Mężczyźni częściej umierają na COVID-19. Już pierwsze chińskie statystyki pokazywały, że najcięższe przypadki choroby dotyczyły częściej mężczyzn niż kobiet. Szybko zauważono też, że wśród ciężko chorych kobiet zgony zdarzają się rzadziej niż wśród mężczyzn hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii. Do dzisiaj wśród zmarłych na COVID-19 dominują mężczyźni.
Przy czym dane gromadzone na całym świecie pokazują, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety są w podobnym stopniu narażeni na infekcję. Nie ma dowodów, aby mężczyźni zakażali się częściej niż kobiety, różnica natomiast polega na tym, że to mężczyźni ciężej chorują i umierają z powodu powikłań COVID-19. Wielu naukowców doszukuje się przyczyn przede wszystkim w odmiennym działaniu układu immunologicznego u obu płci.
Immunolog Adam Moeser z Uniwersytetu Stanowego Michigan (East Lansing) od kilku lat prowadzi badania na temat powiązań pomiędzy płcią a działaniem układu odpornościowego. Teraz zastanawia się, na ile nasza dotychczasowa wiedza jest w stanie wyjaśnić, dlaczego koronawirus tak mocno doświadcza mężczyzn.
- Jako pierwsze na pojawianie się patogenów w naszym organizmie reagują tzw. komórki tuczne (mastocydy) - pisze Moeser. Mastocydy zgrupowane są w narządach, które stykają się bezpośrednio ze światem zewnętrznym. Gdy tam spotykają patogeny atakujące organizm, zaczynają wydzielać różne substancje, w tym cytokiny, aby poinformować inne komórki układu immunologicznego o infekcji. Komórki tuczne wydzielają również substancje, które inicjują stan zapalny, takie jak histamina. Doświadczenia potwierdzają, że komórki tuczne są aktywowane przez nowego koronawirusa.
Nasze badania pokazują, że komórki tuczne samic są w stanie zainicjować bardziej aktywną odpowiedź immunologiczną, która może pomagać kobietom w lepszym zwalczaniu zakażeń
- pisze prof. Adam Moeser.
- Nie mamy na ten temat zbyt rozległej wiedzy - pisze Moesner. Mocniejsza reakcja układu immunologicznego kobiet może mieć źródło w czynnikach genetycznych lub zależeć od wpływu hormonów płciowych. Ale silniejsza odpowiedź immunologiczna kobiet ma też swoje ciemne strony. Są przez to bardziej podatne na alergie oraz stany zapalne. Niemniej jednak łatwiej radzą sobie z infekcjami niż mężczyźni.
- Gdy spojrzymy na różnice genetyczne między kobietami a mężczyznami, widzimy, że kobiety dysponują dwiema kopiami chromosomu X, a co za tym idzie, mają więcej genów odpowiedzialnych za odporność. Nawet jeżeli któryś z przestaje działać na jednym chromosomie, drugi zawiera jego kopię, która inicjuje proces powstawania białek odpornościowych. Mężczyźni dysponują tylko jednym chromosomem X, a zatem mają o połowę mniej genów powiązanych z odpornością - tłumaczy immunolog.
- Są dowody, że aktywacja receptora estrogenowego u samic myszy podniosła ich odporność na koronawirusa. Niebawem rozpoczną się także badania kliniczne mające określić wpływ plastrów estrogenowych na przebieg COVID-19 - mówi prof. Moeser. Dodaje jednak, że są przesłanki, że być może wcale nie chodzi tu o poziom hormonów płciowych. Kobiety rzadziej niż mężczyźni umierają na COVID-19 nawet w wieku powyżej 80 lat, gdy już obie płcie nie różnią się specjalnie pod tym względem.
Powiązania pomiędzy hormonami płciowymi a COVID-19 są nadal w gruncie rzeczy mało rozpoznane. Nadal trwają badania nad wpływem wahań w poziomie androgenów na ryzyko rozwoju ciężkiej postaci COVID-19. Włoscy naukowcy na łamach "Annals of Oncology" relacjonują swoje badania, z których wynika, że rak prostaty zwiększa ryzyko zachorowania na COVID-19.
Ryzyko zachorowania obniżyło się, gdy wytłumiono produkcję androgenów w organizmie dzięki terapii o nazwie ADT (androgenowa terapia tłumienia). W efekcie badacze doszli do konkluzji, że zablokowanie androgenów może w pewnym stopniu chronić mężczyzn przed nowym koronawirusem. Nie wiadomo jednak, jak dokładnie terapia ADT miałaby działać na SARS-CoV-2, chociaż podejrzewa się, że być może wzmacnia w jakiś sposób układ immunologiczny.
Są też dowody, że kobiety i mężczyźni mają różną liczbę receptorów ACE2, czyli tych, które służą koronawirusowi do inwazji. To do receptora enzymu konwertującego angiotensynę 2, czyli w skrócie ACE2, doczepia się wirus, odpowiednio go "nacina" i przelewa swój kod genetyczny do wnętrza komórki. Ale powiązania pomiędzy ACE2, koronawirusem i różnicami płciowymi nie zostały jeszcze odpowiednio przebadane.
Uważa się, że na zwiększenie lub zmniejszenie ryzyka zakażenia koronawirusem mają też wpływ związane z płcią zachowania społeczne oraz normy kulturowe.
Mężczyźni mogą być bardziej narażeni na ciężkie zachorowanie na COVID-19, ponieważ generalnie częściej palą papierosy i piją alkohol, rzadziej myją ręce i mniej dbają o zdrowie
- pisze prof. Moeser. Takie zachowania wyraźnie pogarszają szanse mężczyzn w starciu z koronawirusem, choć wymagają dalszych badań.
Ponadto na cięższy przebieg COVID-19 u mężczyzn mogą mieć wpływ takie czynniki jak wiek, poziom stresu, współistniejące choroby, w tym cukrzyca i choroby naczyniowo-sercowe. Nadal mamy jednak niewielką wiedzę na temat różnic w przechodzeniu chorób przez kobiety i mężczyzn, po części z powodu niedostatecznej liczby danych.
Źródła: ScienceAlert.com, The Conversation, GlobalHealth5050.org,