Nowy szczep koronawirusa wydaje się docierać dalej niż południowo-wschodnia Anglia

W południowo-wschodniej Anglii zidentyfikowano nowy wariant koronawirusa. Public Health England (PHE), monitorujący sytuację epidemiologiczną w kraju, zwrócił uwagę na wzrost przypadków COVID-19 w Kent i Londynie. Analiza genomu wirusów rozprzestrzeniających się w tych rejonach wykazała, że mamy do czynienia z nowym wariantem.

Jak informuje rząd Wielkiej Brytanii do 13 grudnia odnotowano 1108 przypadków zakażenia nowym wariantem SARS-CoV-2. Ostatnie doniesienia mówią, że zmutowany wirus rozsiał się także na inne regiony. Prawdopodobnie odpowiada za ponad 20 procent nowych zakażeń w Norfolk, za 10 procent w Essex i 3 procent w Suffolk. Pojedyncze przypadki odnotowano w Szkocji oraz Walli, natomiast w Londynie sytuacja różni się w zależności od dzielnicy - pisze "The Guardian".

- Obecnie nie ma dowodów sugerujących, że ten szczep ma jakikolwiek wpływ na nasilenie choroby, odpowiedź przeciwciał lub skuteczność szczepionki - czytamy w komunikacie umieszczonym na rządowej stronie (GOV.uk).

Trwają jednak intensywne prace badawcze, mające sprawdzić, jak zachowuje się nowy wariant koronawirusa i czy zagraża skuteczności szczepionek. Według strony rządowej pierwszych wyników badań możemy spodziewać się w ciągu dwóch tygodni. Niemniej jednak już dzisiaj można powiedzieć, że są powody do niepokoju. Co szczególnie niepokoi badaczy?

Zobacz wideo Rząd przedstawia kolejne szczegóły narodowej strategii szczepień. Morawiecki: Mamy zakontraktowane już 60 mln dawek

Czy nowy wariant wirusa jest groźniejszy? 

Nowy wariant wirusa wydaje się rozprzestrzeniać szybciej, niż "stary" szczep. Oznacza to, że będzie go też trudniej zatrzymać. Mikrobiolog Ravi Gupta z Uniwersytetu Cambridge, zajmujący się badaniami nad zmutowanymi wirusami mówi, że kluczowe jest zablokowanie rozprzestrzeniania się nowego wariantu wirusa. Im więcej ludzi zarazi, tym bardziej prawdopodobne, że ta mutacja zacznie dominować. Dlatego naukowiec uważa, że te regiony, gdzie pojawił się nowy wariat SARS-CoV-2 powinny być w pierwszej kolejności zaszczepione. Tylko tak możemy zatrzymać potencjalnie groźniejszego "mutanta".

Nowy wariant (VUI-202012/01) ma aż siedem mutacji w obrębie białka kolca (białko kolca jest rodzajem "klucza" do naszych komórek). Zmiany w budowie białka kolca mogą nic nie znaczyć lub przeciwnie, poważnie wpłynąć na sposób, w jaki wirus atakuje komórki. Może też dzięki temu uodpornić się na przeciwciała, które układ immunologiczny wysyła przeciw niemu.

Kluczowa jest tutaj mutacja w białku kolca, którą nazwano delta 69/70. Tę zmianę w budowie SARS-CoV-2 zaobserwowano w wielu miejscach na całym świecie, nie tylko w Anglii. Niepokój budzi to, że wszędzie tam, gdzie mutacja delta 69/70 się utrwaliła, wydaje się łatwiej przenosić między ludźmi. 

Prof. Gupta prowadzi badania, które mają ocenić, na ile nowy wariant wirusa zwiększył zakaźność (czyli szybkości w przenoszeniu się między ludźmi) lub czy udaje mu się teraz unikać przeciwciał.

Wiadomo, że od początku pandemii różne wersje koronawirusa zachowywały się stabilne, dopóki nie zdobywały feralnej mutacji delta 69/70. Wtedy nagle ich zakaźność gwałtownie rosła. Mowa tutaj o mutacji nazwanej N439K oraz N501Y, która pojawiła się we wrześniu. Nowy wariant, atakujący na południu Anglii, jest "potomkiem" linii N501Y.

Szczepionki pozostają bezpieczne

- Nie sądzę, aby szczepionka była zagrożona, ale sytuacja może się zmienić w zależności od tego co zrobimy - mówi "Guardianowi" prof. Gupta. Mutacje to efekt ewolucji wirusa, powstają w wyniku presji ze strony układu immunologicznego zakażonych osób.

Wprowadzane właśnie na rynek szczepionki na COVID-10 są na szczęście bardziej wszechstronne, to znaczy, że mobilizują organizm do wytwarzania różnego typu przeciwciał i atakujących wirusa w kilku różnych miejscach. Jest mało prawdopodobne, aby koronawirus od razu uzyskał odporność na wszystkie. Kluczowe jest jednak szybkie zaszczepienie jak największych grup ludzi.

Źródła: The Guardian, biorXiv.org, gov.uk

Więcej o: