Pyłki zwiększają ryzyko COVID-19 nawet u niealergików

Ekspozycja na pyłki osłabia odporność na niektóre sezonowe wirusy układu oddechowego, niezależnie od tego, czy jesteśmy alergikami, czy nie. Dotyczy to również koronawirusa. Eksperci radzą, aby podczas wiosennego pylenia roślin nosić maski dobrze filtrujące cząstki zawieszone w powietrzu.

- Wyższe stężenia pyłków w powietrzu korelowały ze zwiększonymi wskaźnikami zakażeń SARS-CoV-2, co potwierdzają dane z 31 krajów na świecie - piszą naukowcy na łamach czasopisma "PNAS" (Proceedings of the National Academy of Sciences). Międzynarodowa grupa badaczy z Norwegii, Niemiec, Finlandii, Hiszpanii, Węgier, Nowego Jorku przeanalizowała zależności pomiędzy wskaźnikami infekcji COVID-19 a stężeniem pyłków, uwzględniając też wilgotność powietrza, temperaturę, gęstość zaludnienia oraz rodzaj wprowadzonych blokad (pełen lockdown, brak blokady, system mieszany). Dane meteorologiczne pochodziły ze 130 stacji w 31 krajach na pięciu kontynentach.

Im więcej pyłków w powietrzu, tym więcej infekcji

Pyłek kwiatowy może być czynnikiem, który zwiększa podatność na COVID-19 - pisze na łamach "The Conversation" fizjolog roślin Lewis H. Ziska z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, współautor badania.

Od pewnego czasu wiadomo, że pyłek tłumi reakcję ludzkiego układu odpornościowego na wirusy. Dzieje się tak, ponieważ osłabia działanie interferonu - cząsteczek białka, które służą do komunikowania się pomiędzy komórkami ciała poprzez wzbudzanie mechanizmów obronnych układu immunologicznego. Interferon jest wytwarzany i uwalniany w reakcji na obecność patogenów w organizmie. 

Narażenie na pyłek kwiatowy może zwiększyć podatność na takie wirusy atakujące układ oddechowy, jak wirusy grypy, SARS i inne. Badania przeprowadzone wiosną ubiegłego roku pokazują korelację pomiędzy stężeniem pyłku kwiatowego w powietrzu a wskaźnikiem infekcji COVID-19. Jak zauważyli badacze, liczba przypadków COVID-19 wzrastała zwykle przez cztery dni po tym, jak odnotowywano wysokie stężenie pyłków w powietrzu. Ścisłe blokady wprowadzone w tym czasie zmniejszały liczbę nowych przypadków COVID-19 o połowę.

Problem w tym także, że pyłki zagrażają nie tylko alergikom. Na osłabienie odpowiedzi immunologicznej na wirusy w wyniku oddziaływania pyłku kwiatowego podatni są właściwie wszyscy. - Nawet te rodzaje pyłków, które zwykle nie powodują alergii, okazały się być związane ze wzrostem koronawirusowych zakażeń - pisze dr Ziska.

Jak się chronić?

Jeżeli podczas intensywnego pylenia roślin nie możemy pozostać w pomieszczeniu i musimy wyjść na zewnątrz, warto założyć dobrze dopasowaną maskę. Właściwie prawie każdy rodzaj maski przeciwpyłowej będzie tutaj skuteczny, ponieważ cząsteczki pyłku są dość sporych rozmiarów, a więc nie przenikają przez większość materiałów. Ale pyłki powodują także wzmożone kichanie czy kaszel, zatem pośrednio sprzyjają rozprzestrzenianiu koronawirusa. Eksperci przypominają zatem o noszeniu masek przeznaczonych do ochrony przed COVID-19.

Czy to COVID-19, czy alergia?

Zakażenie SARS-CoV-2 i alergie mają sporo takich samych objawów, łatwo więc o pomyłkę. Alergia sezonowa to reakcja układu odpornościowego wywołana przez alergeny, takie jak pyłki drzew czy traw. Objawy alergii to zazwyczaj swędzenie odczuwane w nosie, uchu wewnętrznym, piekące oczy lub zapalenie spojówek, mocne kichanie i uczucie zapchanego nosa. Czasami pojawiają się katar, kaszel, uczucie zmęczenia, utrata zmysłu smaku i zapachu. Alergii sezonowej nie towarzyszy ani gorączka, ani ból mięśni, ani nudności, wymioty czy biegunka. Nie ma też duszności.

Atak alergii trwa tak długo, jak długo jesteśmy wystawieni na działanie czynnika alergizującego. Zwykle związany jest z wiosenną porą roku i czasem pylenia roślin, który trwa dwa-trzy tygodnie lub dłużej.

Zobacz wideo Pandemia potęguje patologie. „Przemoc domowa to palący problem”

Źródła: ScienceAlert.com, The Conversation, PNAS

Więcej o: