- W przeciwieństwie do istniejących już szczepionek na COVID-19, nie mamy tak naprawdę zbyt wielu leków skutecznych przeciw nowemu koronawirusowi. Dlatego nasze odkrycie jest tak ekscytujące - mówi dr Michael Jarvis, wirusolog i immunolog na Uniwersytecie w Plymouth.
Dr Jarvis jest szefem grupy badającej nowy związek o roboczej nazwie MK-4482. Jest to eksperymentalny lek przeciwwirusowy opracowywany pierwotnie z myślą o grypie. Testy prowadzone są pod egidą Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH). Wyniki laboratoryjnych badań na chomikach opublikowało właśnie w czasopiśmie "Nature Communications". Zdaniem naukowców MK-4482 może okazać się przełomem w leczeniu COVID-19.
Preparat znany także jako molnupiravir został przebadany m.in. na chomikach syryjskich. Podczas testów zwierzęta podzielono na trzy grupy. Niektóre ze zwierząt zakażone zostały SARS-CoV-2 jeszcze przed podaniem leku, druga grupa otrzymała lek, zanim się rozchorowała, trzecia posłużyła jako grupa kontrolna. Lek podawano doustnie co 12 godzin przez trzy dni. Wyniki tego eksperymentu okazały się bardzo pozytywne.
U zwierząt, które były leczone MK-4482, znaleziono 100 razy mniej zakaźnego wirusa w płucach niż u chomików z grupy kontrolnej. Po podaniu leku choroba okazała się być też nie tak bardzo destrukcyjna dla organizmu. Leczone tabletkami zawierającymi molnupiravirem chomiki miały znacznie mniej uszkodzone płuca, a więc lepiej zniosły zakażenie niż te z grupy kontrolnej. Po takich wynikach zdecydowano się na dalsze badania nad lekiem i rozpoczęto kolejny etap badań, tym razem już z udziałem ludzi. Badanie rozpoczęło się październiku ub. roku i potrwa do czerwca tego roku, bierze w nim udział 1300 osób.
- Jeśli ostateczne dane z badań klinicznych na ludziach wykażą podobne działanie przeciwwirusowe, co w naszym przedklinicznym badaniu na zwierzętach, to wydaje się, że MK-4482 można będzie używać doustnie po ekspozycji na wirusa, podobnie jak to się dzieje z Tamiflu (lek przeciwwirusowy stosowany w leczeniu grypy i jako środek profilaktyczny). Myślę, że ten preparat może okazać się naprawdę przydatny podczas pandemii - mówi dr Jarvis.
Molnupiravir potencjalnie może służyć do zmniejszania ryzyka rozwoju ciężkiego COVID-19 po tym, jak zostaliśmy narażeni na atak koronawirusa. A ponieważ może być podawany w formie tabletki, byłby też znacznie łatwiejszy w stosowaniu niż remdesivir, który musi być podawany dożylnie, a zatem wymaga pobytu w szpitalu. Stosuje się go ponadto w późniejszych stadiach choroby. MK-4482 najlepiej byłoby podawać do 12 godzin przed lub 12 godzin po narażeniu na SARS-CoV-2 - ustalili wstępnie badacze.
MK-4483 znany jest też pod nazwą EIDD-2801 i badany w innych ośrodkach naukowych.
Źródła: Nature Communications, MedicalXpress.com