Pandemia COVID-19: Ciągle nie wiemy, jak śmiertelny jest koronawirus

Jedno z najważnieszych pytań pandemii: jaka jest śmiertelność COVID-19, nadal pozostaje bez ostatecznej odpowiedzi. Dlaczego tak trudno jest podać tę liczbę?

Jak oblicza się śmiertelność choroby?

Są dwa wskaźniki określające śmiertelność danej choroby: wskaźnik śmiertelności przypadków, czyli CFR (ang. case fatality rate), nazywany też współczynnikiem śmiertelności oraz współczynnik śmiertelności z powodu infekcji, określany skrótem IFR (ang. infection fatality rate).

Wskaźnik CFR obliczany jest jako stosunek liczby zgonów spowodowanych daną chorobą do liczby potwierdzonych przypadków tej choroby w określonym czasie. Jest zazwyczaj wyższy niż wskaźnik IFR, ponieważ obliczany jest doraźnie, gdy nie jest znana jeszcze kompletna liczba przypadków, w tym bezobjawowych. Te ujmowane są dopiero po pewnym czasie, po dokładniejszym zbadaniu populacji, na przykład po poddaniu większej liczby ludzi badaniom serologicznym. Wskaźnik IFR definiowany jest jako stosunek liczby zgonów spowodowanych daną chorobą i liczby wszystkich chorych na nią w określonym czasie.

Zobacz wideo Zbigniew Girzyński komentuje słowa premiera na temat „odwrotu koronawirusa”

COVID-19: główne zagrożenie zdrowia na całym świecie

Eksperci mają kłopot z odpowiedzią na pytanie o współczynnik śmiertelności COVID-19 chociażby dlatego, że są podstawy do sądzenia, że wiele zakażeń pozostaje bezobjawowych lub ma bardzo łagodny przebieg, a zatem umyka statystykom. Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC - Centra Kontroli i Prewencji Chorób) w Stanach Zjednoczonych na każdą zdiagnozowaną osobę przypada 10 infekcji, które nie zostały odnotowane. Zatem jeśli tak jest - piszą eksperci - to śmiertelność COVID-19 jest także niższa od tej, którą się obecnie podaje.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że w przypadku COVID-19 współczynnik śmiertelności IFR wynosi około 0,6 proc, czyli ryzyko śmierci jest niższe niż 1 proc. Jeśli przełożyć to na liczby, oznacza to w skali naszego globu 47 milionów ludzi zagrożonych śmiercią z powodu koronawirusa, a w samych tylko Stanach Zjednoczonych aż 2 miliony - zauważa reporter "New York Timesa" (NYT). To w tym momencie główne zagrożenie zdrowia na całym świecie.

Wskaźnik CFR jest wyższy w większości krajów, w których koronawirus jest najdłużej. Te wskaźniki jednak nadal są bardzo różne dla poszczególnych krajów. I tak, według danych zebranych przez NYT, w Chinach śmiertelność wynosi 5 proc., a w Stanach Zjednoczonych - 4,6 proc., przy czym należy dodać, że jest to stan na dzień 3 lipca br., a zatem te dane mogą ulec zmianie.

- Trudno jest zmierzyć wskaźnik śmiertelności na początku pandemii, gdy sytuacja jest dynamiczna - piszą eksperci. W skali globu tysiące ludzi mogło już umrzeć i zostać pochowanych bez właściwej diagnozy, a zatem umknąć uwadze służb sanitarnych. Jak podkreślają naukowcy, nie wiemy także, ile dokładnie osób zmarło z powodu koronawirusa, a ile w wyniku takich chorób jak udar mózgu czy zawał serca itp. nawet w Nowym Jorku, nie mówiąc już o Wuhan w Chinach.

Od czego zależy śmiertelność w czasie pandemii?

Serwis Worldometer zbierający dane statystyczne dotyczące pandemii podaje, że niektóre kraje, które przetestowały duży odsetek swojej populacji, mają wskaźniki śmiertelności przypadków (CFR) na poziomie niższym niż 2 procent. Są to dla przykładu Islandia (poniżej 1 proc.), Nowa Zelandia i Izrael (poniżej 2 proc.). Natomiast śmiertelność w Belgii wyniosła aż 16 proc., we Włoszech i w Wielkiej Brytanii - 14 procent.

Wskaźniki śmiertelności różnią się w poszczególnych krajach choćby z tego powodu, że zależą od takich czynników, jak średnia wieku, częstotliwość występowania chorób podstawowych, dostęp do opieki medycznej, możliwości lokalnej służby zdrowia. WHO szacuje, że śmiertelność z powodu COVID-19 będzie niższa w krajach mających młodszą populację i z mniejszą liczbą ludzi otyłych, natomiast wyższa w krajach z niedoborami takich urządzeń jak zbiorniki z tlenem, respiratory, urządzenia do dializy, gdzie jest mało szpitali i są oddalone od siedzib ludzkich. Naukowcy odkryli także, że wśród czynników ryzyka śmierci z powodu koronawirusa jest prawdopodobnie także grupa krwi. - Wydaje się, że osoby mające grupę A częściej umierają na COVID-19, niż pozostałe, a ta grupa krwi jest rzadsza w Afryce Zachodniej i Azji Południowej - piszą badacze.

Globalne wskaźniki śmiertelności mogą się jeszcze wiele razy zmienić. Teraz, gdy pandemia zaczyna rozprzestrzeniać się w krajach, jak na przykład Indie, Brazylia, Meksyk, Nigeria i gdzie przenika do zatłoczonych slumsów, śmiertelność może na nowo wzrosnąć. Eksperci przypominają także, że kolejna jesień i zima zapewne na nowo uaktywni koronawirusa w krajach zachodnich, przynosząc wzrost liczby zgonów. Druga fala COVID-19 może być jeszcze groźniejsza.

Źródła: The New York Times, WHO, CDC, Worldometer

Więcej o: