzo obiecujące. Koncern zapewniał w czwartek, że przyjęcie szczepionki po raz trzeci, po sześciu miesiącach od drugiej dawki, może znacznie zwiększyć poziom przeciwciał - nawet dziesięciokrotnie.
Kilka godzin po informacji koncernu, głos zabrała Agencji Żywności i Leków (FDA) oraz Centrum Kontroli i Prewencji Chorób. We wspólnym oświadczeniu agencje stwierdziły, że osoby zaszczepione dwiema dawkami nie potrzebują w tym momencie zastrzyku przypominającego. Ich zdaniem powinno się za to szczepić tych, którzy jeszcze nie przyjęli swoich dawek - cytuje CNN. "Jesteśmy przygotowani na dawki przypominające, jeśli nauka wykaże, że są one potrzebne" - napisano dalej w komunikacie.
Agencje podkreśliły, że wciąż jest za mało naukowych dowodów, żeby wprowadzić szczepienia trzecią dawką. - Błędem byłoby podawanie zastrzyków przypominających bez informacji o tym, czy faktycznie zwiększą one odporność i bez odrobiny danych dotyczących bezpieczeństwa - powiedziała CNN dr Sarah Long, profesor pediatrii z Uniwersytetu Drexel.