Są szczepionki, które zapobiegają chorobom, a nie zapobiegają infekcjom - na czym polega różnica

Szczepionki można podzielić na takie, które bronią przed zachorowaniem i takie, które nie tylko zapobiegają wystąpieniu objawów choroby, ale także chronią przed przeniesieniem patogenu. Preparat, który zapobiega infekcji, blokuje wnikanie wirusa do komórki. Jednak niezwykle trudno jest stworzyć "idealną" szczepionkę. Nie oznacza to jednak, że obecnie podawane szczepionki nie są skuteczne.

Zapobieganie chorobie a zapobieganie infekcji

Szczepionka może zapobiegać chorobie, nie chroniąc jednocześnie przed infekcją i możliwością dalszego przekazywania przez nas wirusa. Oznacza to zatem, że nawet jeżeli nie chorujemy, możemy nadal zarażać innych. Natomiast jeżeli słyszymy, że szczepionka zapobiega chorobie oraz infekcji, oznacza to, że po jej podaniu jesteśmy też bezpieczni dla innych.

Większość obecnie stosowanych szczepionek chroni nas przed chorobą, ale nie przed zakażeniem się przede wszystkim dlatego, że jest niezwykle trudno taką szczepionkę stworzyć. Ale to wcale nie odbiera wartości szczepieniom. Ochrona przed ciężką chorobą po tym, jak zetknęliśmy się z patogenem oznacza, że prawdopodobnie unikniemy poważnych szkód na zdrowiu, powikłań, niejednokrotnie hospitalizacji oraz śmierci, która w przypadku najgroźniejszych chorób jest bardzo realna.

Pierwsze szczepionki na COVID-19 takich firm jak Pfizer-BioNtech, Moderna czy Oxford-AstraZeneca działają poprzez stymulowanie odporności organizmu na ciężkie zachorowanie, ale najprawdopodobniej nie są szczepionkami która zapobiegają transmisji koronawirusa. Jak dotychczas badania kliniczne udowodniły ich wysoką skuteczność w zapobieganiu COVID-19, natomiast nadal czekamy na odpowiedź na pytanie, czy te szczepionki są w stanie zbudować także odporność na zakażenie.

Zaszczepienie się preparatem, który chroni przed chorobą, ale nie zapobiega infekcji oznacza, że jeśli zetkniemy się z wirusem możemy się zakazić, a następnie przekazać tego wirusa kolejnej podatnej osobie. Sami jednak najpewniej nie będziemy mieć objawów choroby.

Układ immunologiczny "wytrenowany" przez szczepionkę potrafi radzić sobie z konsekwencjami zakażenia, czyli nie dopuścić do rozwoju choroby niszcząc patogen przy pomocy przeciwciał oraz wyspecjalizowanych komórek odpornościowych. Nie zatrzyma jednak wirusa przed wniknięciem do wnętrza komórek. Uda mu się to dopiero wtedy, gdy zdoła wytworzyć przeciwciała neutralizujące. To przeciwciało, które "doczepia" się do newralgicznych fragmentów patogenu unieszkodliwia go poprzez blokowanie drogi do wnętrza komórki (wirus nie potrafi samodzielnie się namnażać, replikuje się tylko wewnątrz komórek żywiciela).

Aby szczepionka indukowała powstanie skutecznych ciał neutralizujących musi być idealnie "dopasowana" do wirusa, a mówiąc dokładniej kluczowe białko wirusowe znajdujące się w szczepionce (lub indukowane przez szczepionkę, jak w przypadku preparatów mRNA) musi być idealnie takie samo, jak kluczowe białko patogenu. Dopiero wtedy pojawiające się przeciwciała neutralizujące zadziałają.

Nadal zatem czekamy na wyniki badań nad szczepionkami na COVID-19, które potwierdzą, że u zaszczepionych osób oprócz przeciwciał ochronnych i komórek odpornościowych, powstają także przeciwciała neutralizujące koronawirusa. Są już poszlaki, że tak jest, ale na rozstrzygnięcie musimy jeszcze poczekać. Badania kliniczne nad szczepionkami były tak zaprojektowane, aby przede wszystkim sprawdzały ich skuteczność w zapobieganiu ciężkiej chorobie. Uznano bowiem, że obecnie to ratowanie ludzkiego życia jest głównym celem.

Szczepionki wzbudzają szerszą i różnorodną odpowiedź immunologiczną

Gdyby szczepionka nastawiona była tylko na produkowanie przeciwciał neutralizujących wirusa łatwo ulegałaby "przedawnieniu". Wirusy bowiem szybko mutują i próbują umknąć układowi immunologicznemu. Dlatego niejednokrotnie takie preparaty muszą być aktualizowane, przeprojektowywane i podawane ponownie, jak to się dzieje choćby w przypadku szczepionki przeciw grypie.

Ale szczepionki mają przecież inną wielką zaletę. Powodują, że ciało uruchamia wiele różnorodnych mechanizmów ochronnych, którymi zarządza układ immunologiczny. Jest to cały system różnego typu białek i komórek oraz mechanizmów, które w sumie składają się na naszą odporność. To między innymi komórki pamięci immunologicznej, komórki cytotoksyczne (limfocyty Tc) oraz przeciwciała ochronne. Limfocyty Tc to rodzaj komórek, które są zdolne zabijać komórki z antygenami. Te i inne komórki i cząsteczki białkowe niszczą replikującego się wirusa, zmniejszając jego stężenie w organizmie, a tym samym zapobiegając rozwojowi choroby.

Zatem szczepionka, która nie zapobiega infekcji, natomiast zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania, to niezwykle cenne narzędzie w rękach lekarzy. Buduje odporność w bezpieczny, kontrolowany sposób. A jeśli w populacji rośnie odporność na chorobę, zmniejsza się jednocześnie ilość krążącego między ludźmi wirusa, ponieważ znajduje on coraz mniej sprzyjających warunków do replikacji.

Zobacz wideo Kolejne szczepionki dopuszczane na rynek. "Być może będzie z tego Nobel"

Jak szczepionki budują odporność populacyjną?

Czy szczepionka na COVID-19 chroniąca przed chorobą, ale nie przed infekcją, buduje także odporność populacyjną? Na to pytanie stara się odpowiedzieć dr Sarah L Caddy z Uniwersytetu Cambridge w artykule opublikowanym w czasopiśmie "The Conversation".

Jeśli po szczepieniu nadal możliwa jest bezobjawowa infekcja, to czy SARS-CoV-2 nie będzie się nadal rozprzestrzeniał równie sprawnie jak dotychczas? - pyta autorka. Odpowiedź jest optymistyczna.

Osoby zakażone bezobjawowo zazwyczaj mają niższe poziomy wirusa w organizmie. Chociaż nie w pełni, ale jednak zwykle więcej wirusów oznacza więcej chorób. A zaszczepione osoby rzadziej przenoszą wystarczającą ilość wirusa, aby wywołać ciężką chorobę

- pisze Sarah L Caddy.

To z kolei oznacza, że zakażona, ale zaszczepiona osoba, przeniesie mniej wirusa na kolejną podatną osobę.

- wyjaśnia dalej autorka.

Chociaż przeciwdziałanie infekcjom jest ostatecznym celem szczepionek, rzadko się ją osiąga bezpośrednio. Na szczęście nie powstrzymało to szczepień, które spełniają swoją rolę, obniżając pośrednio liczbę nowych infekcji. - Zmniejszając nasilenie choroby u zakażonych osób ogranicza się również rozprzestrzenianie się wirusa w społeczności. Miejmy nadzieję, że pozwoli to nam opanować obecną pandemię - podsumowuje swój wywód dr Caddy.

Źródła: ScienceAlert.com, The Conversation

Więcej o: