Co się stanie, gdy w zamkniętym pomieszczeniu przez 25 sekund będziemy głośno powtarzać frazę "Stay healthy" (z ang. bądź zdrowy)? Ostatnie doświadczenie, o którym czytamy na łamach czasopisma "PNAS" ("Proceedings of the National Academy of Sciences") pokazało, że jeszcze przez ponad 10 minut w powietrzu będą się potem unosić mikrokrople, zanim wyparują.
Najbardziej niebezpieczne przy zakaźnych chorobach dróg oddechowych rozprzestrzeniających się drogą kropelkową są stosunkowo duże krople, "wyrzucane" w powietrze podczas kaszlu czy kichania. Opadając na podłoże wokół chorego, powodują, że kolejne osoby zakażają się, dotykając rękami zanieczyszczonych powierzchni, a następnie ust, nosa czy oczu.
Ale powietrze z naszych płuc wydostaje się także, gdy mówimy czy śpiewamy. Jest wtedy pełne mikrokropel, co pokazują kolejne doświadczenia, a ich wielkość waha się pomiędzy 1 a 500 μm (mikrometrów). Te maleńkie kropelki generowane podczas mówienia przez osobę będącą bezobjawowym nosicielem koronawirusa, coraz częściej uważane są za prawdopodobny "cichy" sposób rozprzestrzeniania się patogenu. Wymaga to jednak jeszcze naukowego potwierdzenia.
Aby sprawdzić, ile mikrokropel możemy wygenerować w czasie wypowiedzi oraz jak długo te kropelki utrzymują się w powietrzu, naukowcy przeprowadzili doświadczenie. Wykorzystali w tym celu specjalnie skonstruowane, zamknięte pudełko, do którego uczestnicy badania mieli wypowiadać swoje kwestie. Dzięki superczułym laserom udało się kropelki oświetlić i policzyć.
Metoda rozpraszania światła, którą badacze wykorzystali w tym doświadczeniu, pozwala dostrzec mikrokrople wielkości od 10 do 100 μm, a więc naprawdę małe. Naukowcy oszacowali, że w czasie głośnego mówienia powstaje co najmniej 1000 takich kropelek na sekundę, a bywa że i znacznie więcej.
- "Nasza wizualizacja pokazuje, że normalna mowa generuje kropelki, które potem mogą dryfować jeszcze przez około 10 minut, a nawet dłużej i dzięki temu są zdolne do przenoszenia chorób w ograniczonych przestrzeniach" - piszą autorzy badania.
A dlaczego naukowcy polecili badanym wypowiadać kwestię "stay healthy"? Okazuje się, że ze względu na głoskę "th". Jej wypowiadanie powoduje, że szczególnie mocno plujemy. Dobra wiadomość jest taka, że mówienie cichszym głosem generuje mniej kropelek.
Biorąc pod uwagę średnie stężenie koronawirusa w ślinie naukowcy oszacowali, że minutowa przemowa to ponad 1000 kropelek zawierających wirusy i wiszących w powietrzu przez ponad 8 minut. Jednak w tym przypadku istnieją ogromne różnice między nami. Niektórzy pacjenci, piszą naukowcy, mogą emitować nawet 100 000 wirionów (czyli pojedynczych, kompletnych, zakaźnych cząstek koronawirusa) w czasie minutowej wypowiedzi.
Zanim przerwiemy rozmowę, zwróćmy uwagę, że nie wiadomo jeszcze, czy każdy wirion, który znajdzie się w mikrokropli jest zdolny do dłuższego przetrwania poza komórką i zakażania. Te kwestie są jeszcze badane.
Eksperyment przeprowadzono w National Institute of Diabetes and Digestive and Kidney Diseases (NIDDK), a artykuł na ten temat ukazał się w czasopiśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Źródła: MedicalXPress.com, PNAS, New England Journal of Medicine