"Trening węchu" zalecany w przypadku anosmii po COVID-19

Jednym z objawów COVID-19 jest utrata węchu, która zdarza się u 56-61 proc. pacjentów (chociaż dane są niejednoznaczne). Po wyzdrowieniu anosmia ustępuje u zdecydowanej większości osób samoistnie. Ale nie u wszystkich. Jak pokazują dane, niemal co dziesiąta osoba jeszcze po pół roku od wyzdrowienia cierpi z powodu różnych zaburzeń węchu. Eksperci zalecają, aby możliwie szybko rozpocząć specjalny "trening węchu".

Anosmia - zaburzenie, które może zdezorganizować nam życie

Zmysł węchu pełni wiele funkcji, dając nam chociażby przyjemność przy jedzeniu, czy też ostrzegając przed zagrożeniem dla zdrowia (np. gdy wyczuwamy zapachy toksycznych substancji lub zepsutego jedzenia). Anosmia, czyli czasowa lub trwała utrata węchu, wiąże się niejednokrotnie z takimi chorobami jak depresja, zaburzenia odżywiania, zaburzenia funkcji poznawczych. Negatywnie wpływa na nasze życie społeczne, prowadzi do izolacji, obniża znacznie jakość życia. Do anosmii może dojść m.in. w wyniku infekcji, urazów, zapalenia błony śluzowej nosa i zatok.

Utrata węchu to jeden z najczęstszych objawów, towarzyszących zakażeniu SARS-CoV-2. I chociaż w zdecydowanej większości przypadków ta dysfunkcja ustępuje samoistnie, to jednak nie u wszystkich. Niektórzy długo jeszcze doświadczają różnego rodzaju zaburzeń węchowych, takich jak osłabienie powonienia, hiperosmia, czyli nadwrażliwość węchowa oraz anosmia - całkowita utrata zmysłu węchu.

W czasopiśmie "International Forum of Allergy & Rhinology" międzynarodowy zespół naukowców omawia sposoby leczenia zaburzeń węchu u pacjentów z COVID-19. Eksperci zastanawiają się nad celowością podawania kortykosteroidów do leczenia pocovidowej anosmii.

- Apelujemy o ostrożność przy stosowaniu ogólnoustrojowych kortykosteroidów do leczenia wczesnych zaburzeń węchowych związanych z COVID-19, ponieważ dowody potwierdzające ich przydatność są w tym przypadku słabe, a ponadto wskaźnik samoistnego wyzdrowienia z dysfunkcji węchowej jest wysoki. Należy mieć także na uwadze, że te leki mają dobrze znane potencjalne skutki uboczne - piszą naukowcy we wstępie.

Eksperci zalecają natomiast tzw. "trening węchu". Powinno się go rozpocząć tak szybko, jak to tylko  możliwe w przebiegu COVID-19. - Ta metoda leczenie nie grozi nam żadnymi znanymi skutkami ubocznymi i jest tania. Ponadto jest to jedyna dostępna obecnie terapia pocovidowej anosmii poparta solidnymi badaniami - przekonują naukowcy.

Na czym polega "trening węchu"

To ćwiczenie polega na wąchaniu co najmniej czterech różnych zapachów dwa razy dziennie przez kilka miesięcy (nie krócej niż 3 miesiące). Dzięki takim ćwiczeniom pomagamy mózgowi zrekompensować uraz, do którego doszło w wyniku ataku wirusa.

Do "trenowania węchu" najczęściej wykorzystuje się różę, cytrynę, eukaliptus i goździki (olejki eteryczne, saszetki). Mogą to być też zestawy składające się ze skórki cytryny i pomarańczy, mięty, eukaliptusa, gałki muszkatołowej, mielonej kawy, wanilii i kokosa.

Zobacz wideo Od 4 maja pracodawcy będą mogli zgłaszać swoje firmy do szczepień

Źródła: The Guardian, Chemical Senses, International Forum of Allergy & Rhinology

Więcej o: