- Oto co możemy nazwać zwycięstwem: nauczenie się, jak żyć z tym wirusem w sposób, który pozwala nam nadal cieszyć się życiem - mówi dr John Swartzberg z Uniwersytetu Kalifornijskiego. - Innymi słowy, musimy mieć strategię powstrzymywania wirusa, który niestety nadal będzie nam zagrażał. Nawet jak wrócimy do normalności, będziemy musieli się liczyć z pewnym poziomem ryzyka. Tak, jak dzieje się to w przypadku innych śmiertelnych chorób zakaźnych.
Prawdopodobnie w tych krajach, w których ludzie masowo się zaszczepią, koronawirus będzie powracał sporadycznie, natomiast regiony, gdzie dostęp do szczepionki jest utrudniony, pozostaną w niebezpieczeństwie.
Jak podkreśla epidemiolog chorób zakaźnych dr Yvonne Maldonado z Uniwersytetu Stanforda, dopóki całkowicie nie wykorzeni się choroby, zawsze trzeba się liczyć z jej powrotem.
Mimo szczepionek, leków, poprawy higieny itp. do tej pory udało się nam całkowicie wyeliminować tylko jednego ludzkiego patogenu, a mianowicie ospę prawdziwą (czarną ospę). Ostatni przypadek tej choroby odnotowano w Somalii w 1977 roku. Sukces zawdzięczamy skutecznej szczepionce i konsekwentnie prowadzonym programom szczepień. Obecnie są tylko dwa miejsca na Ziemi, gdzie można znaleźć wirusa ospy prawdziwej. Są to laboratoria, jedno w USA, a drugie w Rosji.
Choroby zakaźne atakują co pewien czas w różnych miejscach i z różnych przyczyn, czasem z powodu braku szczepionek, a czasem przez zaniechania szczepień. Do rozsiewania się zarazków po całym globie przyczyniają się, między innymi, podróże lotnicze. Nie bez znaczenia są też zmiany klimatyczne i przesuwająca się na północ strefa wysokich temperatur, co oznacza pojawianie się nowych chorób zakaźnych w miejscach, gdzie do tej pory nie były "widziane".
Eksperci ds. chorób zakaźnych i epidemiolodzy uważają, że najłatwiej jest opanować te choroby, które daje się szybko zdiagnozować, ponieważ mają wyraźne objawy. To nie dotyczy niestety nowego koronawirusa. Do około 40 procent infekcji dochodzi "w ukryciu", ponieważ bezobjawowe zakażenia usypiają naszą czujność. Ponadto, aby zdiagnozować COVID-19 potrzebny jest specjalistyczny test genetyczny, zatem nie daje się go wykonać samodzielnie.
Co więcej, trudność sprawia samo pochodzenie choroby. Zdaniem ekspertów jeżeli dany patogen zaraża tylko ludzi (jak polio) łatwiej z nim walczyć. Koronawirus namnaża się zarówno w ludzkich organizmach, jak i w zwierzęcych. To tzw. rezerwuar - "nigdy niewysychające" źródło, z którego wirusy mogą nas nadal atakować.
Jest jeszcze sprawa terytorium, gdzie panoszy się dany patogen. Niektóre choroby zakaźne ograniczają się do pewnego regionu, dzięki czemu łatwiej jest je opanować. Natomiast nowy koronawirus jest wszędzie, "zasiedlił" już cały glob.
Dodatkowo, gdyby tego jeszcze było mało, nie wiemy, jak długo działają obecne szczepionki na COVID-19. Dla porównania szczepionka przeciw odrze uodparnia na całe życie, szczepionka na grypę - tylko do następnego sezonu jesienno-zimowego.
Część ekspertów skłania się ku hipotezie, że z COVID-19 będzie tak jak z grypą. Stanie się chorobą sezonową i, podobnie jak grypa, co jakiś czas zaatakuje nieodporne osoby. Pozostanie jednak śmiertelnym zagrożeniem, zwłaszcza dla starszych osób.
- COVID-19 pozostanie zapewne kolejną zakaźną chorobą, jeszcze jednym elementem naszego środowiska. Ale nie będzie już wymagać wprowadzania nadzwyczajnych środków epidemiologicznych - uważa dr Joshua Adler, prodziekan ds. klinicznych Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF). - Chociaż do tego stanu jest nam jeszcze daleko - dodaje dr Joshua Adler.
Naukowcy postulują, aby tymczasem postawić sobie cele pośrednie, takie jak zapobieganie kolejnej fali zakażeń. A ponadto, skoncentrować się na dalszych poszukiwaniach skutecznych leków na COVID-19 i terapii. Dodatkowo pojawianie się nowych wariantów wirusa jest nie lada wyzwaniem, szczególnie dla twórców szczepionek.
To zdaniem ekspertów nasza najlepsza broń. Szczepionki najnowszej generacji są nie tylko skuteczne i przynoszą mniej skutków ubocznych, ale też łatwo i szybko udaje się je modyfikować. Nie tak jak szczepionki na grypę, które co roku muszą być tworzone praktycznie od nowa.
Celem jest zdobycie odporności stadnej. Jeżeli 70-90 proc. populacji osiągnie odporność dzięki szczepieniom (i naturalnym zakażeniom) można założyć, że epidemia zgaśnie. Wirus będzie miał coraz mniej okazji, aby kogoś zaatakować. Taki procent zaszczepienia jest w tym roku raczej niemożliwy, ponieważ nie szczepimy na COVID-19 dzieci, a te stanowią około 22 proc. społeczeństwa. Dopiero pod koniec roku spodziewane są wyniki testów, mających odpowiedzieć na pytanie, czy szczepionka jest bezpieczna dla najmłodszych.
- Kolejny problem to dorośli, którzy zdecydowali, że się nie zaszczepią - piszą eksperci. W USA to, według sondaży, około 10-14 proc. W Polsce według badania z połowy lutego aż 51 proc. deklarowało, że nie chce się zaszczepić.
Źródła: MedicalXPress.com