Pierwsze wyniki testów klinicznych III fazy nowej szczepionki mRNA spodziewane są w przyszłym tygodniu. Technologia, która za nią stoi, to ta sama platforma, która przyczyniła się do sukcesu szczepionek Pfizera i Moderny, oparta o mRNA (informacyjne RNA), czyli materiał genetyczny wirusa zawierający instrukcję budowy białka kolca. Innymi słowy, jest to wirusowy gen wyizolowany metodami inżynierii genetycznej, który niemal dosłownie "przekształca" nasze komórki w szczepionkę. Inicjuje bowiem produkcję niewielkiego fragmentu wirusa (a dokładniej białka kolca) wewnątrz ludzkiego organizmu. Tam zostaje natychmiast zauważone przez czujny układ immunologiczny. W efekcie powstają i rozpoczynają swoją pracę różnorodne komórki odpornościowe, a przede wszystkim tak pożądane przeciwciała neutralizujące SARS-CoV-2.
Ogromną zaletą tej szczepionki, która odróżnia ją od produktów Pfizera i Moderny, jest jej stabilność w wyższych temperaturach. Szczepionka CureVac nie musi być głęboko zamrażana, do przechowywania preparatu wystarczy lodówka medyczna, a to ogromnie ułatwia transport i dystrybucję. Firma zapewnia, że ich szczepionka może być przechowywana przez trzy miesiące w temperaturze 2-8 stopni C, a po wyjęciu z lodówki, przez dobę może być w temperaturze pokojowej. Szczepionka jest dwudawkowa, podawana domięśniowo w odstępie czterech tygodni.
Twórcą szczepionki jest m.in. biolog Ingmar Hoerr, współzałożyciel firmy biotechnologicznej CureVac. Cząsteczkę RNA i to, co ona potrafi, bada od ponad 20 lat, od czasu gdy odkrył, że wstrzyknięty myszom fragment RNA zapoczątkował produkcję obcego białka w organizmie zwierzęcia, a następnie przeciwciał niszczących owe białko.
W tamtym czasie niewielu naukowców wierzyło w potencjał cząsteczek RNA w medycynie, a pomysł, aby wykorzystać te związki do zaprojektowania szczepionki przyszedł do głowy naprawdę niewielu. Jednym z takich wizjonerów był Hoerr, który stoi za powstaniem spółki CureVac. Firma rozpoczęła eksperymenty, których efektem była coraz doskonalsza cząsteczka RNA, potrafiąca produkować białko "na zamówienie".
Pierwszy eksperymentalny preparat mRNA podano ochotnikom w 2013 roku. Była to szczepionka przeciw wściekliźnie. Okazała się bezpieczna dla ludzi, ale działała dość słabo. W kolejnych latach badano i ulepszano produkt. Gdy nadeszła pandemia COVID-19, firma skierowała wysiłki na walkę z SARS-CoV-2. Już wcześnie otrzymała niewielkie wsparcie z CEPI (Coalition for Epidemic Preparedness Innovations), fundacji finansującej badania nad szczepionkami, ale teraz potrzebowała znacznie większych zasobów (Moderna dostała od amerykańskiego rządu aż miliard dolarów na prace nad szczepionką na COVID-19, firma BioNTech ma potężne wsparcie finansowe Pfizera).
W 2020 roku CureVac otrzymał jednak dotację od niemieckiego rządu, który przekazał firmie 360 mln dolarów na badania nad szczepionką na COVID-19 (podobno wcześniej przenosiny do USA zaproponował firmie prezydent Donald Trump - pisze dziennik "The New York Times").
Naukowcy CureVac przystąpili do pracy nad szczepionką na COVID-19 niemal równocześnie z innymi wiodącymi firmami farmaceutycznymi. Zaprojektowali cząsteczkę, mającą inicjować budowę białka kolca wirusa, a po udanych próbach na chomikach rozpoczęli badania kliniczne z udziałem ludzi. W grudniu ubiegłego roku rozpoczęła się trzecia faza badań, do których zrekrutowano 40 tysięcy osób w Europie i w Ameryce Łacińskiej.
Wstępne wnioski co do skuteczności szczepionki zostaną sformułowane, gdy COVID-19 zostanie potwierdzony u 56 wolontariuszy. Będzie to moment, w którym naukowcy sprawdzą, kto się zaraził SARS-CoV-2, czy był w grupie zaszczepionej preparatem CureVac czy placebo. Wczesne wyniki będą znane najprawdopodobniej do połowy maja.
Szczepionka CureVac należy do tzw. drugiej generacji szczepionek na COVID-19, czyli będzie musiała się zmagać z nowymi wariantami wirusa. Firma zapewnia, że eksperymenty na myszach pokazały, iż preparat działa na wariant południowoafrykański (B.1.351), ale nie wiadomo, co z innymi.
Firma ma wynegocjowane z Unią Europejską zamówienie na 225 mln dawek z opcją, że może jeszcze domówić 180 mln w następnych miesiącach. Firma nastawia się na przejęcie europejskiego rynku, ale dopiero w przyszłym roku. Szczepionki CureVac produkowane są w środkowej Francji, w zakładach Fareva. Europejska Agencja Leków (EMA) prowadzi tzw. przegląd kroczący szczepionki CureVac, czyli na bieżąco ocenia spływające sukcesywnie dane od firmy, nie czekając, aż CureVac zgromadzi komplet dokumentów. Taka procedura znacznie przyspiesza ostateczną ocenę szczepionki.
Źródła: The New York Times, CureVac,