Na łamach pisma naukowego "International Journal of Antimicrobial Agents" grupa francuskich naukowców opublikowała artykuł dowodzący, że we Francji pierwsze infekcje mogły się zdarzyć nawet pod koniec grudnia. Badacze przeanalizowali dokumentację medyczną pacjentów oddziału intensywnej terapii przyjętych do paryskiego szpitala Jean-Verdier między 2 grudnia 2019 a 16 stycznia 2020 roku. Po analizie próbek pobranych od 14 pacjentów znaleziono mężczyznę, który miał w organizmie koronawirusa. Do szpitala został przyjęty 27 grudnia 2019 roku.
Wydaje się, że koronawirus "po cichu" krążył między ludźmi już od jakiegoś czasu, zanim świat uświadomił sobie, że ma do czynienia z całkiem nową chorobą. Wskazują na to między innymi prace genetyków, zarówno we Francji, jak i w innych krajach, w tym w USA, we Włoszech czy w Wielkiej Brytanii. Prowadzone przez naukowców dociekania mają niemal detektywistyczny charakter. Poszukuje się bowiem tzw. pacjenta zero, śledząc wstecz ewolucję genetyczną koronawirusa. Można powiedzieć, że naukowcy idą po śladach, które zostawia wirus.
Wirus podczas replikacji zawsze nieco się zmienia, mutuje, chociaż jak do tej pory nie stał się przez to bardziej zjadliwy. Jednak mniej więcej dwa razy w miesiącu zdarza się taka mutacja, która się utrwala i pozostaje w sekwencji genetycznej wirusa, dając naukowcom okazję do jej prześledzenia niejako "do tyłu". Do tej pory zsekwencjonowano genom koronawirusa z ponad 15000 próbek, naukowcy mają zatem już spore pole do popisu. Porównując konkretne wirusy, można znaleźć odpowiedź na pytanie, ile mutacji je dzieli. Jeżeli podąża się za tym śladem niczym detektyw, dochodzi się do wspólnego przodka.
Prof. Andrew Rambaut z Uniwersytetu Edynburskiego uważa, że brak większej różnorodności pomiędzy poznanymi genomami koronawirusa oznacza, że ma on stosunkowo niedawnego przodka. Naukowiec szacuje, że pierwszy SARS-CoV-2 mógł pojawić się około 17 listopada 2019 roku (ale z zastrzeżeniem, że margines błędu obejmuje okres pomiędzy 27 sierpnia a 20 grudnia).
Władze Wuhan natomiast informują, że to 8 grudnia zidentyfikowały pierwszą ofiarę SARS-CoV-2. Jednak według badania opublikowanego w "The Lancet" na początku roku pierwszy przypadek choroby mógł się zdarzyć już 1 grudnia 2019 roku. Te daty są w dużej mierze potwierdzone przez badania szukające śladów ewolucji genetycznej koronawirusa.
Według naukowców z Imperial College London i WHO nowy koronawirus pojawił się w Chinach 5 grudnia (margines niepewności obejmuje okres od 6 listopada do 13 grudnia). Epidemiolog Erik Volz z Imperial College mówi w wypowiedzi dla agencji FP, że "wszystkie krążące obecnie po świecie nowe koronawirusy pochodzą od ściśle spokrewnionych linii w Wuhan". Ekspert dodaje jednak, że jego zdaniem, z którym zgadza się wielu ekspertów, epidemia nie ma jednego punktu początkowego.
Koronawirus rozsiewał się wiele razy, z wielu miejsc i w różnym czasie
- uważa naukowiec. Szacuje, że zalążki epidemii, czyli pojedyncze przypadki COVID-19, pojawiły się w wielu miastach w Europie i w Ameryce Północnej jeszcze w połowie stycznia lub na początku lutego.
Źródła: "International Journal of Antimicrobial Agents", ScienceAlert.com,MedRxiv