Wstępne badania na temat wpływu zanieczyszczonego powietrza na przebieg COVID-19 wskazują, że długotrwałe narażenie na smog może stać się przyczyną ciężkiego przebiegu koronawirusowej infekcji i zwiększać ryzyko śmierci. Na łamach czasopism naukowych pojawiają się już pierwsze artykuły na ten temat.
Badanie opublikowane w czasopiśmie "Science Advances", zrealizowane przez naukowców z Harvard's T.H. Chan School of Public Health (Boston), analizuje sytuację w ponad 3 tys. hrabstw w Stanach Zjednoczonych. Wnioski z tego wstępnego jeszcze badania nie napawają optymizmem.
Tylko niewielki wzrost długoterminowego narażenia na zanieczyszczenia atmosferyczne, spowodowane głównie przez PM2,5, podniosły ryzyko śmierci w wyniku COVID-19 aż o 11 procent.
- piszą naukowcy.
Wzrost zanieczyszczenia wyniósł zaledwie 1 mikrogram na metr sześcienny. Chodzi tutaj o najgroźniejszy rodzaj zanieczyszczeń, czyli PM2,5. Jest to tzw. aerozol atmosferyczny, czyli pył zawieszony w powietrzu o średnicy nie większej niż 2,5 mikrometra. Uznawany jest za najbardziej szkodliwy dla zdrowia człowieka spośród różnych zanieczyszczeń atmosferycznych.
Zespół naukowców przeanalizował dane dotyczące zgonów spowodowanych COVID-19 w wybranych hrabstwach i porównał je z danymi na temat stężeń PM2,5 w Stanach Zjednoczonych w latach 2000-2016. Ale naukowcy z Bostonu nie są jedynymi, którzy analizują związki pomiędzy zanieczyszczeniem powietrza a COVID-19. Badania prowadzone na przykład w Holandii przyniosły podobne wnioski i naprowadziły naukowców na pewne hipotezy.
- Możliwe, że przewlekła ekspozycja na PM2,5 powoduje nadekspresję receptora kluczowego enzymu (ACE-2) i osłabia mechanizmy obronne gospodarza. Może to spowodować cięższą postać COVID-19 i zwiększyć prawdopodobieństwo złych wyników, w tym śmierci - spekulują badacze. Te hipotezy muszą jeszcze zostać naukowo dowiedzione, ale są początkiem drogi.
- Zanieczyszczenie powietrza ma wpływ na wszelkie choroby płuc, zatem nie jest dziwne, że pogarszają także przebieg COVID-19 i zwiększają tym samym ryzyko śmierci - tłumaczy Jeremy Jackson z American Museum of Natural History w Nowym Jorku. - Nawet krótkotrwała ekspozycja na zanieczyszczenie PM2,5 zwiększa ryzyko ostrych infekcji dolnych dróg oddechowych i hospitalizacji z powodu grypy.
Jeremy Jackson ma nadzieję, że te analizy, a także kolejne badania (na świecie zgłoszono około 50 tego typu projektów) skłonią decydentów do korekty aktualnie obowiązujących norm zanieczyszczenia powietrza. Te wydają się bowiem zbyt liberalne.
Jeremy Jakson jest współautorem artykułu w "Sciences Advances" zatytułowanego "Jak zanieczyszczenie powietrza może wpływać na przebieg pandemii".
Źródła: MedicalXPress.com, Science Advances