Opublikowany w czasopiśmie "Nature" artykuł autorstwa naukowców z Uniwersytetu Yale (New Haven, USA) przynosi nowe dowody na to, że mężczyźni inaczej reagują na zakażenie koronawirusem niż kobiety.
Już w pierwszych tygodniach epidemii zauważano, że wśród chorych mężczyzn jest więcej zgonów niż wśród kobiet. Przypisywano to różnym czynnikom, w tym odmiennemu stylowi życia mężczyzn, mężczyźnie mniej dbają o zdrowie, częściej palą papierosy.
Niektóre badania sugerowały już, że przyczyną mogą być istotne różnice w odpowiedzi immunologicznej u obu płci, ale niewiele jeszcze wiadomo było na ten temat. Nowe badanie wydaje się potwierdzać tę tezę i podaje konkretne przykłady, że układ immunologiczny kobiet i mężczyzn inaczej reaguje na koronawirusa i wysyła do walki inne rodzaje komórek odpornościowych. To być może decyduje o "sukcesie" kobiet w walce z chorobą.
Badaniami objęto pacjentów szpitala Yale New Haven, od których pobrano wymazy z nosa, próbki śliny oraz krew. Byli to pacjenci z umiarkowanymi objawami COVID-19, którzy nie otrzymywali leków immunomodulujących (czyli regulujących odpowiedź odpornościową organizmu). Dobrano także odpowiednią grupę kontrolną, aby sprawdzić wyniki. Następnie uczestnicy eksperymentu byli obserwowani w trakcie leczenia i śledzono dalsze ich losy.
Okazało się, że organizmy kobiet bardziej zdecydowanie odpowiedziały na atak koronawirusa. Zauważono u nich silniejszą odpowiedź immunologiczną, w ich krwi znaleziono bowiem sporo kluczowych komórek T, zdolnych rozpoznawać i zabijać wirusa (to oznacza, że rozwinęły drugi poziom ochrony, czyli tzw. komórkową odpowiedź układu immunologicznego).
W przypadku mężczyzn im byli starsi, tym ich układ immunologiczny wytwarzał mniej zabójczych komórek T, natomiast więcej cytokin, czyli białek kontrolujących stany zapalne w organizmie (interleukiny IL-8 i IL-18). Ponadto zauważono zwiększoną produkcję nieklasycznych monocytów (białka inicjujące procesy zapalne).
Cytokiny należą do grupy ciałek stających w pierwszym rzędzie do walki z infekcją, zanim jeszcze organizm "nauczy" się rozpoznawać i zwalczać patogen, ale czasem układ immunologiczny traci nad nimi kontrolę. W takiej sytuacji, nazywanej "burzą cytokin", nadmiar tych ciałek okazuje się szkodliwy. Tak jest najprawdopodobniej także w przypadku COVID-19, gdy niekontrolowana reakcja zapalna organizmu prowadzi do uszkodzenia narządów wewnętrznych, przede wszystkim płuc.
Badanie wykazało także, że nadmiar cytokin wiązał się z cięższym przebiegiem choroby u kobiet, co oznacza, że w ich leczeniu ważne jest hamowanie "burzy cytokin". Natomiast niedobór komórek T u kobiet nie powodował, w przeciwieństwie do mężczyzn, pogorszenia objawów.
Autorzy badania piszą:
Mężczyźni i kobiety potrzebują różnych metod leczenia COVID-19. W przypadku mężczyzn należy wzmacniać ich odpowiedź komórkową (produkcję komórek T) poprzez szczepionki, natomiast kobietom można podawać leki osłabiające produkcję cytokin.
- Nie zawsze różnice w odpowiedzi immunologicznej pomiędzy mężczyznami i kobietami są tak dobrze widoczne - uważa Eleanor Riley, profesor na Uniwersytecie w Edynburgu (Wielka Brytania). Wiele kobiet reaguje podobnie do mężczyzn, stąd lepsza strategia leczenia polega na dostosowywaniu się do indywidualnego przypadku, a nie wyłącznie do płci.
Źródła: ScienceAlert.com, Nature