Być może jesteśmy bliżej "odporności stadnej", niż początkowo sądzili naukowcy

Najprawdopodobniej nie ma teraz żadnej społeczności na świecie, która byłaby na tyle odporna na koronawirusa, aby odeprzeć drugą falę. Ale są niewielkie wspólnoty, które mogły już osiągnąć znaczną odporność.

Odporność stadna (odporność zbiorowiskowa) to pojęcie z dziedziny epidemiologii i dotyczy chorób zakaźnych przenoszących się między ludźmi. Mówi o tym, że jeśli w danej społeczności odporna jest pewna grupa osób, pozostałe są chronione przed zachorowaniem, ponieważ zarazkom jest coraz trudniej znaleźć podatną na zakażenie osobę (czyli żywiciela) i epidemia powoli gaśnie. Kluczem jest tutaj wartość, jaką przybiera tzw. próg odporności stadnej. Jest to, inaczej mówiąc, taki odsetek osób uodpornionych w populacji, po osiągnięciu którego liczba nowych zakażonych zaczyna się zmniejszać. Ten wskaźnik ma różną wartość w zależności od choroby.

Podczas pandemii wszyscy z nadzieją myślą o osiągnięciu stanu odporności stadnej. Innymi słowy, chcemy się dowiedzieć, ile osób w społeczeństwie musi się uodpornić na koronawirusa, aby epidemia zaczęła wygasać.

Początkowo szacunki epidemiologów mówiły, że próg odporności stadnej dla COVID-19 wynosi 70 procent, czyli taki odsetek społeczeństwa musiałby być odporny, aby wirus przestał się rozprzestrzeniać. Dziennikarze "New York Timesa" spytali kilkunastu naukowców, co dziś o tym myślą.

Zobacz wideo O czym musimy pamiętać, jeśli wybieramy się w podróż publicznym środkiem transportu?

50 procent, a nawet mniej

To optymistyczny rachunek. A mówi się nawet o 43, 20 i 10 procentach. Oznaczałoby to, że koronawirus zacznie się wycofywać wcześniej, niż się powszechnie sądzi. Skąd wzięły się takie liczby? Wynikają z matematycznego modelowania epidemii, oparte są jednak na różnych założeniach, stąd tak różnią się między sobą.

Epidemiolog Bill Hanage z Harvard T.H. Chan School of Public Health (Uniwersytet Harvarda, Boston) uważa, że są niewielkie społeczności z bardzo wysokim odsetkiem uodpornionych na koronawirusa osób. To między innymi chasydzkie społeczności w Nowym Jorku, mieszkańcy niektórych dzielnic Londynu i najbiedniejsze dzielnice Bombaju.

Odporność stadną oblicza się na podstawie tzw. liczby R0, czyli liczby reprodukcyjnej epidemii, pokazującej ile osób zaraża jedna zainfekowana osoba. Przy tworzeniu matematycznych modeli epidemii zakładano, że każda osoba ma taką samą podatność na wirusa i losowo przemieszcza się w społeczności.

- To są jednak warunki, które nie występują w realnym życiu - wyjaśniają eksperci. Dr Saad Omer z Yale Institute for Global Health mówi, że odporność stadna może się różnić w zależności od grupy, subpopulacji, a nawet dzielnicy, w której się mieszka. To kwestia tego na przykład, jak gęsto zaludniony jest dany teren, dzielnica, czy dom, jaka jest średnia wieku okolicznych mieszkańców, nawyki spędzania wolnego czasu w większych grupach itp.

Matematyk Tom Britton z Uniwersytetu Sztokholmskiego uważa, że próg odporności stadnej dla COVID-19 wynosi 43 procent. Jeżeli zatem taki odsetek ludności z danej społeczności zachoruje i wyzdrowieje, wirus się cofnie. Ceną za tak zdobytą odporność stadną określonej grupy społecznej jest jednak ryzyko ciężkiej choroby i zgonu wielu jej członków.

Jakie społeczności są blisko progu odporności stadnej?

W kwietniu koronawirus zaatakował mieszkańców ortodoksyjnych żydowskich dzielnic Nowego Jorku. Zachorowały setki osób, a wiele z nich zmarło. Eksperci zastanawiają się, czy to nie oznacza, że ta społeczność zyskała już odporność stadną. Jak podaje "New Jork Times" w niektórych klinikach na Brooklynie nawet 80 procent przebadanych osób miało przeciwciała przeciwko koronawirusowi. Nawet jeżeli to nieco zawyżone szacunki, to i tak są prawdopodobnie wyższe niż 21 procent, liczone dla całego Nowego Jorku.

Badania w biednych dzielnicach Bombaju pokazały, że od 51 do 58 procent mieszkańców jest już odpornych na koronawirusa, natomiast w bogatych dzielnicach tego samego miasta -  od 11 do 17 procent.

Niemniej jednak większość epidemiologów obawia się stwierdzenia, że ubogie dzielnice miast zdobyły już odporność stadną. Jeżeli w jednym miejscu nie ma już koronawirusa, nie oznacza to bowiem, że nie krąży wokół.

Kilku epidemiologów, w tym Sunetra Gupta z Oxford University, zasugerowało, że próg odporności stadnej wynosi zaledwie 10 lub 20 procent, co by oznaczało, że wiele krajów mogło już osiągnąć ten cel. Ale są to bardzo kontrowersyjne poglądy i niewielu ekspertów się z nimi zgadza.

Druga fala może uderzyć w grupy lub dzielnice, które zostały oszczędzone przez pierwszą

Odporność nie jest równo rozłożona w społecznościach. Na przykład w Nowym Jorku są dzielnice, gdzie wskaźnik jest na poziomie 68 procent oraz takie, gdzie wynosi 13 procent badanych.

Dr Gabriela Gomes z University of Strathclyde (Szkocja) szacuje, że Belgia, Anglia i Portugalia oraz Hiszpania mają teraz progi odporności stadnej na poziomie 10-20 procent. Inni matematycy ostrzegają przed nadmiernym optymizmem, ponieważ modele epidemiologiczne zbyt upraszczają wiele spraw. To jednak tylko liczby, które niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywistość. - Innymi słowy, jeszcze za wcześnie, aby ogłaszać koniec pandemii COVID-19 - przestrzega Jeffrey Shaman, epidemiolog z Columbia University (Nowy Jork).

Źródła: New York Times, medRxiv.org, Science, tcs.tof.res.in, reaction.life, medRxiv.org, medRxiv.org, medRxiv.org,  

Więcej o: