Z wirusami bywa różnie. Są takie, które po pierwszym zetknięciu się z naszym układem immunologicznym, zostają "zapamiętane" na zawsze. Innymi słowy wzbudzają długotrwałą odporność. Przykładem jest wirus odry, na którego potrafimy się uodpornić na całe życie, dlatego szczepionka na tę chorobę jest taka skuteczna. Inne wirusy, jak dla przykładu wirus grypy, zmieniają się tak szybko, że nabyta odporność staje się "przestarzała" już w kolejnym sezonie. W rezultacie w przypadku szczepionki na grypę trzeba co roku zmieniać jej skład.
Jeśli chodzi o wirusa SARS-CoV-2 to wiadomo, że wywołuje pewną odporność, nie wiemy jednak na jak długo.
Gdy patogen atakuje nasz organizm, ten stara się przede wszystkim od razu zniszczyć zarazki, zanim te zainfekują więcej komórek. Wysyła w tym celu całą gamę ciałek odpornościowych, które mają za zadanie szybko rozprawić się z wrogiem (to tzw. odporność nieswoista, czyli wrodzona).
Po pewnym czasie do akcji wkraczają przeciwciała. Są to cząsteczki białkowe, które próbują związać się z aktywnym patogenem, a następnie go zneutralizować lub zniszczyć. Przeciwciała produkowane są przez komórki B (limfocyty B). Ale te komórki pełnią jeszcze inną funkcję. Stają się tzw. komórkami pamięci immunologicznej, co oznacza, że potrafią zapamiętać obce białko i w razie ponownego spotkania szybko aktywować proces produkcji swoistych przeciwciał (takich, które nakierowane są na konkretnego patogena).
Do powstania komórek B pamięci przyczyniają się zarówno naturalne zakażenia, jak i szczepionki.
Wiedza na ten temat wciąż ewoluuje. O ile istnieją już dowody, że przechorowanie COVID-19 wzbudza pewną odporność, to jednak nie jest pewne jak silną (ta wydaje się być zależna między innymi od ciężkości choroby), ale przede wszystkim nie wiemy, jak długo trwa. Naukowcy mówią o kilku-kilkunastu miesiącach, ale tak naprawdę to są hipotezy. SARS-CoV-2 ma "zaledwie" rok, zatem nasza wiedza temat odporności na niego jest ograniczona.
Co pewien czas pojawiają się doniesienia o osobach, u których ponownie potwierdzono zakażenie nowym koronawirusem, mimo pozorów wyleczenia. Przyczyn tego typu zdarzeń może być kilka. Po pierwsze, błędy w testowaniu, które czasem się zdarzają. Po drugie uważa się, że może to oznaczać zakażenie się tym samym koronawirusem, który przez pewien czas, między pierwszym a trzecim testem, był w stanie uśpienia, a potem się aktywował. W takim przypadku winę za to może ponosić na przykład zbyt słaba odpowiedź układu immunologicznego (ponowne zakażenie się tym samym wirusem spotyka się na przykład przy wirusach H1N1 - podtyp wirusa grypy typu A).
Jednak reaktywacja SARS-CoV-2 to nadal tylko hipoteza. Inne możliwe wytłumaczenie ponownej infekcji COVID-19 to zakażenie się dwoma różnymi wariantami wirusa. Wtedy przeciwciała, które powstały, aby zwalczać jeden szczep, nie są już tak skuteczne w przypadku drugiego. W literaturze medycznej znalazły się opisy dwóch takich przypadków. W obu przebieg choroby po reinfekcji był znacznie cięższy, a jeden z pacjentów zmarł.
Zatem jeśli już byłeś zakażony, nie oznacza to, że nie możesz ponownie zachorować na COVID-19. Możesz też zarazić innych ludzi. Nadal więc powinieneś stosować niezbędne środki ostrożności, w tym nosić maskę i utrzymywać dystans fizyczny
- czytamy na stronach "The Conversation", gdzie redakcja rozmawia na temat budowania odporności na SARS-CoV-2 z ekspertami, prof. Sehaam Khan oraz Saurabh Sinha z Uniwersytetu w Johannesburgu (RPA).
Szczepionka ma za zadanie zapobiegać zakażeniu poprzez "wyszkolenie" układu immunologicznego. Specjalnie opracowany składnik szczepionki prezentuje organizmowi, jak wygląda obce przeciwciało (czyli ten czynnik w zarazkach, który odpowiada za proces zakażania komórki). Robi to poprzez imitowanie prawdziwego zagrożenia. Czasami ten proces przebiega burzliwiej i wtedy odczuwamy niewielkie i krótkotrwałe skutki tej "walki", na przykład gorączkę czy ból w miejscu wstrzyknięcia.
Jest to zrozumiałe, bo układ immunologiczny zostaje wzbudzony do działania i rozpoczyna proces budowania odporności. Wstrzyknięty w postaci szczepionki czynnik wzbudza proces zapamiętywania antygenu przez komórki B oraz stymuluje produkcję przeciwciał. Po pewnym czasie pamięć o patogenie się utrwala, co oznacza, że komórki B pamięci już wiedzą, jak wygląda patogen i teraz będą krążyć we krwi niby czujny patrol i "wypatrywać" zagrożenia.
Zatem po zaszczepieniu się nabywamy odporność, ponieważ gromadzimy pewien zapas komórek B pamięci, gotowych do szybkiej produkcji przeciwciał. Jeżeli odpowiednia liczba osób w danej społeczności się zaszczepi, wirus nie będzie miał już gdzie się podziać (czyli nie będzie mu łatwo znaleźć kolejnego gospodarza, którego będzie mógł zaatakować) i zaniknie w naturalny sposób. To proces zwany nabywaniem odporności stadnej, a całkowite wyeliminowanie z powierzchni Ziemi patogena nazywane jest eradykacją.
Źródła: MedicalXPress.com, The Conversation,The Lancet,Clinical Infectons Disease