Przeszczepu dokonano w Northwestern Memorial Hospital w Chicago, a pacjentką była dwudziestoletnia kobieta, której koronawirus doszczętnie zniszczył płuca. Operacja była trudniejsza, niż przypuszczali lekarze i trwała ponad 10 godzin.
Uszkodzenie płuc było ogromne. - Należało do najgorszych, jakie kiedykolwiek widziałem - powiedział dr Ankid Bharat, szef chirurgii klatki piersiowej i dyrektor chirurgiczny programu przeszczepu płuc w Northwestern Memorial Hospital. Patolog, który potem obejrzał płuca, potwierdził że zniszczenia były nieodwracalne.
Tego typu operację u osoby po COVID-19 przeprowadzono po raz pierwszy. Przeszczep uratował życie pacjentce, która praktycznie nie miała już żadnych szans. - Jej płuca w wyniku stanu zapalnego były całkowicie przylepione do tkanek wokół nich, w tym do serca, ścian klatki piersiowej i przepony - opowiada dr Bharat reporterowi "New York Timesa".
- Kobieta jest pochodzenia latynoskiego. Ta grupa etniczna w USA została szczególnie ciężko doświadczona przez COVID-19 - pisze "New York Times". Zanim została zakażona, była ogólnie zdrowa, miała tylko niewielkie schorzenie wymagające przyjmowania leków, które nieco osłabiły jej system odpornościowy. Przed hospitalizacją dziewczyna chorowała około dwóch tygodni, po czym jej stan się pogorszył. Po przybyciu do szpitala musiano podłączyć ją do respiratora, a następnie do specjalistycznego urządzenia służącego do pozaustrojowego utlenowania krwi.
Mimo wysiłków lekarzy uszkodzenie płuc postępowało obciążając dodatkowo serce i wątrobę. Lekarze zdecydowali, że jedynym wyjściem pozostaje przeszczep płuc. W Northwestern Memorial Hospital wykonuje się rocznie 40-50 przeszczepów płuc, jednak po raz pierwszy skierowano na tego typu zabieg chorego na COVID-19. Pacjentka została jednak zgłoszona do przeszczepu dopiero wtedy, gdy uzyskała ujemny wynik na obecność koronawirusa.
Obecnie, kilka dni po operacji, dziewczyna czuje się dobrze, chociaż nadal wymaga wspomagania oddychania, ponieważ jej mięśnie oddechowe są jeszcze zbyt słabe. Musi przejść długą i skomplikowaną rehabilitację. Bierze także leki obniżające aktywność układu odpornościowego, aby jej organizm nie odrzucił przeszczepu, zatem jest niezwykle podatna na zakażenia.
Naukowcy starają się teraz dokładnie przeanalizować historię jej choroby, aby znaleźć odpowiedź na pytanie, co mogło tak rozregulować system immunologiczny, że doprowadził aż do takich zniszczeń. Sądzi się , że za rozległe zniszczenia tkanek w płucach odpowiada nadmierna, niekontrolowana reakcja układu odpornościowego, zwana burzą cytokin. Komórki odpornościowe dosłownie "zalewają" wtedy komórki, zajęte przez koronawirusa i wraz z patogenem niszczą także zdrowe tkanki.
Źródło: The New York Times