Do takiego wniosku doszli genetycy z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii (Niemcy). To jedno z pierwszych badań pokazujących silny związek statystyczny pomiędzy niektórymi genami a podatnością na poważne powikłania COVID-19. Chodzi tutaj o pewne geny znajdujące się w dwóch miejscach (zwanych loci) naszego genomu. Jedno z nich związane jest z genem, który odpowiada za grupę krwi.
- U osób z grupą krwi A prawdopodobieństwo, że przejdą COVID-19 bardzo ciężko i będą wymagać wspomagania oddychania, wzrasta o 50 procent - obliczyli naukowcy. Natomiast warianty genetyczne związane z receptorem ACE2, czyli tym, o który "zaczepia" się koronawirus, zdają się nie mieć tutaj znaczenia - zauważają badacze. Nie zwiększają ryzyka ciężkiego zachorowania na COVID-19.
Gdyby odkrycia się potwierdziły (artykuł jest teraz w fazie recenzji) oznaczałoby to, że można opracować na przykład test genetyczny, który wykrywa warianty genów zwiększających ryzyko ciężkich powikłań oddechowych u osób zakażonych. Byłoby to pomocne dla lekarzy planujących leczenie, ponieważ dość wcześnie można by określić, który pacjent może wymagać intensywnego leczenia.
Ponadto znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego pewne warianty genów sprzyjają ciężkim powikłaniom COVID-19, może dać konkretną wskazówkę naukowcom pracującym nad nowymi lekami czy terapiami.
Niemieccy genetycy rozpoczęli swoje badania już na samym początku epidemii, gdy koronawirus pojawił się w północnych Włoszech oraz w Hiszpanii. Pobrali wtedy próbki krwi od 1610 pacjentów z oddziałów intensywnej terapii, którym musiano podawać tlen albo podpiąć do respiratora. Następnie wyodrębniono z ich krwi fragmenty DNA i zeskanowano. W tym celu używa się techniki zwanej genotypowaniem. Jest to proces szukania różnic we wzorcach genetycznych lub genotypach poprzez badanie sekwencji DNA, a następnie porównywanie np. z referencyjną sekwencją DNA. W tym przypadku do porównań wzięto próbki DNA od 2205 niezakażonych osób.
Naukowcy szukali miejsc (loci), w których u chorych na COVID-19 pojawiają się takie same warianty genetyczne i powiązano to z ciężkim przebiegiem choroby, a następnie porównano z analogicznymi miejscami w genotypie osób zdrowych. Znaleziono dwa loci, które zastanowiły genetyków.
Jedno z tych miejsc to wspomniany wyżej gen, który koduje białka znajdujące się na powierzchni komórek krwi. To decyduje o tym, jaką mamy grupę krwi. W przypadku COVID-19 ryzykowniej jest mieć grupę A - ustalili naukowcy.
Są wcześniejsze badania przeprowadzone w Chinach, które sugerują, że COVID-19 może mieć coś wspólnego z grupami krwi. Naukowcy zauważyli, że większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 zdają się mieć pacjenci z grupą krwi A. Teraz ich wnioski pokrywają się z analizami niemieckich genetyków.
Niestety nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Dr Andre Franke, współautor badania zauważa, że w obszarze, w którym znajduje się gen grupy krwi, znajduje się także fragment DNA odpowiedzialny za włączanie i wyłączanie genu zawiadującego produkcją białka wyzwalającego silną odpowiedź immunologiczną organizmu, tzw. burzę cytokin. Burza cytokin jest głównym sprawcą powikłań w COVID-19. Ale to na razie tylko hipoteza.
W innym miejscu DNA (w chromosomie 3) znaleziono aż sześć genów, które wyróżniały się u ludzi ciężko chorujących na COVID-19. Ale na razie nie wiadomo, które rzeczywiście mają powiązania z chorobą. Są to geny odpowiedzialne za kodowanie białka wchodzącego w interakcję z receptorem ACE2, a także geny kodujące białka odpornościowe.
To prawdopodobnie nie wszystkie geny, które mają coś wspólnego z COVID-19 i czeka nas jeszcze wiele odkryć. Genetycy w wielu krajach pracują teraz intensywnie w ramach projektu COVID-19 Host Genetics Initiative, które skupia ponad 1000 naukowców z 46 krajów.
Źródła: medRxiv.org, New York Times, COVID-19 Host Genetics Initiative